Na specjalne życzenie – Przystań (cz. 2/3)

Jego ataki zaczęły się już drugiego dnia po przeprowadzce...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Pasja 03.06.2018
    Dzień dobry
    Chyba się powtórzę za innymi, ale ta opowieść zawsze będzie wywoływać inne emocje. Obraz tak powszechny, a jednak inny. Napisany oczami dziecka, ale w sposób bardzo dojrzały. Zastanawiam się, czy chłopiec któremu zabrano kawałek najpiękniejszego życia, jakim jest dzieciństwo potrafi w przyszłości umieć żyć. Myślę też, że brak zrozumienia w tej rodzinie i brak empatii dla człowieka starszego i z demencją starszą powoduje ten konflikt. Lekarka też nie pomogła za wiele, uspokoiła pewnie swoje sumienie i dziadka.
    Pozdrawiam ciepło
  • Adam T 03.06.2018
    To, czy Marcyś będzie potrafił żyć dalej, to już temat na powieść. Kto wie, może kiedyś coś w tym temacie rozwinę. Może.
    Pozdrawiam ;))
  • Canulas 03.06.2018
    W dalszym ciągu robi ogromne wrażenie.
  • Adam T 03.06.2018
    Dzięki.
  • Justyska 03.06.2018
    A na mnie robi wrażenie pierwszy raz:) Świetna narracja, choć historia tak przykra, że chwilami ciężko czytać. Mój dziadek zmarł w naszym mieszkaniu. Nikogo nie poznawał... starość bywa smutna, a tu serce się kroi na całe jej otoczenie.
    No nic czytać będę dalej.
    Pozdrawiam
  • Adam T 03.06.2018
    Jeszcze tylko jedna część, bo to krótkie, tylko 18 stron przy interlinii 1,5. Pisane na bitwe, przy limicie 40 tys zzs. Oryginalnie było więcej, np. cały fragment o tym, jak dziedek połamał sobie biodro przed kościołem, ale to akurat ewoluowało w całość, moźe kiedyś, po poprawkach tu wrzucę.
    Ogromne dzięki za czytanie.
    Pozdrawiaki ;)
  • Justyska 03.06.2018
    Adam T rozumiem, że wygrałeś:)
  • Adam T 03.06.2018
    Tak, udało się.
  • Moja babcia miała chyba Atshajmera, miała bardzo podobne objawy do tych jakie opisałeś, choć jeszcze chyba nawet gorsze. Kilka razy "gotowała obiad" bez podpalenia gazu, cudem nie doszło do wybuchu, oczywiście kiedy zakręcaliśmy ulatniający się gaz, była straszna awantura.
    Kiedy człowiek na starość się "kończy" trzeba pamiętać go z tych dobrych czasów, choć jest to bardzo trudne. Tak mi się na wspomnienia zebrało po Twoim tekście.
    Pozdrawiam :)
  • Adam T 17.06.2018
    Wiesz, gdybym chciał opisać wszystko, co słyszałem od ludzi na temat starości, albo to, co sam często widzę... Temat starości jest niewygodny, nikt nie lubi o starcach czytać. Tutaj narratorem jest 12-latek, ale też piszący nie bezpośrednio, tylko już z pewnym bagażem doświadczeń.
    Pozdrawiam ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania