Mystic

W każdym z nas drzemie małe dziecko.

Jest ono spragnione wiedzy o otaczającym je świecie.

Czasami tak bardzo, że tworzy swój własny.

 

Gdy tylko 5-letnia Rachel otworzyła oczy, znów zaczęła marzyć. Spojrzała na elektroniczny zegarek znajdujący się koło łóżka. Pokazywał on godzinę 5:32. Słońce leniwie wstawało znad horyzontu, rzucając długie cienie sosnom rosnących nieopodal jej domu.

 

Kosy skrzętnie wyśpiewywały swą pieśń, siedząc na gałęziach. Rosa pokrywała zieloną trawę, sprawiając, że jej długie, wąskie liście wyginały się ciężko ku ziemi.

 

Dziewczynka po chwili wyskoczyła z łóżka, pędząc w stronę wyjścia. Postawiła bose stopy na mokrym trawniku i wsłuchiwała się w dźwięki przyrody, gdy jej cienka, różowa koszula nocna powiewała lekko na wietrze. Rachel podeszła do starej, drewnianej ławeczki i wyciągnęła zza niej dużą, obitą szarawym, płóciennym materiałem książkę.

 

Otworzyła ją ostrożnie tak, jakby zaraz miała się rozlecieć. W środku znajdowały się tajemnicze rysunki, a przy nich dopiski w niezrozumiałym dla niej języku. Przypominał odrobinę pismo greckie, które często widywała przy okazji odwiedzania pobliskich bibliotek. Na otwartej stronie znajdowała się namalowana węglem postać. Mimo że obrazek był stary, dalej można było zobaczyć delikatny zarys. To był człowiek z głową byka.

 

Spojrzała na pismo przy rysunku. Nagle poczuła się tak, jakby potrafiła odgadnąć wszystko, co było napisane. Zaczęła dukać po literce: „M-I-N-O-T-A-U-R. Minotaur?" Przekręciła lekko głowę i zjechała wzrokiem niżej. Niestety nie mogła już dalej przeczytać. Tekst był rozmazany, co uniemożliwiało rozpoznanie kształtów zapisanych liter.

 

Przeplatająca jej talię wstążeczka odwiązała się i porwana przez wiatr, skierowała się w stronę lasu. Bosa dziewczynka, próbując ją złapać, biegła za nią, powoli znikając w odmętach labiryntu drzew. Wciśnięta pod pachę książka osuwała się po delikatnym materiale piżamy, w końcu upadając na ziemię. Rachel zatrzymała się, zmieniając tor swojego wzroku na album.  

 

Pospiesznie podniosła go wracając do uprzedniej czynności.

 

Wstążka spoczywała w wysuniętej ku górze ręce nieznanego jej mężczyzny. Wydawał jej się znajomy. Otworzyła jeszcze raz tę samą stronę. To był on, Minotaur. Nie wydawał się jednak tak przerażający. Wcześniej odwrócony tyłem, teraz spoglądał na małą dziewczynkę wielkimi, czarnymi ślepiami. Skierował się ku niej i ukląkł tuż przed jej postacią.

 

Wysunął na pozór normalną rękę ku Rachel, a ona niepewnie wzięła z niej zgubiony przedmiot. Uśmiechnęła się nieśmiało i powiedziała: „Dziękuję". Nie wiedziała jak się zachować. Zacisnęła mocniej chudą rączkę na otwartym tomiku i pokazała monstrum delikatne, pomazane strony. Spytała cichutko: „Czy umiesz to odczytać?". Postać lekko drgnęła biorąc do rąk zniszczoną książkę. Duże, niebieskie oczy dziewczynki spoczywały na nim i lustrowały każdy jego ruch.

 

Nagle usłyszeć się dało niski, ochrypły, lecz równie cichy głos: „To księga, w której spisano wszystkie bestie żyjące w tym lesie. Widzisz to?" Obrócił książkę ku niej, jednocześnie wskazując na małe stworzonko przypominające jeża. Zaraz znowu się odezwał: „To Hipnagor. Wśród drzew istnieją różne stworzenia z różnymi umiejętnościami, a ten akurat potrafi biec tak szybko, że nie sposób go zobaczyć. Nigdy nie zbliża się do ludzi, ale czasami wybiera kogoś specjalnego, komu ukazuje swe oblicze. Taką osobą była Elizabeth, która tworzyła tę księgę. Żyła z nami, na skraju dwóch światów, opisując wszystko, co tylko zdołała zobaczyć. Odeszła od nas w wieku 10 lat. Przeniosła się do innej wioski daleko stąd. Powiedziała, że zanim wyjedzie na zawsze, znajdzie dla siebie zastępcę, który również, tak jak ona, zdobędzie nasze zaufanie. Gdzie znalazłaś tę 

 

książkę?"

 

Dziewczynka, po chwili namysłu powiedziała: „Niedaleko mojego domu, była schowana w pniu drzewa."

 

Mogła przysiąc, że Minotaur uśmiechnął się, ale zanim zdążyła się przyjrzeć, znów zaczął mówić: „To znaczy, że Cię wybrała. Jesteś następczynią jej czynów. Więc chodźmy, zaprowadzę Cię do naszej wioski."

 

Dziewczynka już nic nie mówiła, tylko ruszyła za stworem dalej, w głąb lasu. Mijali wiele drzew, ale nie widziała żadnych oznak życia, poza kosami, które dalej radośnie świergotały. Słychać było łamanie się patyków i szum wiatru, który wypełniał ciszę, która rozległa się wokół. Gdy tylko zerknęła za idącą przed nią sylwetką, dostrzegła stary, drewniany pomost, ciągnący się w dal lasu.

 

Minotaur zerknął na nią i powiedział: „To brama, do naszego świata. Czekałem tak długo, by móc przeprawić tędy kogoś, kto dokończy dzieło Elizabeth. Czekałem długo na skraju dwóch światów wypatrując czegoś, co dałoby znak."

 

Gdy tylko dziewczynka postawiła nogę na spróchniałej desce, ta złamała się, a most rozleciał się w pył. Stoczyła się w dół tracąc przytomność od obrażeń. Jej matka dalej spała, nieświadoma niebezpieczeństwa, jakie spotkało Rachel.

 

W każdym z nas drzemie małe dziecko.

Jest ono spragnione wiedzy o otaczającym je świecie.

Czasami tak bardzo, że tworzy swój własny.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania