na tę chwilę był jak kartograf
tworzący słowem
mapę łez
na ukochanej twarzy
krople płynęły w dół
przedzierając się przez warstwę pudru
kończąc bieg
w kącikach ust pobladłych
szepty o rozstaniu wzburzały fale
ich łódź nie dobiła do brzegu
tworzący słowem
mapę łez
na ukochanej twarzy
krople płynęły w dół
przedzierając się przez warstwę pudru
kończąc bieg
w kącikach ust pobladłych
szepty o rozstaniu wzburzały fale
ich łódź nie dobiła do brzegu
Komentarze (15)
Ty z jakiego powodu, nie wiem : (
Ogólnie całkiem niezłe, ale odrobinę statyczne. Ja też już to przerabiałem i jest to jeden z punktów obowiązkowych literackiej wędrówki - utarte frazesy. To tylko spostrzeżenie subiektywne, ale według mnie brakuje w tym wierszu mocy - pierwiastka prawdziwie odautorskiego. Powtarzam, całkiem niezłe, ale nie zapamiętam na długo.
o mnie jeszcze szybciej. Myślę, że jeszcze się nauczę.
Druga to "ust pobladłych" - niczym nieuzasadniona inwersja. Pobladłych ust brzmiałoby znacznie lepiej. Trzecia jest natury ogólnej - pewna wtórność w ujęciu tematu oraz to że wiersz jest nieco... mechaniczny. Pozbawiony jakiegoś osobistego sznytu, a przecież traktuje o sprawach głęboko osobistych. Jak dla mnie trzeba by tekst nieco podkręcić :).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania