.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Slugalegionu 10.12.2015
    Zawsze uosabiamy Boga z kimś wszechmocnym ~ Ojej... i zamiast czytać pracę będę pisał o tym, że "zawsze" tu nie pasuje. Bo ja tak nie uważam. A i ponieważ dogmaty, to mówię, że ich nie uznaję, więc możesz to podważać. :v

    Bóg w waszym rozumowaniu nie ma miejsca w moich przekonaniach. U mnie rządzi sześć sił. Dobro i Zło, Tworzenie i Destrukcja oraz Ład i Chaos.
    O ile pierwszej pary tłumaczyć nie trzeba, o tyle kolejne nie są oczywiste.
    Tworzenie to działanie w wyniku którego coś powstaje. Nie musi to być materialne, więc np. rzut kośćmi jest Tworzeniem, bo powstaje wynik. Wstrząśnięcie nimi to zarówno Tworzenie, bo powstaje nowy wynik, jak i Destrukcja, bo stary jest niszczony.
    Ład to działania, których wynik można przewidzieć. Przy czym nie musi to być 100% dokładność, a stosunek trafień do przewidywań też nie musi wynosić 1 do 1. Chaos to reszta.
    Dobro i Zło jest wyjątkowe pod tym względem, że są rzeczy neutralne dla nich. Są to sytuacje w których mamy wyrzuty sumienia (przy założeniu, że nie jest ono spaczone), te sześć sił oraz Cykl, czyli każde działanie na świecie, bo wszystko dąży do jedności (skrótowo, ale my nie o Cyklu, więc tyle starczy).
    Te sześć sił to taki mój Bóg, ale w sposób tak naciągany, że nie za bardzo się z tym zgadzam. No, ale trudno, musimy to przyjąć.
    Te siły, nawet gdyby połączyły się w jedną, nie są wszechmocne. Dowód? Nie da się stworzyć czegoś, co jest Złem i Dobrem jednocześnie, bo wtedy jest neutralne, a to inna kategoria. :)
    Aczkolwiek mam jedną wszechmocną istotę, ale i tu nie bardzo można ją tak nazwać, bo to tylko trybik w Większym Cyklu. Kiedy nasz Cykl dobiegnie końca, powstaje Nadbyt, który od tworzy nowy świat, a w nim po raz kolejny te sześć sił. Tam powstaje kolejny Nadbyt i tak bez końca.

    No, to takie minimum… dalej nie czytam, bo wietrzę ataki po dogmatach. No wiecie, ja pozwalam je olewać tu, ale mimo to nie lubię, gdy ktoś tak robi z religią. No bo ona jednak parę dogmatów mieć musi, a wszechmocny Bóg w chrześcijaństwie jest jednym z nich.
  • Slugalegionu 10.12.2015
    A jednak nie. Takie tam gadanie o Bogu. :v Z taką koncepcją się nie spotkałem, ale ma słuszne i trzeźwe założenia. Nie oceniam, bo to Twój światopogląd.
  • Rasia 10.12.2015
    Nie będę tego podważać, nie czuję takiej potrzeby. Poza tym napisałam, że to przemyślenia, moje przemyślenia więc nie muszą zgadzać się z Twoim zdaniem i według mnie to jest w porządku :) Poza tym ja coś czułam, że mogę spodziewać się podobnego komentarza z Twojej strony, jednak mnie to osobiście jakoś nie razi ani nic, więc nie ma problemu, ale dzięki za szczerą opinię :)
  • Rasia 10.12.2015
    Jednak się skusiłeś na dalsze czytanie xD Dzięki, to miło z Twojej strony. To jest raczej takie gdybanie, szukanie odpowiedzi. Mój światopogląd się z nim nie kłóci, jednak specjalnie go tu nie przedstawiałam. Dzięki raz jeszcze ;)
  • Slugalegionu 10.12.2015
    Nie ma za co. :)
  • To podstawy pod nową religię - pisajanizm :D Tekst bardzo mi się podobał i poruszyłaś w nim to, co najbardziej lubię w tworzeniu opowiadań, czyli fenomen obserwacji życia Twoich własnych bohaterów. Zostawiam wielkie 5! :)
  • Rasia 10.12.2015
    A może pisajaństwo? xD Dziękuję bardzo :)
  • Cóż... blisko temu do pijaństwa, chociaż ono się z zawodem pisarza często wiąże, więc jak najbardziej może być :)
  • Rasia 10.12.2015
    Szymon, nie, to nie miało tak brzmieć :( Z drugiej strony - pisanie też podchodzi pod nałóg :D
  • I to jaki wspaniały nałóg! Żeby tylko takie były na świecie... ehh :)
  • comboometga 10.12.2015
    Ta koncepcja bardzo mi się podoba. Nigdy nie myślałam o Bogu w ten sposób, a może powinnam zacząć?
    Napisałaś tu dużo wiadomości, z którymi większość z nas się zgodzi i przedstawiłaś fakty wszem i wobec znane, ale nigdy głębiej się nad nimi nikt nie zastanawiał. Podoba mi się ta garstka przemyśleń :3
  • ausek 10.12.2015
    Sama często rozmyślam nad tym, czy to co robię w życiu ma jakikolwiek sens. Pewnie każdy z nas ma chwile refleksji nad własnym życiem i jego celowością. Ładnie ujęłaś w tekście momenty wahania i własne rozterki. Podobało mi się, zostawiam 5. :)
  • Morelia 10.12.2015
    Genialny pomysł. Z jednej strony ukazałaś boskość pisarza, a z drugiej jego kruchość i potrzebę postawienia samemu sobie tego trwałego, wyższego od piramid pomnika. Gratulację, dzięki takiej drobnostce odkryłaś przed nami niesamowicie ważnu powód do rozmyślań. Oczywiście jak zwykle mi się podobało i oczywiście 5:)
  • Nazareth 10.12.2015
    To co napisałaś ma tak wiele sensu i jest tak przekonujące, że trochę mnie przeraża... no dobra, bardzo mnie przeraża.
  • Numizmat 12.12.2015
    Po pierwsze, dzięki wielkie za dedykację :)
    Po drugie, nie przepadam wdawać się publicznie w dyskusje odnośnie swojego oraz cudzego światopoglądu, więc odniosę się tylko do fragmentu o mordowaniu bohaterów :)
    "Nie żałuj umarłych, żałuj żywych"
    To oczywiste, że bez śmierci i cierpienia każda historia byłaby nienaturalną i nieprawdziwą. Również nie znoszę opowiadań osadzonych w krainie wiecznego szczęścia, gdyż nie posiadają one wtedy głębi znanej nap rzeczywistości. Sam zabijam bohaterów, jeśli wymaga tego historia i wielokrotnie dostawałem za to po uszach. I też żal mi niektórych z nich (szczególnie jednego), ale takie jest życie. Czasami ktoś musi umrzeć, by ktoś inny mógł żyć. Gdy piszemy o wielkich wydarzeniach, bądź nasi bohaterowie stają przed wielkim zagrożeniem, ktoś musi na tym ucierpieć. Nie może się to skończyć szczęśliwie dla wszystkich, bo wtedy umniejszyłoby to realność owego zagrożenia. Boję się też, ile jeszcze bohaterów przyjdzie mi usunąć, by nadać tekstom wagę, którą chcę osiągnąć. Jednak nawet jeśli ktoś ginie, to nigdy nie umiera tak do końca. Zawsze pozostaje w pamięci naszej, naszych bohaterów oraz czytelników. "Ból i strata. One określają nas tak samo mocno, jak szczęście czy miłość. Jeśli chodzi o świat, czy związek. Wszystko ma swój czas. Wszystko się kończy"
    Wierzę jednak w pewnego rodzaju sprawiedliwość i równowagę szczęścia oraz cierpienia, dlatego w swoich powieściach zawsze starałem się zachowywać tę równowagę. Nawet w najmroczniejszym opowiadaniu musi znaleźć się miejsce na promyk szczęścia i nawet w najprzyjemniejszej historii musi znaleźć się miejsce na tragedię. Bohaterowie, tak samo jak ludzie są śmiertelni i my jako autorzy nie powinniśmy się wahać przed koniecznością wydania na nich czasem tego ostatecznego wyroku.

    A co do Ciebie droga Rasiu, to niech Twa pieśń trwa jak najdłużej, a gdy już dobiegnie końca, niech Twa historia zyska nieśmiertelność.
  • Rasia 12.12.2015
    Wzruszyły mnie Twoje słowa, Numi. Bardzo Ci dziękuję za taki komentarz.
  • Vampircia 13.12.2015
    Miewam podobne przemyślenia i powiem ci, że to bardzo ciekawa sprawa. Powiedziałabym, że pisarz nie ma władzy absolutnej, bo postacie czasem żyją własnym życiem i same podejmują pewne decyzje. Wiem, brzmi jak choroba psychiczna, ale nie macie czasami tak, że wy chcecie jedno, a piszecie co innego, bo... no bo po prostu tak. Postać zadecydowała.
  • Rasia 13.12.2015
    Może i tak, ale raczej nazwałabym to takim mentalnym połączeniem z własną postacią. Nie chcę jej skrzywdzić, a pomimo to zsyłam nieszczęścia. Ona z kolei nie zawsze chce się im poddawać i tak na siebie oddziałujemy, pozwalając tworzyć się historii :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania