Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Najświętszy cz.1

Siostra Anita właśnie zaczynała swoją służbę w kościele Podwyższenia Krzyża. Była młodą, piękną dziewczyną, o bujnych, czarnych lokach, które ciężko było schować pod czepkiem. Rodzice Anity, oboje praktykujący i mocno wierzący katolicy, uważali ją za chlubę rodziny, byli dumni z córki,

Proboszcz Artur z zadowoleniem przyjął nową służebnice.

— Choć dziecko, pokaże ci kościół — zwrócił się do kobiety z walizką w ręce —Ale najpierw odłóż ten bagaż. Karina! - zawołał i po chwili załamał ręce — Oj moja droga, nie za dużo tego, powinnaś być skromniejsza — zwrócił jej uwagę.

On już zaczynał zabawę.

— Dobrze, przepraszam ojcze — zaczerwieniła się.

Przybiegła do nich starsza o kilka lat od Anity zakonnica. Proboszcz rozkazał jej, żeby zabrała bagaże swojej nowej siostry i przygotowała jej pokój. Kobieta jakby przestraszony, tylko przytaknęła i zniknęła, a Anita podążała za Arturem.

—O proszę – weszli do środka świątyni — to nasz spektakularny ołtarz — powiedział z zachwytem.

Miał racje, nad ołtarzem wisiał ogromny ukrzyżowany Jezus, na prawdziwej desce, chwalił się ojciec Artur. Obrazy drogi krzyżowej były dziwnie krwawe, Anitę trochę przerażały, ale może to tylko pierwsze wrażenie. Cały kościół zbudowany na planie krzyża, w stylu barokowym, oprócz majestatycznego krzyża, świątynia posiadała także wiele złoceń, wokół ławek i konfesjonałów, które były schowane w dwóch bocznych nawach. Wysoki, oszklony sufit, oświetlały zamontowane w ścianach świeczniki, co dawało podczas wieczornych mszy niesamowity efekt.

—Bardzo ładnie tutaj — stwierdziła Anita, gdy przeszła całą długość kościoła.

—Owszem, a tutaj jest zachrystia — wprowadził ja do małego pomieszczenia, z prawej strony ołtarza, gdzie znajdowała się mała prowizoryczna kuchnia — Tu w razie, tak zwanej przerwy pomiędzy mszami pijemy herbatę — dodał śmiejąc się lekko. Wyprowadził kobietę przez tylne drzwi i skierował do małego budynku za kościołem.

Tam jedli, mieszkali i spali

— Po lewej wasze pokoje, a po prawej moje — wytłumaczył jej w środku. — Karina opowie ci resztę — wskazał jej otwarte na oścież drzwi, domyśliła się, że tam będzie spać.

—Dziękuje ojcze — chwyciła go za dłoń, aby podziękować, a on ucałował ją i zniknął.

Nie widziała w tym nic złego.

><><

Kolejnego dnia musiała wstać bardzo wcześnie i przygotować wraz z Kariną śniadanie. Obie umyte i ubrane udały się do kuchni. Anita próbowała porozmawiać z siostrą, ale ta unikała jakiegokolwiek kontaktu. Zapytała ją tylko, czy ojciec Artur prosił o pomoc przy ubieraniu szat liturgicznych. Nic nie było jej wiadomo na ten temat.

Siostry przygotowały proboszczowi śniadanie i Karina, zaniosła je wielebnemu, który z hukiem wyrzucił ją ze swoich pokoi.

Starsza kobieta zbierała się z ziemi, gdy proboszcz jeszcze ją karcił. Anita podbiegła do siostry i pomogła jej wstać

— Ojcze, proszę grzeczniej — zwróciła mu uwagę, młodsza siostra.

— Zadziorna — stwierdził z szyderczym uśmiechem na twarzy — Podoba mi się. — Zamknął za sobą drzwi swojego gabinetu.

><><

To wydawało jej się jakiś dziwne. Nie tak to sobie wyobrażała. Posadziła Karinę na krześle w kuchni i poleciła zjeść śniadanie, a sama ruszyła do gabinetu proboszcza. Zapukała, chyba tak miała zrobić. Otworzył jej i zaprosił do środka. Miał na sobie tylko czarny szlafrok, kto wie czy cokolwiek jeszcze, wyszedł spod prysznica, wcześniej tego nie zauważyła, jego siwe włosy były mokre.

— Co ojciec sobie wyobraża — zaczęła Anita — To było oburzające!

— Nie porywaj się z motyką na słońce, dziecko. — Usiadł na fotelu obok drewnianego, masywnego biurka stojącego na środku pokoju.

—Jak ojciec ją potraktował, mogę napisać do kurii! — zagroziła.

—To ja tu pociągam za sznurki — odpowiedział jej — Nie posłuszeństwo będzie karane — dodał po chwile, składając ręce.

—Niech ojciec nie traktuje jej jak śmiecia.

—Wyjdź — powiedział stanowczo i wskazał ręką na drzwi.

— Proboszcz myśli, że może tak nami pomiatać? — oburzyła się jeszcze bardziej.

—Wyjdź głupia! — krzyknął — Masz inne zajęcia, a za to na pewno spotka cie kara!

—Kara?! Co ojciec może mi zrobić? — zaśmiała się.

— Zdziwisz się dziecko — puścił jej oczko i znów krzyknął by wyszła.

Anita zmieszała się i usłuchała mężczyzny. Wróciła do Kariny, która zmywała po sobie naczynia. Próbowała wypytać ja o zachowanie ojca Artura, ale zbyła ją i zamknęła się w swoim pokoju.

><><

 

Nadszedł czas pierwszej mszy. Karina porwała szybko Anitę, musiały być w zakrystii wcześniej niż proboszcz, taki mieli rytuał. Starsza siostra nie zamierzała go zmieniać, w przeciwieństwie do młodszej, która cały czas próbowała jej wytłumaczyć, że taki system i traktowanie wcale nie jest dobre.

Spóźniły się.

Ojciec Artur wyszykowany i gotowy do mszy czekał już na nie. Rzucił im karcące spojrzenie gdy weszły, Karina od razu padła mu się do stóp.

— Kara, będzie sroga — powiedział powoli akcentując, każde słowo. — Wstań głupia! — warknął do starszej — Potem — dodał i pogłaskał ją po głowie. Kobieta zebrała się z ziemi i stanęła obok Anity z wzrokiem wbitym w podłogę. Młodsza siostra cały czas z wielkim zdziwieniem obserwowała te sytuacje. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. — Oj drogie dziecko, ciebie trzeba jeszcze wychować — stwierdził patrząc na Anitę, która nie umiała zebrać, żadnych słów. Po prostu parzyła, jak proboszcz wychodzi z zakrystii do wiernych.

Anita nie mogła pojąć o co w tym wszystkim chodzi, nie pytała o nic Karinę, wiedziała, że i tak nic jej nie odpowie. Mogła tylko czekać, co będzie dalej.

><><

 

Po kolacji, to była godzina dwudziesta, obie siostry miały odbyć jeszcze modlitwę i położyć się spać, ale Karina zamiast modlić się w swoim pokoju, poszła, jak to powiedziała Anicie, odpokutować. Młodsza kobieta tylko czekała, aż drzwi gabinetu proboszcza się zamknął. Gorąco przepraszała w myślach Boga za to, że nie dokończyła modlitwy. Podeszła do drzwi i nasłuchiwała, ale, żadne dźwięki nie wydobywały się z pokoju. Chciała wiedzieć jak wygląda kara.

><><

Karina z spokojem weszła do gabinetu proboszcza i uklęknęła przed jego biurkiem. Ojciec Artur siedział na krześle i patrzył na nią.

—Karina była nie grzeczna? — zapytał, na odpowiedz pokiwała mu głową twierdząco.

Mężczyzna podszedł do niej, zerwał z jej głowy kornet i chwycił ją za włosy. Szarpnął mocno.

— Kurwo mam cię ochotę wyjebać, nagrzeszyłaś, dzisiaj odpokutujesz za dwie — powiedział jadowicie i zaciągnął ją za włosy, aż do pokoju obok, gdzie zdjął z niej habit i pozbawił bielizny.

Sam położył się na łóżku, a jej kazał masturbować się przed nim. Uwielbiał patrzeć jak dotyka swoich piersi, pieści muszelkę i tylko cicho pojękuje. Czasami był tak podniecony, że zaczynał sam dobierać się do siebie i dochodzić przy niej. Tym razem gładził swój penis tylko przez spodnie. Kazał jej je rozpiąć i zrobić mu loda. Nie opierała się. Uderzył ją w twarz, jęknęła. Jeszcze raz. Jak on to uwielbiał. W końcu pchnął ją na łóżko, sam wstał i gdy była wypięta, zlał ją mocno. Potem chwycił za biodra i wszedł w nią jednym płynnym ruchem. Pieprzył ją dopóki nie doszedł. Ona tylko cicho jęczała. Taka posłuszna i cicha. Cudowna, stwierdził po wytrysku. Padł na łóżko obok niej. Leżał tak długo, aż znowu jej nie zerżnął.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • refluks 14.11.2017
    "Choć dziecko"
    Za to jeden.
    Poza tym od kiedy zakonnice pełnią służbę przy proboszczu?
    No i zakończenie - jak scenariusz taniego pornola.
  • panimaryla 14.11.2017
    Dziękuje za komentarz, chciałabym dodać, że w moim opowiadaniu zakonnice służą proboszczowi, a zakończenie jest takie jak powinno i to jedna z wielu części taniego pornola. Pozdrawiam ????
  • panimaryla 14.11.2017
    * :)
  • Canulas 14.11.2017
    To i ja ten tani pornol obaczę ;)

    "— Choć dziecko, pokaże ci kościół — " - to już znamy. Kiedyś też robiłem ten bąłd. Potem się powiesiłem. Umarłem. I już nie robię. Masz edycję. Zmień.

    "— Dobrze, przepraszam ojcze — zaczerwieniła się. " - z wielkiej zaczerwieniła, bo nie jest wtrąceniem odnoszącym się bezpośrednio do dialogu, jak: rzekł, powiedział, szepnął.

    "
    "Kobieta jakby przestraszony, tylko przytaknęła i zniknęła, a Anita podążała za Arturem." - przestraszona

    "—Dziękuje ojcze — chwyciła go za dłoń, aby podziękować, a on ucałował ją i zniknął." - Chwyciła z wielkiej.

    "—To ja tu pociągam za sznurki — odpowiedział jej — Nie posłuszeństwo będzie karane — dodał po chwile, składając ręce. " - po "sznurki" kropka.

    "—Wyjdź głupia! — krzyknął — Masz inne zajęcia, a za to na pewno spotka cie kara! " - Po "krzyknął" kropka.

    "Ojciec Artur wyszykowany i gotowy do mszy czekał już na nie. Rzucił im karcące spojrzenie gdy weszły, Karina od razu padła mu się do stóp. " Po co tu występuje słowo "się" ?

    "Młodsza siostra cały czas z wielkim zdziwieniem obserwowała te sytuacje. " - te, to liczba mnoga.

    ". Mogła tylko czekać, co będzie dalej." - tu się coś zjadło. Moze: Na to, co będzie dalej?

    " Młodsza kobieta tylko czekała, aż drzwi gabinetu proboszcza się zamknął." - zamkną

    "—Karina była nie grzeczna? " niegrzeczna

    No dobra. Technikalia wyżej podałem wybiórczo. Bez szłąu są też przecinki, ale żaden ze mnie autorytet, to zostawię innym. Może sie kto pokusi.

    Tera treść.

    Tanim pornolem bym tego nie nazwał, ale faktycznie podwalinny z zasadnbości tego, co dalej, położyłaś kruche. Jest ostro, jest bez ceregieli. Lubie dosadność. Nigdy mi nie przeszadzał jeżyk czy dosadny opis. Ani gore, ani turpizm.

    Tylko chodzi o to, żeby to czemuś służyło. Tutaj nie wiem, ale nie wydaje mi się, by położone podwaliny faularne wybraniały dosadność z końcówki.
    Czytałem rzeczy dużo gorsze od tego, ale i tu szału ni ma.
    Dam Ci trzy gwiazdki, choć jest traktuj, jak dwie i pół.

    Ps. Wszystkie uwagi podyktowane życzliwie, a tekt nie oceniony na odpierdol.
    Pamiętaj o tej edycji. Możesz w każdej chwili dopracować twór.
    Adios.
  • panimaryla 15.11.2017
    Haha dzięki, fabuła jeszcze się rozwinie w ciekawą stronę, moim zdaniem i w dalszym ciągu będziecie oceniać pornolka :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania