Poprzednie częściNajwyższa cena cz.1

Najwyższa cena cz.5

Zjechali na najbliższą stację benzynową. Paul zniknął gdzieś w środku budynku. Lisa ubrała za dużą bluzę i przejrzała się w samochodowym lusterku. Po kilku chwilach policjant przyniósł dwa kubki herbaty, kebaby i butelkę wody.

- Proszę bardzo - uśmiechnął się.

- Dzięki.

Korek na granicy znacznie wydłużył im czas drogi do domu. Do Kolonii dojechali bladym świtem.

Miasto jakby jeszcze spało: puste ulice i chodniki, tylko gdzieniegdzie przejechał jakiś samochód.

- Witaj w domu - powiedział.

- Jedziemy do taty - stwierdziła stanowczo.

- Lisa - westchnął - jesteś zmęczona, musisz odpocząć.

- Chcę być przy tacie - upierała się.

- I tak o tej porze cię nie wpuszczą. Zrobimy tak: pojedziemy do ciebie, weźmiesz kilka rzeczy, pojedziemy do mnie, odpoczniesz i po południu zawiozę cię do Semira.

- Dlaczego do ciebie?

- Nie jesteś pełnoletnia i nie możesz mieszkać sama.

Weszli do pokoju Lisy. Na ścianach wisiało kilkanaście rysunków jej autorstwa. Jedne namalowane były ołówkiem, inne kredkami, jeszcze inne farbami. Przedstawiały krajobrazy, rośliny, pojedyncze przedmioty oraz ludzi.

Dziewczyna spakowała kilka najpotrzebniejszych rzeczy i pojechali do domu Paula. Dom nie był duży: kuchnia, łazienka, salon i dwa pokoje. Za domem mieścił się taras i rosło kilka niskich drzewek.

- Zapraszam, czuj się jak u siebie. Na razie będziesz spać tutaj - wskazał pokój, który swoim wyglądem bardziej przypominał składzik niż sypialnie.

Postawiła walizkę pod ścianą.

- Pójdę pod prysznic - powiedziała.

- Znasz drogę - uśmiechnął się puszczając do niej oko. - Ja to ogarnę w tym czasie - dodał patrząc na bałagan.

Nie była tutaj pierwszy raz. Przychodziła tu razem z tatą: na przyjęcia, wieczory spędzone na oglądaniu filmów, meczów, czy nawet ot tak, żeby pogadać. Zdarzyło jej się nawet tu nocować. Przyjaźniła się z policjantem, bardziej niż mogło się to wydawać na pierwszy rzut oka. To on nie raz wstawiał się za nią u Semira, pierwszy wiedział o każdym kolejnym kolczyku, który sobie zrobiła, a których jej tata nie lubił, o każdej kłótni i każdym chłopaku ukrywanym przed tatą. To on ją wspierał i kibicował w każdej możliwej sytuacji. Teraz ma z nim mieszkać kilka dni albo tygodni. Mimo, że dobrze się u niego czuła, jedyne o czym marzyła to to, by szybko wrócić z tatą do swojego domu.

Wykąpana w mokrych, ale już rozczesanych włosach, wróciła do pokoju. Teraz było w nim trochę czyściej. Jeszcze kilka rupieci leżało koło ściany, lecz nie zajmowały już tyle miejsca, co wcześniej. Zmęczona położyła się na łóżku. Sama nie wiedziała, kiedy zasnęła.

- Chcesz coś zje... - zaczął Paul wchodząc do pokoju i urwał, gdy zobaczył śpiącą dziewczynę. Okrył ją kołdrą.

Późnym po południem obydwoje pojechali do szpitala. Lisa usiadła koło łóżka taty. Paul został na korytarzu. Uznał, że będzie lepiej, jak nie będzie jej przeszkadzał.

- Cześć tata, to ja, Lisa - szepnęła jakby licząc na jakąś odpowiedź z jego strony. Wzięła go za rękę. - Wróciłam cała i zdrowa. Paul mnie uratował. Mieszkam teraz u niego. Posprzątał nawet ten składzik, żebym miała gdzie spać. Jutro muszę z nim jechać na przesłuchanie. Mam tylko nadzieję, że to wszystko szybko się skończy i razem wrócimy do domu.

Rankiem weszli do biura. Lisa siedziała przy biurku taty. Spojrzała na zdjęcie stojące na wprost niej. Przedstawiało ono ją, tatę oraz Paula na zeszłorocznych wakacjach. Paul uczył ją wtedy surfować, a tata codziennie kupował lody. Kilka razy zamiast je zjeść, obrzucali się nimi. Uśmiechnęła się nieznacznie na to wspomnienie. Nikt wówczas nawet nie pomyślał, że kilka miesięcy później Lisa zostanie porwana, a Semir będzie walczył o życie.

Paul zamknął drzwi i usiadł naprzeciwko niej. Napisał coś na kartce i zaczął przesłuchanie:

- No dobra, to co się stało po tym, jak poszłaś z dziewczynami do strefy VIP?

- Poszłyśmy do dużego pokoju, jakby salonu.

- Kto tam był?

- Braun, jakiś facet, no i my. Podali nam drinki, ale jakieś dziwne. Jestem pewna, że coś mi dosypali, bo zaraz straciłam przytomność, a przynajmniej nic po tym nie pamiętam.

- Z badań wynika, że podali ci GHB.

- Pigułkę gwałtu?

- Owszem, widzę, że tata cię wyszkolił... Co dalej?

- Obudziłam się w furgonetce z trzema innymi dziewczynami.

- Widziałaś je wcześniej? Były w klubie?

- Nie widziałam ich, na pewno nie. Jechaliśmy kilka godzin. Zatrzymaliśmy się przed duży, szaro - pomarańczowym budynkiem. Zamknęli nas w piwnicy.

- Tylko waszą czwórkę?

- Nie, było nas dwanaście, może piętnaście - zastanowiła się przez moment. - Co jakiś czas przychodził Braun z jakimś facetem, zawsze innym. Wybierali jedną dziewczynę i ją zabierali.

- Wiesz gdzie?

- Wiem. Braun stwierdził, że jestem za młoda, żeby coś umieć, więc trzeba mnie nauczyć. Zabierali mnie razem z wybraną dziewczyną do dużego, czerwonego pokoju. Przywiązywali mnie do kaloryfera i kazali patrzeć... - spuściła wzrok. Zamilkła, jakby nie chciała mówić dalej.

- Lisa, na co musiałaś patrzeć? - zapytał ze spokojem.

- Nie domyślasz się?

- Domyślam się, ale moje domysły nie mają znaczenia. Muszę usłyszeć to od ciebie, muszę mieć to na papierze. Inaczej cała akcja pójdzie na marne - mówił spokojnie chcąc dodać jej odwagi. - Na co musiałaś patrzeć?

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • oldakowski2013 17.05.2018
    Przeczytałem część 5 -tą, na pozostałe rzuciłem okiem. Nie wiem dlaczego nikt nie komentuje, podpadłaś komuś? Całkiem przyjemne opowiadanie, przynajmniej ta część, chociaż jest kilka ...
    ..."obydwoje"... - poprawnie, ale zalecane jest oboje.
    ...."koło łóżka"... - napisałbym obok łóżka.
    ... "nie jesteś pełnoletnia i nie możesz mieszkać"... - napisałbym - jesteś niepełnoletnia, nie możesz mieszkać....
    ..."Lisa ubrała za duża bluzkę i przejrzała się w samochodowym "... - napisałbym Lisa, ubrana w za dużą bluzkę, przejrzała się w samochodowym...
    W zasadzie nie ma błędów, to są moje sugestie. Masz czwórkę.
  • Nysia 17.05.2018
    Dzięki, a już myślałam, że jest beznadziejne i dlatego nikt nic nie pisze :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania