Nadzy i poszarpani piłą mechaniczną w hostelu (a przy okazji Stan i Wick) - część 1
Charles ocknął się w klatce. Miał dłonie uwięzione w urządzeniu, którego głównym elementem były ostre jak brzytwa Ockhama gilotyny. Po chwili uruchomił się nieduży telewizorek zawieszony na ścianie. Na ekranie pojawił się Mężczyzna w Masce.
- Witaj, Charles. Byłeś urzędnikiem z wyjątkowo lepkimi łapami. Brałeś łapówki, kłamałeś i nie płaciłeś podatków. Teraz będziesz mógł walić konia tylko jedną ręką. Zdecyduj którą. Gra rozpoczęta.
- Co, do cholery?
Charles zauważył, że tuż nad nim znajduje się kluczyk, do którego obecnie nie mógł dosięgnąć. Powoli zaczynał rozumieć o co biega.
- Zaraz. Jak niby zabiorę kluczyk, kiedy już utnę sobie dłoń.
- To już nie mój problem. I żadnych pytań, bo nie na tym polega zabawa.
- Nie mogę się zdecydować. Ile mam czasu?
- Ech. Minutę.
- Nie zdążę. Kiedyś przez kilka miesięcy się zastanawiałem czy kupić zielony, czy niebieski samochód. A co jeśli nie zdecyduję?
- Rozpocznie się torture porn.
- Na mnie? Brzydzę się.
- Nie na tobie, tylko na twojej żonie.
- O nie!
- I na twoim szwagrze.
- O nie!
- I na twojej teściowej.
- O tak!
W rogu pomieszczenia zapaliło się światło. Charles zauważył, że są tam kolejne trzy klatki. W pierwszej z nich znajdowała się stara kobieta, w drugiej młoda, a w trzeciej Mężczyzna w Masce.
- O Cholera! Co ja tu robię? - zakrzyknął ten trzeci.
- Haha. Wiedziałem, że mój szwagier jest za sprytny, żeby dać się złapać.
- Bierz kluczyk i otwieraj. Zapomniałem zrobić drugie wyjście.
- Zapomnij, frajerze. Nie będzie kluczyka. Obejrzę sobie hardkorowe porno.
Po chwili czas się skończył, a na ekranie pojawił się napis "Game over."
<teraz następują tak drastyczne sceny torture porn, że zostały wycięte dla dobra czytelników.>
RELOADING...
Stan i Wick wędrowali przez długi czas po odludnych terenach i kiedy natrafili na stary i zniszczony hotel zerogwiazdkowy nie wahali się do niego zawitać.
- "Psy Hosa" - Stan przeczytał napis na zniszczonym szyldzie. - Oryginalna nazwa. Czy to nie przypadkiem ten hotel, w którym torturuje i morduje się turystów?
- Przeszkadza ci to?
- Nie.
- No właśnie.
Weszli do środka. Czekał już tam na nich ponury niczym noc na cmentarzu recepcjonista.
- A już myślałem, że uda mi się pobawić dzwonkiem - westchnął Wick.
CDN
Komentarze (14)
"- O Cholera! Co ja tu robię? - zakrzyknął ten trzeci." - jeśli zakrzyknął, to może:
"- O Cholera! Co ja tu robię?! - zakrzyknął ten trzeci."
"Po chwili czas się skończył, a na ekranie pojawił się napis "Game over."" - kropka za cudzysłów.
Jako tekst Stan & Wick bardzo wporzo. Jako coś w realiach, jakie miały zamiar obowiązywać, nie ma w ogóle po co podejść do oceny.
Parodia - ok.
Horror - jeśli mamy w tej zabawie ogarniać coś poważnie, to bez sensu.
Bardzo fajne i luźne przygody S&W, których naprawdę lubię. Zawsze mają przejebane, ale jakoś się wykaraskają. Nigdy mi to nie przeszkadzało.
Jednak liczyłem, że konwencja przyjęta będzie obowiązywać. Tutaj jest tylko wymówką pod realia humoru, który jest wysokich lotów, fakt, ale nie powinno go według mnie być.
Zero grozy.
Choć jako tekst odseparowany od przyjętych (w kuluarowych gadkach) obwarowań - bardzo fajny.
WIęc już teraz nie wiem, co dalej? Na Maroka czekamy?
Też pójdę nie w realizm, bo można skrzywienie psychiki się nabawić czerpiąc ze źródeł sieci informacje. :)
Postać: Dziewczyna z gorzelni
Zdarzenie: Złoty strzał
Gatunek: Opowiadanie przygodowe/drogi
Czas na pisanie: 10 luty (niedziela) godz. 20.00
Powodzenia :)
Spryciarz z tego Charlesa.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania