No żebyś wiedział, tego nagrzebania, naprzestawiania - a przede wszystkim - skreślania tu było sporo. Ciągle mi coś nie pasowało. Jak już przybrało to jako taką formę usuwałem zbędne bryły, bo nagle mi się to wydało zbyt przegadane. Ale teraz mam wrażenie, że każda litera jest tu potrzebna. I to taki eksperyment mocno z mojej strony też - bo wiersz nie jest tym razem enigmą, nie jest puzderkiem zawierającym skrzynkę, która zawiera kluczyk do skarbczyka itp. Przekaz jest jasny i prosty, ale mam nadzieję, że jednak nie prostacki. Dziękuję bardzo za Twój komentarz i docenienie włożonej pracy.
Witam
Całe dziewiętnaście lat i dziewięć miesięcy poszło w nicość. Tylko matka pozostała nadal w oczekiwaniu na spotkanie. Koniec powala i pozostaje niedokonany. Przerwane istnienie w istnieniu.
Pozdrawiam
Oj tam oj, od razu głupi. Większość ludzi się na niedobór rozumu nie uskarża, tylko prawdziwie rozumni potrafią dostrzec, że jednak wciąż im go brakuje.
Bardzo smutny wiersz, porusza zestawienie urodzin i śmierci, oczekiwania i nadziei, brzuch boli łzy odeszły- piękne i zakończenie dobija.Tak jak na początku i na końcu okrywają nas białą flagą... niewinność bezbronnośc i poddanie w obliczu urodzin i śmierci.
Chińczycy bodajże zaliczają do wieku metrykalnego również czas ciąży.
W USA mieszkasz? Sorry za niezdrową ciekawość, nie było pytania.
Emocjonalny wiersz refleksji, obrazu utraty tego, co najważniejsze. Życia własnego dziecka. Niemożności przekazania własnej, życiowej wiedzy. Tomu miłości matczynej encyklopedii.
Wzruszył.
To dziewięć miesięcy było tu znaczące i rozszyfrowałaś je w zgodzie z moją intencją (choć jak wielokrotnie podkreślam i będę podkreślał, intencja autora nie ma nic do cudownego wydarzenia jakim jest odczytanie wiersza... to sieć neuronalna w głowie czytelnika tworzy ostatecznie wiersz, a nie to co wypluł na kartkę tak zwany autor). Cieszę się, że "nie było pytania" bo co do mojego miejsca zamieszkania, personaliów, sytuacji rodzinnej, majątkowej itp. - zawsze i niezmiennie odpowiadam milczeniem, a jak ktoś jest bardzo upierdliwy to karmię taką osobę jakimś absurdalnym kłamstwem. Podobnie zresztą jest z pytaniami o inspirację do napisania moich wierszy - są one zbyt osobiste i choć mogę je czasem wyjaśniać, nie będę nigdy wyjaśniać, jaki impuls mnie do ich napisania popchnął. Z prozą - to co innego - ona nie jest tak bliska duszy, więc mogę o niej zawsze napisać więcej bez obawy, że się zbytnio odkryję, choć pewnie też w pewnym momencie powiem stop - proszę nie wchodzić dalej i nie ciągnąć mnie za język dłużej (tym bardziej, że w prozie, tak jak w poezji, nie potrafię zmyślać).
Jeszcze raz się kajam za postawienie pytania. Również bardzo cenię sobie prywatność. To juesej padło, bo zastanawiałam się, kto mieszkający w Kraju z takim ładunkiem emocjonalnym, ocierającym się mocno o związki rodzinne, mógłby pisać o amerykańskim żołnierzu. Właściwie czemu ubzdurałam sobie zagranicę? Nasi też wracali z misji przykryci polską flagą.
Wody płodowe jak łzy. Przeznaczenie.
Wrotycz Widzę, że podwójne bingo Ci się tu trafiło. Rzeczywiście to "odeszły łzy" miało przywodzić "odeszły wody" itp. Super interpretacja. No i przeznaczenie w oczekiwaniu. Trochę jeszcze inny tam sens próbowałem zawrzeć, ale teraz jak tak czytam, to wydaje mi się on słabo widoczny (z matką...).
Komentarze (22)
Pozdrawiam.
Całe dziewiętnaście lat i dziewięć miesięcy poszło w nicość. Tylko matka pozostała nadal w oczekiwaniu na spotkanie. Koniec powala i pozostaje niedokonany. Przerwane istnienie w istnieniu.
Pozdrawiam
Piątek nie stawiam, bo te oceny tutaj z dupy wyjęte.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
W USA mieszkasz? Sorry za niezdrową ciekawość, nie było pytania.
Emocjonalny wiersz refleksji, obrazu utraty tego, co najważniejsze. Życia własnego dziecka. Niemożności przekazania własnej, życiowej wiedzy. Tomu miłości matczynej encyklopedii.
Wzruszył.
Wody płodowe jak łzy. Przeznaczenie.
"jak wtedy z pogotowia
miał czterdzieści
czekałam
jak wtedy
długo po zmroku
drżącą ręką
numer służb
zeżarte wargi
wyschnięte oczy
nieprzespane noce"
Czterdzieści stopni gorączki - pierwszy wielki lęk matki o życie syna. Czekanie na informacje ze szpitala/w szpitalu.
Drugi - info medialne o akcji w miejscu , gdzie syn stacjonował, o ofiarach. Czekanie, w końcu telefon do wiadomych służb.
A potem to już straszne czekanie na powrót trumny z Jego ciałem.
Ze Smoleńskiem się wiąże.
I Ona NADAL czeka. Na spotkanie Tam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania