Nasze Morale
Obserwując nasze szybko oraz prężnie rozwijające się społeczeństwo, to młodsze, jak i starsze coraz częściej dostrzegam nasilające się zjawisko perfidii, wyzysku, ułudy. Widzę zatracenie w człowieczeństwie kluczowego poczucia moralności. Moi rówieśnicy, koleżanki oraz koledzy słysząc, czym kieruję się dokonując wyborów naśmiewają się cichutko pod nosem. Honor, duma, co to w ogóle jest??? Pyta ZA wielu z nich, z zaskoczoną miną. Dla nich te wartości wyginęły razem z dinozaurami. To odległe stulecia, do których wracać nie warto. Obszerne grono wychowywała ulica, albo komercyjne programy telewizyjne, które często pokazują spaczony i nieprawdziwy obraz świata. Idealnego. Doskonałego. Perfekcyjnego.
Nie ma granic, których nie można przekroczyć. Zasad oraz reguł nie do złamania. Drogi, z której nie byłoby już odwrotu. Przyrzeczenia - niedającego się zastąpić innym. Słowa, które zawsze zmienić możemy na inne. W końcu raz się żyję na tym świecie, zatem nie powinno się niczego sobie odmawiać ani żałować. Nie bacząc ilu bliskich przy tym ranimy i mostów, które za sobą spalimy. Ważni jesteśmy tylko MY oraz nasze egoistyczne potrzeby. Według mnie jest to jednotorowe oraz błędne myślenie, nie tylko będące mantrą dla podlotków. Problem nieczułości i pychy dotyczy coraz starszych homo sapiens, niestety. Niestety, ponieważ to właśnie oni powinni edukować oraz kształtować młodsze pokolenie. Pokazywać istotę i esencję życia, a nie tylko jego materialną, ekskluzywną, łatwą stronę...
Nie mogę zrozumieć szaleńczej pogoni za luksusowym bytem oraz ceny, jaką bardzo często musimy za niego zapłacić. Zatracenie własnych poglądów, idei, a w efekcie sprzedaniem siebie oraz swoich zasad. Czyż nie powinno być dla każdej jednostki priorytetem -pozostać sobą. W tym zwariowanym i pokręconym świecie, być kimś wyjątkowym, wartościowym, unikatowym. By wstając codziennie rano i spoglądając w lustro powiedzieć:
- Jestem tą osobą, którą zawsze chciałem być i nie wstydzę się popełnionych błędów oraz porażek, ponieważ to one mnie ukształtowały.
Nieliczni mogą szczerze i otwarcie zdobyć się, by wypowiedzieć to zdanie patrząc sobie w oczy. Za to ogromna rzesza zbyt mocno zapętliła się w sieci kłamstw, oszustw, implikacji. Skąd trudno jest się uwolnić i powrócić do normalności. Tego, co kochaliśmy, a opuściliśmy w chwili zwątpienia, lub złudnego uniesienia. Wystarczył nieraz jeden moment, aby zniszczyć lata skrzętnie budowanego spokoju oraz szczęścia. Jak złożony na szybko podpis, na nieprzeczytanej umowie lub jakiś błąd młodości, odbijający swoje piętno po dziś dzień. Możemy okłamywać samych siebie, udawać, że nic się nie stało. Dana sytuacja nie miała miejsca, lecz zawsze pozostaje ślad, jak nie na kartach w życiorysie, to blizna skrywana głęboko w sercu. Wszechogarniająca pustka i gorycz. Rozczarowanie. Rozmyślanie, co można było zrobić inaczej, czemu zapobiec… Gdybanie… W niczym nam już nie pomoże. Jedynie upływ czasu jest w stanie wyrwać nas od przekleństwa, jakie ściągnęliśmy na swoje barki. Ściągnęliśmy czasami świadomie, innym razem zostając wmanipulowani w jakąś skrzętnie uknutą intrygę.
Zastanawiam się czy prawdą jest, że każdy ma swoją cenę i czy wszystko i wszystkich można kupić. Jeżeli ma to odzwierciedlenie na rzeczywisty świat oraz życie - to pragnę, by los oszczędził mi odpowiedzi na pytanie, którego nigdy nie chcę usłyszeć…
Czy i ja mam swoją cenę...?
Komentarze (13)
Pozdrawiam.
A co do tematyki. Niestety tak jest. Już to wielokrotnie powtarzam, ale żyjemy w społeczeństwie, które idzie w kierunku takim, aby być przeciwko odstrzałowi dzików, ale za aborcją. A skoro tak, to czas umierać.
Obawiam się, że w dzisiejszych czasach brakuje autorytetu, który by stworzył modę na te wartości "starszej daty". Bo znalazł się taki, który powiedział, że sandały ze skarpetami są be, drugi, co stwierdził, że monogamia jest nudna i niestety ludzie to kupują. Łykają te dyrdymały, jakby one miały ukształtować prawdziwą osobowość.
I na koniec powiem, że nie sądzę, iż świat zmierza ku zagładzie. Myślę, że za kilkanaście/kilkadziesiąt lat ludzie powrócą do prawdziwych wartości, a nie skarpet z sandałami. Tyle że obawiam się, iż będzie to po kolejnej wojnie światowej lub czymś podobnym.
Pozdrawiam.
W końcu raz się żyję na tym świecie, zatem nie powinno się niczego sobie odmawiać ani żałować.
Teraz jest moda taka, że poczucie winy nie jest do niczego człowiekowi potrzebne, wręcz tylko przeszkadza. Większego wygodnictwa nie można było wymyślić! Każde uczucie jest potrzebne, oby tylko nie było patologicznie wypaczone.
Pozdrawiam jeszcze raz.
"Obawiam się, że w dzisiejszych czasach brakuje autorytetu,"
Kiedy obierzemy kurs na zmianę, to może stać się tak, że autorytetem będzie ten, kto będzie akurat miał naładowany karabin. To taka wersja "lajt".
Jeśli chodzi o treść, pisze się o podobnych i pisze i nic. Każdy rozstrzygnie to w ramach własnego sumienia.
"Ameryki w tym tekście nie odkryłam" - ot właśnie wskoczył adekwatny komentarz.
destrukcja i chaos,
wszytko wyginęło,
nic nie pozostało..."
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania