Poprzednie częściNa cztery łapy - Rozdział I - Dom
Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Na cztery łapy - Rozdział II - Szczur z dworca

Nie miał dokąd się udać. Musiał opuścić rodzinną wieś. Przed strugami lodowatego deszczu skrył się w pociągu. Udało mu się ukraść trochę pieniędzy na bilet do Warszawy. Nie był z siebie dumny, ale czuł że nie ma wyboru. Na fotelu pociągu zasnął, oczekując na koniec podróży. Pierwszy raz od kilku tygodni porządnie się wyspał, chociaż miał na to tylko trochę ponad godzinę. Po dotarciu na miejsce wysiadł i ruszył do sali oczekiwań na przyjazd pociągów. Mimo, że kilka razy zawiódł się na ludziach, to wciąż wierzył w ich dobroć. Postanowił popytać kilka osób o chociażby kilka drobnych. Niestety, większość ludzi rzucało złowrogo tylko "nie dam ci na gorzałę". Gdyby tylko wiedzieli, jak Franek ma ciężko w życiu. Zniechęcony usiadł na płytkach. Wyciągnął z niedużego opakowania ostatnią kromkę chleba. Nie miał nawet czym popić. Podniósł niewysoko głowę, gdy usłyszał krzyki w obcym języku. Kilku patrolujących dworzec żołnierzy niemieckich naśmiewało się i popychało polskiego bezdomnego, takiego jak dziewiętnastoletni Franciszek. Po chwili kłótni jeden z hitlerowców lufą pistoletu maszynowego MP-40 uderzył ofiarę losu w brzuch. Starszy mężczyzna zwinął się w bólu. Dla obserwującego całą sytuację Franka było pewne, że Niemcy będą znęcać się nad każdym napotkanym bezdomnym, których to na dworcach bywało bardzo wielu. W następnej kolejności trójka żołnierzy podeszła do Franka. Dowódca patrolu, z wyróżniającym beretem zaczął mówić coś do Franka. Ten nie rozumiał ani słowa, lecz wstał z podłogi.

— Ee... yy... — spróbował coś powiedzieć.

Niemcy zdenerwowali się. Dowódca zamachnął się i pięścią uderzył Franka w lewe oko. Chłopak nie osunął się na ziemię, chciał walczyć, ale wtedy w najlepszej sytuacji zostałby przy wszystkich rozstrzelany. Hitlerowcy na szczęście odeszli. Szansą dla upokorzonego chłopaka stało się wejście oficera do toalety, kiedy jego dwóch podwładnych powędrowało dalej. Franek zakradł się do pomieszczenia toalet i poczekał moment przed kabiną, w której ktoś ewidentnie był. Po kilkunastu sekundach hitlerowiec wyszedł. Zdziwił się na widok bezdomnego. Franciszek bezsumiennie zaczął okładać pięściami Niemca. Mimo że był wyszkolony, to oficer i tak nie miał szans z wściekłym chłopakiem. Ten bił go po twarzy dalej, raz prawą, a raz lewą ręką. Kiedy był już pewien, iż oficer nie wstanie i jest wyeliminowany z dalszej walki, kopnął go w brzuch, a następnie kilka razy w twarz. Miał szansę go teraz zabić. Za poniżanie bezdomnych. Jednak nie potrafił, wbrew pozorom. Po prostu uklęknął przy nieprzytomnym żołnierzu i przeszukał go. Znalazł kluczyki do samochodu. Te mogły być kluczem do przetrwania. W samochodzie Franek mógłby spać, a także chować się przed złą pogodą. I znalazł to... pistolet niemiecki P-38. Mógł pomóc mu przeżyć w wielu sytuacjach. Kopnął jeszcze oficera na pożegnanie, po czym wyszedł z toalety. Musiał ulotnić się z dworca, nim Niemcy zorientują się do czego doszło między Frankiem, a oficerem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania