Poprzednie częściMyślopamiętnik niepoukładany
Pokaż listęUkryj listę

Myślopamiętnik niepoukładany, Rozdział 2

Rozdział 2

DOM 0- 6

 

Nikt nie chciał uwierzyć Adamowi, ze jego pierwsze wspomnienia sięgają wieku niespełna dwóch latek. Przecież NAUKOWCY wyraźnie powtarzają, że do trzeciego roku życia istnieje tylko pamięć krótkotrwała, a ewentualne przeżycia mające wpływ na ukształtowanie charakteru w latach późniejszych, są zapisane głęboko w podświadomości i trzeba hipnozy żeby je uwolnić.

A NAUKOWCY wiedzą najlepiej...

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Adaś siedział na dywanie ręcznie obszywanym przez jego matkę z podkurczonymi kolanami, które oplatał małymi rączkami. Było ciemno, listopad po godzinie 18-tej. Na stole stała biała, prosta świeczka, dopalona do połowy. Adaś z zaciekawieniem patrzył jak płomyk faluje w różne strony rzucając cień na szklanki z cienkiego szkła. Metalowe, wycinane w dziwne wzorki koszyczki z uszkami rzucały na ścianę gwiazdki, półksiężyce i inne ciekawe kształty. Przez jeden koszyczek tylko światło nie mogło się przebić- ręcznie robiony (chyba) szydełkiem babciny "bambosz herbaciany". Kolorowe, drobniutkie kwiatuszki, misternie połączone ze sobą płatkami, miały tak niewielkie odstępy, że światło nie miało najmniejszych szans się przez nie przebić. Każdy rządek był innego koloru, każdy z siedmiu pozostałych w szufladzie inny układ barw, chociaż kolory pozostawały takie same. W "Pasmanteriach" nie było zbyt wielkiego wyboru nici, ale Babcia Janka kupowała na rynku stare swetry, pruła je i pozyskiwała czasem całkiem ciekawe efekty, powiększając paletę 12 standardów- nudnych jak farbki akwarelowe w owych czasach- do niezliczonej ilości bliżej nieokreślonych odcieni.

 

W fotelu przy Adasiu siedział Wujek "Siwy". Pomiędzy nimi stała spacerówka w biało- zielone, pionowe pasy. Materiał był dziwny, twardy i nieprzyjemny w dotyku- coś jakby pomieszanie lnu z celulozą, nawet struktura była w jakąś dziwną plecionkę. Biały kolor był szarawy, czysty, ale sprawiał wrażenie brudnego.

- To co, jak Danka urodzi to będę mógł wziąć ten wózek?- spytał Siwy- No nie od razu może, ale tak po pół roku?

-Pewnie- odpowiedziała mama Adasia- Adaś będzie już za duży na spacerówkę.

"Mój wózeczek?"- pomyślał Adaś i bardzo się zasmucił...

 

- Nie możesz tego pamiętać!- prawie z wyrzutem spojrzała matka na Adama- Miałeś niecałe dwa i pół roku!

-Spójrz mi w oczy i powiedz, że kłamię- Adam z szelmowską miną zacytował tekst z "Prawdziwego romansu"...

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Wujek "Siwy" był częstym gościem w domu Adasia. Uwielbiali się nawzajem. Adaś patrzył na swojego chrzestnego zawsze z podziwem. Wujek nosił sygnet, zegarek na PRAWEJ ręce, grał na saksofonie, gitarze, flecie, instrumentach klawiszowych. Znał język angielski, wyrażał się elokwentnie, cytował znanych ludzi. Miał półdługie, falujące złotawe włosy, chwilami- w zamyśleniu przypominał Chopina.

Wpadał często na boks, czy mecz, przynosząc ze sobą drogie trunki i wymyślne papierosy rodem z Pewexu.

Z ojcem Adasia poznali się w technikum, przez Siwego tata Adasia poznał mamę Adasia...

 

Adaś nie mógł wtedy jednak wiedzieć, że wujek "Siwy", mimo kształcenia podstawowego w kierunku muzycznym, skończył tylko zawodówkę (tata przebrnął samotnie przez technikum), potrafił wziąć pożyczkę na drogi zegarek, albo akonto z pracy, żeby zdobyć egzotyczny trunek zamiast poczciwej "Żytniej". Jednym słowem był pozerem, jednak na ówczesne postrzeganie rzeczywistości przez Adasia, był kimś w rodzaju Hrabiego- z manierami, błyskotliwością i zapachem innego, lepszego świata.

 

Coś jednak po tych chrzestnych się dziedziczy...

 

Mały Adaś lgnął do wujka, a wujek kupował dwulatkowi hulajnogę od lat 5, wrotki na rozmiar 30 plus...

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Ciotka Danka- żona Siwego była kobietą wesołą, imprezową, "pijuszczą" i jak kilka osób twierdziło zaliczoną przez kilka miast...

- Irena- zaczął Siwy nieśmiało na dwa dni przed ślubem- Ja nie wiem czy ja chcę się z nią ożenić.

- To się nie żeń- odpowiedziała matka Adasia.

- Ale tak teraz wszystko odwoływać? Głupio...

- Brat, słuchaj serca- nie rozumu!

- Nie wiem...

 

Adam dowiedział się o tej rozmowie już jako dorosły człowiek.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

- Nigdy, pamiętaj- nigdy nie będę kochał tego co urodzisz tak jak Adasia, kurwo jedna!!!- krzyczał pijany Siwy.

Adaś wymknął się cichutko do swojego pokoju. Lubił siedzieć z dorosłymi, dopóki rozmowy nie zamieniały się w krzyki. Niestety, krzyki zdarzały się często. nie rozumiał pewnych słów, ale bał się, że jak wszyscy wyjdą, rodzice będą się kłócić. Wychodząc zobaczył jeszcze purpurową twarz ciotki.

- No co ty Siwieńki? - matka próbowała ratować sytuację.

 

Rodzice nie kłócili się tego wieczoru. Danka pojechała do domu, zaraz po niej zabrała się Babcia Janka z Wujkiem Olkiem, Wujek "Cygan" pomarudził trochę, że jest niedopity i wyszedł.

Siwy został na noc.

-To nie jest moje dziecko, tylko tego gnoja z Krynicy. Kierowniczka turnusu w dupę ....

Adaś nie rozumiał, ale bał się... Chciał przytulić wujka.

-Spać gówniarzu- warknął ojciec.

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Kolejne uderzenie, Adaś bezwładnie spadł na łóżko. Spojrzał w górę.

-NIEEEEEEE!!!- krzyczał.

Znowu jednak został pociągnięty do góry z olbrzymią siłą.

Znowu był w środku, bezbronny i bezwładny, żółty kolor wirował, wirował i wirował . Adasiowi zrobiło się niedobrze. I znowu- potężny rzut o tapczan. Wuchhhhhh!

Obudził się cały spocony, przerażony i wyczerpany. Niemalże czuł fizyczny ból, chciał się poruszyć, ale nie mógł, strach paraliżował wszystkie członki...

"Muszę ją pokonać, wystraszyć, zapomniałem..."

 

Zerwał się i sięgnął włącznika. Zapaliła się brzydka, żółta pleciona kula z materiału. Lampa, której Adaś nienawidził, bał się jej ogromnego otworu na żarówkę mleczną. Mówił rodzicom, że lampa go wciąga... Dziś zapomniał, zapomniał jej wystraszyć przed spaniem- wtedy nie wciągała. Stawał pod nią i wysuwając dolną szczękę wyciągał rączki i kurczył palce przez kilka sekund, na koniec walił piąstką w brodę z nadal wysuniętą, dolną szczęką. Pomagało.

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Ciotka Danka urodziła córeczkę- Anię. Adaś nigdy nie widział czegoś tak małego i hałaśliwego. Rodzice siedzieli z mnóstwem gości w dużym pokoju u Ciotki i pili pod chrzciny. Ania spokojnie spała w małym pokoiku. W kościele ciężko było zobaczyć co mama trzyma za zawiniątko na rękach, z którego dochodziło cichutkie kwilenie. Adaś nachylił się więc nad łóżeczkiem, bardzo chciał w końcu zobaczyć swoją kuzynkę, tyle o niej słyszał od mamy. Ania była śliczna, na głowie miała bialutki meszek przypominający włosy, różowy smoczek podrygiwał raz na jakiś czas w jej malusich usteczkach. Adaś pochylił się mocniej.

-Hej- wyszeptał.

Nagle jakaś straszna siła odrzuciła go do tyłu. Poczuł ból z tyłu głowy i zapłakał.

- Co się stało? - do pokoju wpadła przerażona matka- Co ci jest? Adaś?!!!

- On ją uderzył!- krzyknęła spazmatycznie ciotka.

- Adaś, co ty chciałeś zrobić? spytała mama.

- Ja tylko chciałem ją dotknąć- płakał Adaś nie rozumiejąc co się stało.

 

Zemsta Ciotki została dokonana. Dalsze jej działania spowodowały ochłodę stosunków między Adasiem, a Wujkiem. Wujek bywał rzadziej, przeważnie wpadał na złość Ciotce, ale nie poświęcał już Adasiowi tyle uwagi. Nie odrzucał go, ale nie było już tak jak dawniej...

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pięcioletni Adaś, mimo pewnej ochłody stosunków, wciąż cieszył się jak Wujek przyjeżdżał.

"Pewnie będzie miał nowy zegarek, albo fajną bransoletkę". Szkoda, że mały Adaś nie wiedział, że Wujek w swej próżności wygrawerował sobie na sygnecie inicjały "WC" zamiast "WCZ" jak na Czesława przystało. Ale Adaś zauważył tylko piękne, gotyckie wzory...

Wujek, nie zwracając większej uwagi na Adasia rozparł się w fotelu jak basza i dumny do nieprzytomności zaczął tyradę na temat:

"Ania to, Ania tamto, a zrobiła kupkę, a powiedziała mama, a zrobiła pierwsze kroczki..."

Adaś pierwsze kroczki zrobił właśnie w stronę Wujka...

 

Adaś nie pamiętał jak w jego rękach znalazł się nóż kuchenny. Całe szczęście do smarowania.

-Nienawidzę Cię!- krzyknął zapłakany- Nienawidzę Cię i zabiję!!!!

Mama wyrwała nóż Adasiowi.

Konsternacja.

Wujek nigdy o tym nie wspomniał.

Podobno zrobił się trupioblady.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Adam, nosi zegarek na prawej ręce- dobry zegarek, markowy. Na swojego pierwszego " dorosłego Orienta" wziął pożyczkę w pracy. Sygnet zastąpiła obrączka, obcym dziewczynom przedstawiał się jako potomek słynnego hrabiego Nahorsky- tak dla beki.

 

Wujek nauczył Adama angielskiego (w szkole był rosyjski), podstaw gry na gitarze- dalszą edukację Adam zaniedbał z lenistwa bądź głupoty... Dziś trochę żałuje.

 

Adam jako jedyny po zrobieniu prawka mógł jeździć dużym Fiatem Wujka.

 

Ale to już historia na inny rozdział.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Freya 17.12.2016
    Wujek, "Siwy", jest niezłym ziółkiem, a jego "stara" też; jak cię mogę, hoho.
    Jest takie coś jak zjawisko wyparcia ze świadomości. Mechanizm obronny "ego" i teges (dziecięcej, ale w "dorosłości" także), złych doświadczeń, wspomnień, a zachowanie tych przyjemnych, bo w przeciwnym razie Adaś unikałby "siwego" jak ognia - ale prezenty także zniewalają.
    "WC" - to chyba nie Wojtek Cejrowski, ale kto go tam wie. ;)
  • Adam T 17.12.2016
    Piątka za lampę, która wciąga i rytuał sraszenia:) Piątka za ciekawie opisaną "obyczajówkę", konkretne postacie ( kaźdy ma swoją, "ciemną" stronę, nawet Adam )... No, i ogólnie wrzucaj pozostałe bo jest co poczytać:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania