Poprzednie częściNajwyższa cena cz.1

Najwyższa cena cz.7

Późnym wieczorem Lisa leżała na łóżku i coś rysowała. Paul usiadł obok niej.

- Co rysujesz? - zapytał.

- Tatę. Brakuje mi go.

Paul spuścił głowę.

- Rozmawiałem z lekarzem i uznałem, że powinnaś o czymś wiedzieć.

- Coś z tatą? Obudził się? Wychodzi ze szpitala? - ucieszyła się.

- Lisa, posłuchaj... Obawiam się, że twój tata może się już nie obudzić. Szanse na wybudzenie są bardzo małe, prawie zerowe - powiedział spokojnie.

- Nie, nie prawda! Tata przeżyje i wróci do domu!

- Lisa, chcę, żebyś była tego świadoma. Semir naprawdę jest w ciężkim stanie.

- Kłamiesz! - krzyknęła i ze łzami w oczach wybiegła z domu.

Biegła przed siebie. Nie wiedziała dokąd, ani kiedy się zatrzyma. Nie dopuszczała do siebie myśli, że Semir umrze. Najpierw zostawiła ją mama, teraz Paul twierdzi, że tata też odejdzie. Nie chciała być sama. "Nie, to nie możliwe. Tata by mnie nie zostawił. Nie on. Wszyscy, ale nie on. Ja mam tylko jego. Co zrobię, jak umrze? Co ze mną będzie? Nie może umrzeć! Ja nie chcę!"

Paul długo czekał, aż nastolatka wróci. Nad ranem wsiadł do samochodu i pojechał w celu odnalezienia jej. Jeździł po okolicy szukając jej. Robił kolejne okrążenie wokół parku. Zobaczył ją siedzącą na ławce. Zaparkował samochód w najbliższym miejscu i pobiegł do niej.

Piła wódkę, a na jej policzkach wolno zasychały łzy.

- Czyś ty zwariowała?! - krzyknął zdenerwowany.

- Zostaw mnie - wycedziła przez zęby przepitym głosem.

- Co ci strzeliło go głowy? Uciekasz, pijesz... Pamiętasz w ogóle, że jesteś na lekach?

- Powiedziałam, żebyś mnie zostawił! - wstała biorąc kolejny łyk alkoholu. - Nie chcę cię znać!

Zachwiała się. Z trudem trzymała się na nogach. Paul złapał ją, mocno przytrzymał i wyciągnął butelkę z jej dłoni, zaprowadził do samochodu, a potem zaniósł półprzytomną do łóżka. Spojrzał na nią. Dopiero teraz odetchnął z ulgą. Była bezpieczna pod jego opieką.

Kolejne wieczory wyglądały podobnie. Lisa bez słowa wychodziła z domu. Wracała pijana nad ranem. Paul już jej nie szukał, wiedział, że sama wróci. Siedział cierpliwie i czekał. Każda próba rozmowy kończyła się krzykiem Lisy i jeszcze większą ilością wypitego przez nią alkoholu. W końcu sam nie wytrzymał i gdy tylko wytrzeźwiała, siłą posadził ją przy stole.

- Co jest grane? - zaczął. - O co się tak wkurzasz?

- Nie twój interes! - odpysknęła.

- Właśnie, że mój! Gadaj! Co ci odwala? - krzyknął.

- Jak mogłeś powiedzieć, że tata umrze?

- Słuchaj - powiedział już spokojniej - ja sobie tego nie wymyśliłem. Tak stwierdził lekarz, a on zna się na tym. Stwierdziłem, że ci powiem, bo chciałem, żebyś się przygotowała na odejście Semira, żebyś zrozumiała, że szanse na jego wyzdrowienie są nikłe.

- To nie prawda! Nienawidzę cię! - krzyknęła wychodząc, trzaskając drzwiami.

Poszła nad pobliskie jezioro, gdzie czasami przychodziła z tatą. Wrzuciła do wody niewielki kamyk i patrzyła na powiększające się kręgi. "A jeśli Paul ma rację? Jeśli tata umiera i nie można mu już pomóc? Może na prawdę powinnam się z tym pogodzić? Nie, lekarz na pewno się pomylił. Tata wyzdrowieje i niedługo wrócimy do domu. Ale jeśli nawet lekarz się pomylił, to nie jest wina Paula. Chyba mnie to wszystko trochę za bardzo poniosło", pocieszała się.Wróciła do domu o zachodzie słońca.

Paul siedział smutny na krześle. Popatrzył na nią. " Jak ja jej to teraz powiem?" Podeszła bliżej.

- Paul, ja chciałam cię...

- Dzwonili ze szpitala - przerwał jej.

- Tata się obudził? - ucieszyła się. - A nie mówiłam? Za kilka dni wrócimy do domu.

- Lisa...

- Jedziemy do niego?

- Lisa, posłuchaj - położył ręce na jej ramionach chcąc stłumić jej radość. - Semir... Twój tata... - każde słowo z trudem przechodziło mu przez gardło. - Zmarł pół godziny temu - spuścił wzrok.

- Co? Nie, to nie prawda - stanęła jak wryta. - Żarty sobie robisz?

- Chciałbym, żeby to był żart, ale Semir naprawdę nie żyje.

Zapadła chwila ciszy. Nastolatce po policzku spłynęła duża łza. Powoli, bez słowa poszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi. Położyła się na łóżku twarzą do poduszki. Nie mogła uwierzyć w słowa policjanta. Tak długo nie dopuszczała do siebie myśli o śmierci Semira, a teraz ona stała się faktem.

Dla Paula również nie była to łatwa sytuacja, w końcu Semir był jego najlepszym przyjacielem. Wiedział jednak, że Lisa teraz ma tylko jego i bez względu na wszystko, musi być przy niej i jej pomóc. Zapukał do drzwi jej pokoju. Wszedł do środka. Usiadł koło niej i położył rękę na jej prawej łopatce.

- Lisa - szepnął - tak bardzo mi przykro.... Gdybyś chciała pogadać, albo po prostu posiedzieć...

- Zostaw mnie - wydukała.

- Ale jakbyś chciała...

- Wyjdź! - powiedziała bardziej dosadnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • oldakowski2013 19.05.2018
    ..."Semir jest w naprawdę"... - Semir jest naprawdę w ...
    ..."wsiadł do samochodu z celem odnalezienia"... - wsiadł do samochodu i pojechał w celu odnalezienia...
    ..."Paul ją złapał"... Paul złapał ją...
    ..." zaprowadził ją do samochodu"... - zaprowadził do samochodu...
    ..."wracał"... - wracała ...
    ..."na prawdę"... - naprawdę...
    Co się stało? Tak dobrze szło i co ? Pośpiech! Za treść piąteczka, ale za błędy? Sama rozumiesz. Pozdrawiam.
  • Nysia 19.05.2018
    Błędy poprawione, dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania