Na krańcach samotności - Rozdział 3
Chciałabym serdecznie pozdrowić osobę, która przy, o ile się nie mylę, czterech moich opowiadaniach dałam mi ocenę: 1 nie racząc uzasadnić swojej opinii w komentarzu. Gratuluję odwagi. ;)
Niestety nikt nie wysłuchał mej prośby. Mrugam oczyma i krzywię się czując okropny ból głowy. Siadam na zimnej podłodze. Brakuje mi kogoś obok. Obejmuje kolana rękoma i zaczynam płakać. Chcę tam wrócić... W końcu powoli się uspokajam. Biorę chłodny prysznic. Mam cienie pod oczami i potargane włosy. Kładę się na łóżku i zasypiam.
Budzi mnie głośny dzwonek telefonu.
- Halo? –mruczę sennie.
- Siema, mała. Zamawiasz? – rozpoznaję Jacka.
- Tak. -od razu się rozbudzam.
- Co i ile?
- To co mi ostatnio poleciłeś. Tyle, ile można za 3 koła.
- Jasne.- rozłącza się.
Na moich ustach maluje się mimowolny uśmiech. Biorę chłodny prysznic. Ubieram się w bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki. Schodzę na dół. Matka siedzi w kuchni czytając jakieś babskie pismo.
- Zjedz coś. – nakazuje mi.
- Nie jestem głodna.
Odpowiada mi cisza. Wzruszam ramionami, zakładam okulary przeciwsłoneczne i wychodzę. Skręcam w lewo i po chwili chodnik zamienia się w polną drogę. Słońce mocno grzeje wyciskając z ludzi siódme poty. Lekkie podmuchy wiatru przesuwają skłębione za horyzontem chmury. Po południu najprawdopodobniej będzie burza. Po chwili zabudowania znikają ustępując miejsca łąkom, polom oraz pojedynczym wiejskim domom. Widzę drzewo pełne dojrzałych owoców. Wspinam się na nie i zrywam kilka czereśni. Gdy schodzę mija mnie jakiś mężczyzna. Robię zakłopotaną minę. Uśmiecha się do mnie i macha ręką w geście : nic się nie stało. Kiwam mu głową z wdzięcznością i kontynuuję swoją wędrówkę. Spaceruję przez kilka godzin. W pewnym momencie słyszę dźwięk sms.
Bądź w parku o 20.
Jacek.
Stwierdzam, że już mi się znudziło podziwianie natury. Poza tym robi się coraz chłodniej. Wracam do domu. Kiedy w końcu nadchodzi odpowiednia pora z nieba leje jak z cebra, a pioruny wściekle uderzają w ziemię. Do parku mam jakieś pięć minut, a mimo to jestem cała przemoczona, gdy wreszcie staję naprzeciw chłopaka. Wyjmuję portfel i płacę. Natomiast on podaje mi reklamówkę, którą chowam do torby przerzuconej przez ramię.
- Dzięki. – mówię i obracam się na pięcie.
Komentarze (17)
Jeśli jakiś bohater się wypowiada, a potem po myślniku dopisujesz w jaki sposób się wypowiadał, to nie stawiasz przed tym zdaniem kropki, a dalej piszesz z małej litery np.
- Lubię naleśniki - wymamrotała pod nosem.
albo
- Jestem taka szczęśliwa - pisnęła Baśka.
Natomiast jeśli po owym myślniku opisujesz już jakąś inną czynność, niezwiązaną z mówieniem, to wtedy tę kropkę stawiasz i dalej piszesz z dużej litery.
- Chodź tutaj. - Hanka kiwnęła zachęcająco palcem, trzepącząc rzęsami.
albo
- Jestem niezadowolony z twojej postawy. - Król wpatrywał się w swego syna spode łba.
- Jestem niezadowolony z twojej postawy. - Król wpatrywał się w swego syna spode łba.
może kończyć zdanie przed myślnikiem a po myślniku zaczynać kolejne.
btw opisy uczuć mistrzowskie ^u^
ale staram się być miła dla kogoś kto nikt nie pisze a się czepia o kropki
Każdemu wygarniasz jego poziom, a sama tkwisz na tym samym poziomie, bo bez przerwy piszesz to samo.
'Jak chcesz tkwić na tym samym poziomie to wiesz, nie moja sprawa, ale IMHO ch*jowo piszesz.'.
Ja rozumiem, krytyka i inne sprawy, ale nie uważasz, że to trochę przesada. Coś jak, widzisz drzazgę w oku sąsiada a belki w swoim nie widzisz. So simply.
Lecz czy naprawdę warto za głupią kropkę zaniżać mocno ocenę całego opka?
Skoro tak się trzymasz zasad to też mogłabyś spróbować coś stworzyć, a nie tylko surowo oceniać bo o kropkę za mało lub za dużo.
"Każdemu wygarniasz jego poziom, a sama tkwisz na tym samym poziomie, bo bez przerwy piszesz to samo."
Piszę to samo, bo za każdym razem dostaję tę samą odpowiedź na moje komentarze... Nie podoba ci się to nie czytaj, nie rozpętuj gównoburzy...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania