Na pograniczu

Siedziałem przed oknem gapiąc się na stojący przed domem drewniany rower. Słońce powoli chowało się za horyzontem. W pewnej chwili poczułem okropny głód i poszedłem do kuchni by coś zjeść. Gdy robiłem sobie kanapkę w salonie usłyszałem dziwny brzdęk. Pobiegłem tam by zobaczyć co się stało. Na podłodze leżały kawałki szkła z wybitego okna i dwa kamienie z wyrytymi literami x i z.

Szybko wyszedłem na zewnątrz by się rozejrzeć i nagle usłyszałem krzyki. Były bardzo wyraźne i dochodziły z garażu. Szybko otworzyłem go a w środku zobaczyłem moją zakrwawioną sąsiadkę. Leżała z odciętymi nogami na posadzce a obok niej stał mężczyzna. Trzymając w ręku siekierę nie spuszczał jej z oka co chwila uderzając nią tuż koło jej głowy. Wydawało się że moja obecność w ogóle mu nie przeszkadza. Jednak gdy zrobiłem krok do przodu zwrócił wzrok w moją stronę i jedynie pokiwał palcem po czym znów uderzył siekierą.

Kobieta już była prawie martwa. W pewnej chwili poprosiła nawet aby mężczyzna skrócił jej konanie ale on jedynie szyderczo się uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę. W momencie oblał mnie zimny pot. Powoli zacząłem się wycofywać jednak gwałtownie przyśpieszył. Dosłownie w ostatniej sekundzie zdążyłem zamknąć drzwi do garażu. Wiedziałem że to go nie powstrzyma a jedynie da mi kilka cennych chwil na ucieczkę. Jednak wtedy pojawił się duży problem. Mgła która w momencie pojawiła się ograniczyła moją widoczność praktycznie do zera.

Nawet własną dłoń trudno mi było dostrzec. Mogłem jedynie nasłuchiwać więc stanąłem w miejscu i słuchałem ale niespodziewanie zapadła cisza. Ucichły krzyki kobiety i dźwięk rozwalającego drzwi od garażu mężczyzny. Poczułem nagle niesamowitą lekkość jakby cały ciężar po prostu zniknął. Mgła zaczęła opadać i wtedy zobaczyłem coś czego nawet najśmielszych snach nie ujrzałem.

Zobaczyłem siebie właśnie siebie leżące go na ziemi z wbitą w plecy siekierą. Obok stał ten mężczyzna a po chwili odszedł i wrócił do garażu. Byłem przerażony i nie dowierzałem własnym oczom. Widziałem swoje zwłoki wiedziałem że nie żyję i została po mnie tylko dusza. Krzyczałem z całych sił na tego parszywego mordercę ale on mnie nie słyszał. Nie mogłem go nawet dotknąć. Gdy już byłem bliski płaczu z nieba oślepił mnie jasny blask z którego wyłoniły się postaci które złapały mnie za rękę i już niosły mnie do góry kiedy poczułem dziwny ból jakby ktoś uderzył mnie w pierś. Chwilę później ocknąłem się na oiomie i uświadomiłem sobie że prawie umarłem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Mam Amnezję 03.02.2017
    Pięç
  • Mam Amnezję 03.02.2017
    * Pięć
  • marok 03.02.2017
    dzięki
  • katharina182 03.02.2017
    Całkiem fajne tylko że interpunkcja kuleje. Znalazłam też kilka literówek. Przeczytaj sobie ten tekst na spokojnie to też je znajdziesz.
    Sama mam często takie pokręcone sny; )
    Pozdrawiam serdecznie
  • Mam Amnezję 03.02.2017
    marok MĘŻCZYZNA, 17 LAT
    O mnie

    15 lat

    Marok kłamiesz
  • Mam Amnezję 03.02.2017
    A ponoć nie znosisz kłamać
  • marok 03.02.2017
    Mam Amnezję ciiiii mała wpada w opisie
  • marok 03.02.2017
    naprawdę mam 17 lat po prostu opisu nie zaktualizowałem :)
  • Mam Amnezję 04.02.2017
    marok Jasne, jasne ;) XD
  • Ras Tafari 07.02.2017
    Parę błędów jest, ale małych. Dam piątkę i lecę dalej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania