Na mokradłach mojej duszy
Wiał zimny, złowrogi wiatr
Zapadałam się powoli
W ciemne otchłanie
Nieskończoności
A On patrzył…
Tylko patrzył…
Co jakiś czas
Ponaglając zbłąkane chmury
Samotności
Żegnałam ulatujące wspomnienia
Ich smutne oczy mrugały
Rozczarowaniem
Co dalej…
Zadałam pytanie kolejnym podmuchom
Odległa galaktyka jedynie westchnęła
Obojętnie
Wskazując niepodważalny werdykt
Zmroku
Niemy krzyk rozdymał nozdrza
Bezsilności
Perwersyjna potrzeba bliskości
Konała w silnych ramionach egoizmu
Nie…
… Niestety nie mojego …
Komentarze (9)
Wszelnie Samotności, westchnięcia i otchłanie, to już rekfizyty dość poetycko wysłużone.
Natomiast chociażby to: "Zadałam pytanie kolejnym podmuchom" skomponowane bardzo ładnie.
Tak więc tekst to taka kopalnia w Indiach. gdzieś tam diament jest, ale żeby odkopać, trzeba się najebać.
Pozdrówki
(opinia oczywiście subiektywna)
''Niemy krzyk rozdymał nozdrza
Bezsilności''
Tu już wymiękłam na maksa, a takich ''perełek'' jest tu do groma.
''Ponaglając zbłąkane chmury
Samotności''
To parodia...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania