Narodziny smoka. Schizofrenia. I

Głośne dźwięki negują myśli. Nauczyłam się tego będąc jej niewolnikiem od najmłodszych lat.

Cienie pojawiały się od zawsze. Odkąd tylko sięgam pamięcią. Wiły się niespokojnie wokół mnie nie mogąc znaleźć ujścia.

Ta praca to nie wywód naukowy. To moje doświadczenie, które skumulowałam w jedno. Nie będzie tu rozdziałów, krótkich form, prologów ani wyjaśnień. Nie będzie zbędnych opisów i przypisów. Będzie panował chaos. Chaos jakich mało. Będzie tlił się w waszych umysłach, jeszcze długo po tym jak odejdziecie od lektury. Będzie i nie odejdzie.

On nigdy nie odchodzi.

Słyszę bębnienie. Znowu.

Cóż mam uczynić ze swymi myślami, skoro nie potrafię ich kontrolować? Myśli obsesyjne, myśli kompulsywne, myśli obsceniczne.

Cierpienie. Rozpacz.

Gdy codziennie budzisz się z innym nastrojem. Nie potrafisz nad nim zapanować. Dusisz go w sobie, kumulujesz ból, który nigdy nie odejdzie.

A on nadal jest.

Zacznę od początku.

Na potrzeby książki nazwę się Agatką. Mam lat dwadzieścia cztery. Skończyłam je niemalże równe dwa miesiące temu. Jest czternasty czerwca 2020. Przed chwilą skończyłam płakać.

Nie płakałam od pięciu lat. Nie uroniłam ani jednej łzy. Wszystko wzbierało się we mnie i zostało zatarte przez piachy czasu.

 

Schizofrenia zaczyna się różnie. Jedni widzą cienie, inni roboty, jeszcze inni kosmitów. Niektórzy są wybrańcami bogów, inni dziećmi z laboratorium. Jeszcze innych obserwuję mafia.

Dla kolejnych to symulacja, dla pierwszych to iluzja.

Jak świat widzi schizofrenik, gdy nie jest w czasie remisji?

Klatki. Ujęcia z aparatu. Nie ma spójnych wspomnień. Pojawiasz się i znikasz.

Niczym ostry cień mgły.

Rzeczywistość jest zatarta. Miesza się z ułudą, która uroiła się w twoim umyśle. Następuję zderzenie dwóch światów, w którym wygrywa ten z twojej podświadomości. Świat, który każdy z nas kreuję na własne potrzeby. Świat, który ukrywamy i nie chcemy się nim dzielić.

Na własnych przykładach przedstawię rozwój schizofrenii u dziecka przez nastoletniość, aż po dorosłość. Proszę posłuchać. Chociaż raz.

 

Zwykle wszystko zaczyna się w wieku, gdy zyskujemy pewien rodzaj świadomości. Większość schizofreników przechodziła trudny okres dojrzewania. Trudne dzieciństwo. Czynniki środowiskowe.

Jednak to nie tylko środowisko ma tu znaczenie. Dużo rolę odgrywa też posiadanie genu, który na potrzeby książki nazwijmy genem X, oraz uszkodzenia głowy na jakie podatni jesteśmy w dzieciństwie i okresie dojrzewania

Nie jednemu z nas – smoków, zdarzył się upadek z wysokości, mocne uderzenie w głowę - wstrząs. Czy nawet wywrotka na rolkach czy rowerze. Wszystko to miało wpływ na rozwój naszego ego.

Ego u schizofreników to stos zapętlonych nici, z których każda podpowiada co innego. Myśli są chaotyczne, niespójne.

Jedna podpowiada ci, że jesteś wybrańcem Boga, ale ta druga nie do końca jest pewna czy to bardziej Bóg czy kosmici. Więc się psujesz. Następuję zwarcie, konflikt interesów. Zaczynasz wariować bo nie do końca jesteś pewien czy przyjdą po Ciebie anioły czy przyleci ufo. Ultimatum jest jedno – musisz wykonywać rozkazy. Słuchać swoich fałszywych, szemranych myśli. Nazwijmy to eutanazją. Zabijasz rzeczywistość, bo nie do końca sobie w niej radzisz. Nie chcesz operować pieniędzmi, nie chcesz pracować dla kogoś, kogo nawet nie widziałeś. Rzeczywistość cię zabija. Uciekasz więc w świat swojej fantazji, a z podświadomości zaczyna wypełzać nieświadomość.

Znikasz. Na kilka krótkich momentów, bądź na całe lata.

Leki cię wytłumią, ale nie wyciszą do końca. Pomogą, ale nie uzdrowią.

To twoja walka. Sam musisz walczyć. Sam musisz ją stoczyć.

Ze swoim własnym ego.

Błąd.

Też tak myślałam, dopóki leki nie zaczęły działać. A poprawa następuję dopiero po sześciu miesiącach regularnego zażywania piksów.

Wybuch.

Tak nazywam, gdy na rejony wchodzi nieświadomość. Gdy nieświadomość zaczyna nami rządzić, dzieją się bardzo, ale to bardzo złe rzeczy. Wychodzi wszystko, co tak bardzo ukryte. Pod powłokami, maskami, myślami, słowami i czynami kryję się istota, która nie śniła się filozofom.

Istota rozbita, zalegająca w świecie własnych myśli, niespełnionych marzeń i potrzeb.

Nieświadomość to stan, w którym następuję całkowity zanik świadomości. Przepływa przez warstwę, którą zwie się podświadomością, a następnie sieję spustoszenie w świadomości. Neuroprzekaźniki wariują ponieważ nie znają stanu emocjonalnego istoty, w której egzystują. Nie rozpoznają go. Zaczynają się więc produkować niezliczone ilości dopaminy, która rozbija gospodarkę chemiczną mózgu.

I następuję wybuch poprzedzany serią krótkich spięć.

Nieświadomość występuję wtedy, gdy nasza świadomość jest zdewastowana przez szereg przykrych doświadczeń. Występuję również wtedy, gdy wraz z dojrzewaniem uaktywnia się tak zwany gen X.

Książkę podzielę na trzy części – dzieciństwo, nastoletniość i dorosłość. Będę udowadniać jak wielki wpływ ma środowisko, w którym się obracamy, ileż znaczy uderzenie w głowę i jak bardzo podatni jesteśmy na gen X.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Dekaos Dondi 22.06.2020
    Koala→Całkiem szczerze, bardzo mnie zaciekawił Twój tekst. Tym bardziej, tak napisany.
    W pewnym sensie jakby... zresztą nieważne.Tak czy inaczej, zamierzam czytać następne części:)
    Sprawy umysłu bywają nieprzewidywalne:)↔Pozdrawiam:)↔5
  • Koala 22.06.2020
    Miło słyszeć, Dekaos ;) Mam nadzieję, że w kolejnych częściach nie zawiodę bo chcąc nie chcąc piszę dość chaotycznie ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania