Największy strach dzieciństwa, mój, Twój, prawie każdego.

Pozdrawiam każdego, komu ta historia będzie bliska. Chciałem tym tekstem zakończyć swoje złe wspomnienia i przekuć je w coś, być może bardziej prawdziwego. Po prostu nie chciałem jej tak zapamiętać. Myślę, że Wy też nie. Miłej lektury.

 

***

 

Ostatnie promienie słońca odbijały się od kolorowej szybki zatopionej w białym drewnie drzwi wejściowych. Nagle otworzyły się one z wielkim hukiem i Muminek wybiegł na werandę.

- Muminku zwolnij! – krzyknęła matka, widząc go przez okno.

Biegnący jej nie słyszał, ponieważ już pędził przez soczystą zieleń podwórka. Młodzieniec wskoczył na kamienistą ścieżkę i gnał dalej, wzniecając tumany kurzu za sobą. Dobiegł do łukowatego, drewnianego mostku, na którym już ktoś siedział i patrzył w kryształową, wolno płynącą wodę.

- Ryjku! – krzyknął Muminek.

Na co przyjaciel zareagował potwornym krzykiem.

- Chcesz mnie zabić? – Ryjek złapał się za serce, a długie uszy opadły mu wzdłuż głowy.

- Ale z ciebie tchórz!

- Nie tchórz, tylko osoba przezorna i zapobiegliwa.

- Ryjku – Muminek zbliżył do niego twarz – Wiesz jak to się nazywa w szerszych kręgach?

- Nie.

- Tchórzostwo!

Słońce spokojnie kończyło swoją wędrówkę po niebie, obserwując jak dwóch przyjaciół goni się po kamienistej ścieżce. Przebiegli koło zdziwionego włóczykija i pognali dalej.

- Chłopaki! – krzyknął chłopak w słomianym kapeluszu, lecz tamci nie zwrócili na niego uwagi.

W pewnym momencie, przed biegnącymi, pojawiła się mała postać w czerwonej sukieneczce i fryzurą przypominającą drzewko na czubku głowy.

- Stać! – głos miała mocniejszy mimo wielkości swych płuc.

Przyjaciele zatrzymali się ciężko dysząc.

- Gdzie biegniecie? – zapytała biorąc się pod boki i obserwując ich spod przymrużonych powiek.

- Ja uciekam – uśmiechnął się Muminek.

- A ja próbuję go złapać, ponieważ nazwał mnie tchórzem! – Ryjek wycelował oskarżycielskim palcem w zdyszanego towarzysza.

Mała Mi uniosła jedną brew.

- Ale on ma rację!

- Osz ty…

- Co tu się dzieje? – zapytał Włóczykij, który właśnie ich dogonił.

- Ryjek się maże, bo Muminek nazwał go tchórzem – drobna istota przewróciła oczami.

- No, ale to prawda – cicho powiedział chłopak w znoszonym ubraniu.

- Jesteście potworni! – wykrzyknął Ryjek i usiadł na kamienistej ziemi.

- Nie płacz, ma to swoje plusy! –Muminek usiadł obok przyjaciela i poklepał go po plecach.

- Jakie? – wyjąkał zalany łzami Ryjek.

- No… Nigdy nie stanie ci się krzywda.

- Bo zawsze uciekniesz – dodała złośliwa Mała Mi.

- Dokładnie Ryjku! To twoja zdolność do przetrwania – dołączył się Włóczykij.

Zapłakany chłopak spojrzał na przyjaciół, po czym się uśmiechnął i wysiąkał nos w swoje długie uszy.

- Ryjku, dostaniesz nagrodę pocieszenia – wyszczerzyła się dziewczyna.

- Jaką?

- Możesz mnie nieść do domu! – i wskoczyła mu na barki.

Złapała za uszy i przybrała pozę jeźdźca konnego.

- Wio, mój dzielny rumaku.

- Mała Mi! Złaź!

Ryjek zaczął wierzgać i skakać. Nagle drobny pasażer ugryzł go w ucho.

- Ał!

- Cicho! Zrzuć mnie, a nie ręczę za siebie! – groźba była bardzo wyraźna, a Mała Mi była zdolna to spełnienia swoich gróźb.

- Chodźcie. Powinniśmy wracać – Włóczykij patrzył w niebo.

Wtedy słońce schowało swą promienną twarz za zboczem góry, a na przyjaciół spadł delikatny mrok. Atmosfera stawała się coraz gęstsza, a cisza coraz bardziej przytłaczająca. Nikt się nie odzywał w drodze powrotnej, każdy chciał być już na miejscu. Z każdym kolejnym metrem ich kroki stawały się coraz szybsze, coraz bardziej nerwowe. Na werandę praktycznie wbiegli, walcząc o to, kto pierwszy wejdzie do bezpiecznego domu.

- Dzieci! Co się stało? – zapytał tata Muminka, gdy przyjaciela rozłożyli się na parkiecie tuż za drzwiami.

- Sami nie wiemy – odparł Włóczykij.

- Tam się zrobiło tak, strasznie – wyjąkał Ryjek.

- Po prostu chcieliśmy być już w domu – uśmiechnął się do ojca Muminek.

- Jesteście głodni? – mama Muminka pojawiła się w progu kuchni.

Wszyscy chórem przytaknęli i zasiedli do kolacji. Zjedli, posprzątali po sobie i rozsiedli się w salonie, przy ogniu kominka. Nagle płomień delikatnie się załamał i skurczył w sobie. Tata Muminka zmarszczył brwi i podszedł do paleniska. Włóczykij, w tym czasie, stanął przy oknie i wyjrzał na zewnątrz.

- Ale mrok – szepnął – Nic nie widać.

- Jak nic nie widać? – Muminek podszedł do przyjaciela – Faktycznie. Tato, masz lampę?

Ojciec chwilę się zastanowił, po czym wyszedł do innego pomieszczenia. Wrócił ze stara lampą naftową, zapalił ją i podał synowi.

- Odważni jesteście, co? Nie zachodźcie z werandy.

Przytaknęli i wyszli. Włóczykij, Muminek z lampą, trzęsący się Ryjek i Mała Mi.

- Nic nie widać, nawet z lampą! – krzyknęła dziewczyna.

- Ale zimno – zatrząsnął się Ryjek.

Wtedy mrok jakby jeszcze bardziej zgęstniał. Nastała namacalna cisza, wpełzająca po schodach werandy i zagnieżdżająca się w sercach śmiałków. Oddech każdego był bardzo wyraźny, coraz szybszy. Czy to panika? Nie. Chwilo, tylko uczucie dyskomfortu, delikatnego przeczucia, że coś jest nie tak.

- Czuję się, jakby ktoś mnie obserwował – szepnęła Mała Mi.

Muminek próbował uspokoić oddech, ale nic z tego nie wychodziło i wtedy zobaczył, że z jego ust unosi się biała para.

- Włóczykiju, widzisz to?

- Tak, jest bardzo zimno. Wracajmy.

Jakby wypowiedział zaklęcie. Wszystkie światła w domu zgasły, nastała ciemność, w której stała zimna skorupa budynku, który nazywali domem.

- Co jest?! – Muminek podszedł do drzwi i próbował otworzyć, lecz one nawet nie drgnęły – Mamo! Tato!

Odpowiedziała mu tylko cisza.

- Kuchenne wejście! Idziemy.

- W tą ciemność? Nie ma mowy! – jęknął Ryjek.

- A co? Wolisz tu stać? Jak chcesz! My idziemy – Mała Mi zaczęła schodzić po schodach za Muminkiem i Włóczykijem. Gdy chłopcy stanęli na trawie, do ich uszu doszedł delikatny trzask. Muminek poświecił lampą i wszyscy dostrzegli szron na źdźbłach trawy.

- Patrzcie! – dziewczyna wskazała róże mamy Muminka.

Mróz atakował kwiaty, jak dzika bestia. Rośliny siniały, zapadały się w sobie, by na końcu pokryć się skorupą lodu.

- O nie, nie, nie, nie! – Ryjek zrobił kilka kroków w tył.

Nagle zamarł. Spojrzał na twarze przyjaciół, którzy się skulili i z przerażeniem wyrytym na twarzach, wpatrywali się w jedno miejsce. Miejsce na jego ramieniem. Serce waliło mu jak oszalałe, łzy napłynęły do oczu, a usta układały się w słowa błagające, by to nie była prawda. Postać za nim odetchnęła, zimny powiew owiał ramiona Ryjka, wywołując gęsią skórkę. Czuł jakby sama śmierć tchnęła mu w kark. Wiedział, co stało za nim, słyszał o niej nie raz. Górowała swoją posturą nad zlęknionym chłopcem i wtedy Ryjek się odwrócił. Światło, to drogocenne i jedyne światło, które trzymał Muminek, nie wystarczało, by oświetlić tę postać. Ryjek zobaczył tylko potężny kształt, jakby sama góra podeszła do niego i te dwa jasne punkty. Niewyraźne, mgliste spojrzenie, wyblakłe od nieznanej nikomu historii. Stracił możliwość oddychania, myślenia, działania. Potknął się i upadł na zmarzniętą trawę. Wtedy, w czerni ciemności, błysnęły zęby wyszczerzone w ogromnym, potwornym uśmiechu.

- Buka – szepnął Włóczykij.

Muminek podbiegł do Ryjka i złapał go za ramię. Buka wyciągnęła ręce w ich stronę, ale chłopak zdążył odciągnąć przyjaciela. Ruszyli biegiem w stronę drzwi kuchennych, a towarzyszyło im przeciągłe buczenie. Ktoś odwrócił się na moment, ale niczego nie dostrzegł.

- Chyba odeszła – wysapała Mała Mi.

Podeszli do drzwi i jęknęli z zawodem. Zamknięte. Wtedy ryjek schował się za plecami Muminka.

- Co jest?

Chłopak tylko uniósł rękę i wskazał palcem linie drzew. Mimo mroku kontur Buki był wyraźny.

- Może na plażę? – zaproponował Włóczykij.

Spojrzeli w tamtą stronę i zamarli. Kształt, tak bardzo im znany, tak bardzo znienawidzony, stał również i tam.

- Nie uciekniemy! – Mała Mi rzuciła się na drzwi i zaczęła je szarpać.

Nagle zamarła, patrząc w szybkę otoczoną drewnem. Wszyscy patrzyli na małą wojowniczkę, a ona głośno przełknęła ślinę.

- Jest tu – pisnęła cichutko.

Wtedy to zobaczyli, postać w szybce na drzwiach. Stałą tuż za nimi.

- Nie patrzcie na nią! Biegiem! – krzyknął Muminek i ruszyli wzdłuż domu.

- O nie! Lampa!

- Zostaw! Uciekaj! – Włóczykij pchnął przyjaciela.

Biegli przez mrok, na oślep, w końcu się zatrzymali.

- Co teraz? – wydyszał Ryjek – Gdzie ona jest?

- Pewnie gdzieś schowana! – krzyknęła Mała Mi, zdradzając jak spanikowany ma głos.

- Nie jest schowana – cicho powiedział Muminek.

- Co? – odpowiedzieli chórem.

- Patrzcie – chłopak patrzył w stronę domu, tam gdzie zgubił lampę.

Drogocenne źródło światła leżało na trawie, a potężna postać stała obok i patrzyła na nią bez słowa. Ogromne oczy, wyszczerzone zęby i ta… Bezradność?

- Co ona robi? – zapytał cicho Ryjek.

- Nie wiem.

- Chodźcie – powiedział Muminek i ruszył w stronę lampy.

- Zwariowałeś!?

Lecz chłopak nie słuchał, szedł dalej przed siebie. Buka stała w blasku światła i patrzyła na migoczący płomień, który odbijał się w jej wyblakłych oczach. Muminek stanął naprzeciwko. Postać powoli odniosła głowę, spojrzała na niego, po czym znów zapatrzyła się w lampę.

- Chcesz ją? – cicho zapytał młodzieniec.

Delikatny pomruk wypełnił powietrze, ale Buka nie odpowiedziała, dalej patrzyła się w światło. Wtedy Muminek poczuł jak wypełnia go smutek, smutek tej istoty. Bezdenna samotność, nieskończona, przerażająca.

- Możesz ją wziąć – uśmiechnął się do górującej nad nim istoty.

Spojrzała na niego.

- Chcesz?

Powoli potwierdziła skinieniem. Upiorny uśmiech nie schodził jej z twarzy, po prostu cały czas tam był.

- Chodźcie! – zawołał pozostałych – Nie skrzywdzisz nas?

Powolne zaprzeczenie. Ryjek, Włóczykij i Mała Mi stanęli obok Muminka. Ciągle niepewni, zlęknieni, z chęcią ucieczki w sercu.

- Jaka ty musisz być samotna – szepnął Włóczykij.

Buka na niego spojrzała, a cały smutek jej istnienia zawarty był w tym spojrzeniu. Muminek podszedł do lampy, podniósł ją i wyciągnął w stronę mrocznej postaci.

- My możemy być twoimi przyjaciółmi.

Patrzyła na niego przez chwilę, potem znów spojrzała w płomień lampy.

- Weź.

Powoli wyciągnęła ręce i chwyciła podarek. Natychmiast szron zaczął atakować powierzchnię szkła, a ogień zachwiał się złowieszczo. Buka, z zmartwieniem w spojrzeniu wyciągnęła ręce, by oddać prezent.

- Nie. Myślę, że zimno jest wyrazem twojej samotności – szepnął Muminek – Niech to będzie dowód naszej przyjaźni.

Buka patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, potem spojrzała na pozostałych. Lekko niepewni, ale przytaknęli.

- Możesz przychodzić, kiedy zechcesz – uśmiechnął się Muminek.

Łza pojawiła się w wyblakłym oku zjawy. Spłynęła po fioletowym policzku i skapnęła na powierzchnię lampy. Szron zaczął się topić, a Buka, gdy to zobaczyła, przycisnęła lampę do siebie. Światło w domu rozbłysło, wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku.

- Od razu lepiej! – krzyknęła Mała Mi.

Odwrócili się, ale Buki już nie było. Szron powoli się topił oddając, porwane w szpony mrozu, rośliny. Lekko zasmuceni, niepewni, co się stało wrócili do domu.

 

Na wzgórzu, schowana w mroku nocy stała Buka i obserwowała jak wchodzą do środka. W ręce trzymała lampę oświetlającą jej upiorny uśmiech. Wydała z siebie pomruk, odwróciła się i odeszła, lecz kwiaty już nie marzły w jej pobliżu.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • chujowe
  • prezentujmy jakiś poziom
  • Anonim 22.08.2015
    Fantastico, na moderowanym portalu, za takie jazdy miałbyś bana
    Tu ci sie upiecze ;)
  • levi 22.08.2015
    nie mam słów 5
  • Filip wy jesteście wszyscy tacy mądrzy. Jak jesteście tacy zajebiści to dlaczego o was nie piszą w podręcznikach do literatury?
  • Anonim 22.08.2015
    Fanta o czym ty pierdolisz, że się tak wyrażę?
    Co ma ch do wiatraka?
    skończ waść
  • Chris 22.08.2015
    Fantastico, chłopcze, zacznijmy od tego, że jeżeli chciałeś mi dopiec to Ci się nie udało. Okazałeś tylko swoją niższość, poziom obycia oraz kultury osobistej oraz iloraz inteligencji. Przyjąłeś krytykę bardzo po męsku, co widać na powyższych komentarzach. "Chujowe", cóż za elokwencja? Jesteś taki nieszablonowy, a Twe wypowiedzi zdawkowe i koherentne. Proszę Cię tylko o jedno. W ten sposób odzywaj się do swoich kolegów. Nie chcesz czytać moich tekstów? Zaufaj mi, mój świat się nie zawali, on nawet się nie zmieni. Mimo wszystko dziękuję, że mnie odwiedziłeś i poświęciłeś cenne, warte sztaby złota, sekundy swej egzystencji. Jeżeli jest to wszystko, co masz mi do powiedzenia na temat mojego tekstu, no bo przecież nie jesteś takim prostakiem, by wejść i napisać "chujowe" w ramach odwetu za to, że nie spodobała mi się Twoja "poezja", prawda? Nie, na pewno nie. Nie spodobał Ci się tekst, trudno. Może inne do Ciebie trafią. Pozdrawiam.
  • levi 22.08.2015
    fanta ma chyba małe kompleksy :)
  • Angela 22.08.2015
    Ja tam jestem Mała Mi, ale tak jak Buka, na końcu popłakałam się ze wzruszenia. Chris
    jesteś niesamowity. Zachowania pana fantastiko ( celowo małej) nie komentuje bo jest żałosne.
    Zostawiam 5
  • Chciałem też napisać pseudo-inteligenty komentarz w stylu Chrisa, ale głupich ludzi jest więcej niż ludzi mądrych, więc mnie przegadacie.
    Ograniczę się więc jeszcze do dwóch zdań.
    Chris zjebie nawet nie chciało Ci się pomyśleć nad moimi czterema wersami, proszę niech Twoja interpretacja też trzyma jakiś poziom.
    Ahaaa i elokwentny Filipie poczytaj sobie jak używać potopowego "kończ waść", bo nie wiem co to ma chuj do wiatraka.
  • Anonim 22.08.2015
    fantastyczny, to nie był cytat z Potopu, nie zastosowałem cudzysłowu, to była parafraza :)
  • "Parafraza – swobodna przeróbka tekstu lub tłumaczenia, która rozwija lub modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens" Ciulu
  • Anonim 22.08.2015
    o, skończyłem w tym momencie z gnojem gadkę
  • Haruu 22.08.2015
    Jezu Chris to było takie smutne i piękne! Zaraz się porycze :c przyjaźń to bardzo silne uczucie i bez niej wszystko zamienia się w mroźnią zime, dlatego ja mam Farfeksa, która w moję serce wprowadziła wieczną wiosne ^^ wielkie 5 c:
  • Chris 22.08.2015
    Fantastico, to jest ostatni raz kiedy rzucasz takim słownictwem na moim profilu. Zastanów sie, rozmawiasz ze starszymi od siebie, więc nie zachowuj się jak rozkapryszony gówniarz, płaczący z powodu zniszczonej babki z piasku. Obrażaj, tę namiastkę kultury, którą prezentujesz. Wybacz Filip za niego, to mój profil i gdybym miał możliwość to, by się tak do Ciebie nie odezwał.
    Fantastico. Pisz dalej, ale jak będziesz komentować to odnoś się do tekstu. Nie podoba Ci się moja opinia na temat Twego "działa", rzucaj kontrargumenty pod odpowiednim tekstem. Nie widzę byś odnosił się do "największy strach dzieciństwa...", dlatego dyskusję uważam za zakończoną.
  • Chris 22.08.2015
    Dziękuję Haruu :)
  • Już wyraziłem opinie o tekście "chujowe" "trzymajmy jakiś poziom". wy rozpętaliście dalszą dyskusje. Paa :)
  • Anonim 22.08.2015
    Chris, to ja przepraszam, że Ci tu naśmieciłem, nerwy mnie trochę poniosły, wybacz :)
  • Johnny2x4 23.08.2015
    Haha! Koszmar dzieciństwa :) Superowe :)
  • NataliaO 23.08.2015
    Coś lekkiego i przyjemnego, dobra zabawa. Czytając można było się wzruszyć, nie płakałam, ale jak zawsze treść dobra i z emocjami; 5:)
  • Ronja 23.08.2015
    O jejku ;) Po twoim krótkim wprowadzeniu i dwóch pierwszych zdaniach domyśliłam się, kogo będzie dotyczyć tekst i bardzo się ucieszyłam. Buka zawsze przerażała mnóstwo osób, co jest dość ciekawym zjawiskiem, bo przecież w gruncie rzeczy nie była wcale zła. Ekstra to przedstawiłeś, tak z serduchem, aż mi się zrobiło ciepło na duchu ;)
  • Chris 23.08.2015
    Dziękuję Wam bardzo ;)
  • KarolaKorman 24.08.2015
    Podpisuję się pod Ronją, tak to właśnie było. Wszyscy bali się Buki, a ona biedna, samotna szukała przyjaciela. Pięknie to opisałeś 5 :)
  • Tynina 25.08.2015
    Biorę się piąty raz za to opowiadanie i piąty raz przerywa mi je telefon! Argh!
  • Anonim 04.09.2015
    Wzruszyłam się. Nigdy nie oglądałam muminków, choć postacie raczej kojarzyłam. Nie wiem co mam napisać o tym opowiadaniu. Czułam się smutna jak to czytałam, jednocześnie łezka kręciła się w oku. Siedzę i myślę co mam jeszcze napisać, jednak nie potrafię x.x dość dziwne uczucie zwłaszcza, że mam ogromną wenę. RAAAANY... *drapie się po głowie* chłopie coś ty zrobił z moją głową.
    (5 minut później)
    Daję 5 :D a znaczy się dałam i obiecuję, że mój następny komentarz będzie bardziej treściwy
  • Chris 04.09.2015
    Jak miło, że wpadłaś Efria! Dziękuję i cieszę się, że Ci się podobało! Może uda mi się zatrzymać Cię na dłużej przy moich opowiadankach :)
  • Rosa 11.09.2015
    Ojej Muminki! Mam swój egzemplarz w domu. Poczułam się tak jakbym wróciła do Doliny Muminków, chociaż było to dosyć dawno. Serce mięknie czytając twój tekst! Cudne :)
  • Chris 11.09.2015
    Rosa, cieszę się, że dzięki tej historii mogłaś przypomnieć sobie i.znów odwiedzić Dolinę Muminków :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania