Na krańcach samotności - Rozdział 2 cz.2

Szum wody to pierwszy dźwięk jaki słyszę. Wszędzie wokół mnie rośnie intensywnie zielona trawa. Czuję przyjemny zapach kwiatów. Ptaki głośno świergoczą. Na wprost, kilka metrów ode mnie płynie rzeka. Idę w jej kierunku. Woda jest krystalicznie czysta. Na dużym, szarym kamieniu siedzi jakaś dziewczyna. Ma jasnoniebieskie, sięgające do pasa włosy. Ubrana jest w czarny t-shirt, krótkie spodenki i podarte rajstopy. Podchodzę do niej.

- Kim jesteś? –pytam zaciekawiona jej niezwykłym wyglądem.

Odwraca się w moją stronę. Ścięta na skos grzywka zasłania jej lewe oko. Wbija we mnie spojrzenie brązowej tęczówki. Milczy przez dłuższą chwilę. Lekko mnie to irytuje.

- Nie gap się tak. – mówię w końcu.

Lekko przekrzywia głowę, jak gdyby badała rzadki okaz ptaka.

- Niekochana. – mam wrażenie jakby ktoś mnie spoliczkował.

W głowie słyszę zwielokrotnione, szydercze głosy powtarzające to słowo. Wiem, że ten przymiotnik idealnie mnie opisuje, ale nie mam pojęcia jakim cudem ona może mnie znać. Myślę, że to ślepy traf. Mimo to zaczynam drżeć.

- Nierozumiana.

Otwieram usta, żeby kazać jej się zamknąć, ale nie wydobywa się z nich żaden dźwięk. Nieznajoma wstaje i zbliża się do mnie.

- Zagubiona. – brzmi łagodnie, współczująco.

Po policzkach spływają mi gorące łzy. Kręcę głową zupełnie jak bym chciała zaprzeczyć ich istnieniu. Co się ze mną dzieje? Skąd ona wie co dzieje się w moim umyśle?

- Samotna. – robi jeszcze krok do przodu i stoi naprzeciw mnie.

- Boli.. – płaczę jak bóbr, wewnątrz mnie szaleje istne tornado emocji.

Zwykle staram się udawać silną. Jednak wcale taka nie jestem. Mam wrażenie, że wszystkie duszone we mnie uczucia nagle wypłynęły na wierzch. W tle, nie wiadomo skąd rozbrzmiewa muzyka.

 

I'm scared to get close and I hate being alone.

I long for that feeling to not feel at all.

The higher I get, the lower I'll sink.

I can't drown my demons, they know how to swim.

 

Niebieskowłosa niespodziewanie mnie przytula. Ot, taki zwykły gest. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tego potrzebowałam... Ona mnie przejrzała, zrozumiała. Jak nikt do tej pory. Wylewam na nią cały swój smutek, którego zebrało się na prawdę dużo.

- Ćśś. Jestem tu. – opiekuńczo głaszcze mnie po głowie, a jej bliskość działa jak balsam na rany w mojej psychice.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuję, że jestem dla kogoś ważna, ktoś się mną przejmuje. Niech ten moment się nie kończy, proszę.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Soreen14 14.10.2014
    uwielbiam Twoje opisy ^_^
  • LinOleUm 15.10.2014
    Genialne opisy, po prostu cudowne ;) Czekam na więcej
  • NataliaO 15.10.2014
    wciągające :)
  • Lynthia 15.10.2014
    Dziękuję Wam bardzo. ^^
    Hmpf, ktoś nisko ocenił i nie skomentował. ;c

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania