Narodziny diabła

Pani Klara, żona wiedeńskiego urzędnika niskiej rangi, pomimo wyczerpującego połogu, nie mogła zasnąć chociaż na chwilę. Z niecierpliwością czekała na kroki pielęgniarki, które zwiastowałyby przyniesienie synka do karmienia. Każda minuta, godzina przeradzała się w nieskończoność. Boże, modliła się w duszy, prosząc, by dziecko przeżyło.

Lekarz uprzedził ją, że do rana wszystko się wyjaśni.

Czyli co się wyjaśni?, Co się wyjaśni? - huczało jej w głowie.

Nie chciała myśleć o trójce poprzednich dzieci – chociaż myślała.

Przed tym dzieckiem, które kilka godzin temu urodziła, dwa malutkie ptaszki zabiła błonica, ostatni synek umarł zaraz po porodzie.

xxx

 

Kiedy do szpitalnej sali zawitał pierwszy promyk słońca, z korytarza dobiegły coraz głośniejsze kroki.

W drzwiach szpitalnej sali stanęła gruba i wysoka pielęgniarka.

Podeszła do łóżka Klary.

-Trzeba go nakarmić Pani Hitler – nakazała stanowczo. - Lekarz powiedział, że chłopczyk jest słaby, ale przeżyje.

- Bogu niech będą dzięki!

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 04.08.2018
    Gdyby nieco przerobić tekst, powstałby z niego niezły drabble. ;)
  • Sisi26 04.04.2019
    Super

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania