Naszyjnik cz.1

Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do toalety, aby ogarnąć się przed wyjściem do szkoły. W szkolnych drzwiach minęłam dziewczyny z mojej klasy, z którymi się nie przyjaźnię. Miały na sobie jak zawsze długie kolczyki i buty na dziesięcio centymetrowych obcasach. Popatrzyły na mnie krzywo i śmiejąc się, poszły dalej. Dzisiaj nie miałam czasu żeby się nimi przejmować. Musiałam znaleźć moją przyjaciółkę, która nie wiadomo dlaczego, przestała się do mnie odzywać. Znalazłam ją w szatni.

- Hej ! Zuza co się z tobą ostatnio dzieje ?

- Odczep się. Może coś się dzieje z tobą, a nie ze mną.

Nie mogłam zrozumieć o co jej chodzi, ale postanowiłam nie wdawać się w dyskusję. Wszystkie lekcje i przerwy spędziłyśmy w milczeniu. Próbowałam zagadać, ale Zuza nie chciała rozmawiać.

Super - pomyślałam - już nic gorszego mnie dzisiaj nie spotka.

Jednak myliłam się. Gdy wróciłam ze szkoły, w domu panowała całkowita cisza. Weszłam do kuchni i zauważyłam bardzo smutnego tatę i bladą jak ściana babcię, siedzących przy stole.

- Coś się stało ? - zapytałam ostrożnie.

Cisza. Trudno, jak nie chcą mówić niech nie mówią. Szybko wzięłam szklankę i z kartonem soku pomarańczowego, zamknęłam się w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko i spróbowałam odprężyć. Przeleżałam tak z dobre trzy godziny, aż do pokoju zapukał zaniepokojony tata. Wyglądało na to, że usnęłam.

- Babcia i ja, musimy ci coś powiedzieć - powiedział tata. Poszłam do kuchni, gdzie czekała już na mnie zielona herbata. Uwielbiam ją, więc od razu zaczęłam pić.

- Wszyscy wiemy, że będzie to dla ciebie bardzo trudne - zaczęła babcia - tak samo jak dla nas...

- Twoja mama - ciągnął tata - ona...ona miała wczoraj wieczorem wypadek. Zadzwonili do mnie ze szpitala. Dzisiaj rano dzwonili ponownie, ponieważ nic nie dało się już zrobić. Mama nie żyje.

Co ?! To wszystko niemożliwe ! Wszystko we mnie krzyczało, lecz z ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Właśnie dowiedziałam się, że moja mama nie żyje i tylko gapię się w kubek z zieloną herbatą ! Nawet jedna łza nie spłynęła po policzku, ani nie wydobył się żaden krzyk rozpaczy. Nagle poczułam, że robi mi się niedobrze. Wszystko wokół mnie zaczęło wirować i w końcu znikało w ciemności, która przysłoniła mi oczy.

 

***

To wszystko już chyba mnie przerosło. Okazało się, że zemdlałam. Spojrzałam w górę i zobaczyłam pochyloną babcię i tatę, który próbował mnie ocucić. Zaraz przypomniałam sobie rozmowę. Pobiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Jak to możliwe ?! Mam dwanaście lat i w momencie, w którym najbardziej jej potrzebuję, dowiaduję się, że już jej nigdy nie zobaczę. Nie pocieszy, gdy dostanę pałę ze sprawdzianu, nie pomoże w trudnym zadaniu. Jednak zamiast rozpaczać, czułam się jakby to wszystko był tylko nieudany żart. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, położyłam się i usnęłam wyczerpana całą sytuacją.

Następnego dnia nie miałam siły i ochoty iść do szkoły. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to wszystko jest prawdą. Byłam w trakcie opróżniania szóstej paczki chusteczek, gdy do pokoju weszła babcia z kopertą w dłoni.

- Mam coś dla ciebie. Otwórz kopertę dopiero po...po pogrzebie mamy.

Nie odpowiedziałam, a babcia wyszła. Jak oni tak spokojnie mogą o tym mówić ?! Babcia w sumie wiedziała, że nie powinna się przy mnie rozklejać. Wszyscy mi pomagali w tej trudnej chwili, więc nie mogę się na nich złościć. Schowałam kopertę do szuflady, spakowałam torbę do szkoły i położyłam się spać.

 

***

Tata pozwolił zostać mi w domu jeszcze parę dni. Przez chwilę myślałam, że Zuza po pierwszej lekcji wyśle sms-a. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Nie wiem co się stało, ale moja przyjaciółka chyba wcale się mną nie przejmuje. W tym czasie ktoś mógł mnie zabić, mogłam wylądować w szpitalu, ale nikogo to nie interesuje !

Okey, okey - przesadzam. Po prostu nie wiem co ugryzło Zuzę. Zeszłam do kuchni i zjadłam płatki z mlekiem. Na stole leżały dwie kartki. Jedna od taty, a druga od babci. Szybko je przeczytałam.

Ewciu !

Zrób sobie coś na śniadanie. Wrócę dopiero wieczorem, więc na obiad pozwalam na twoje ulubione gofry. Nie martw się, musiałem coś załatwić.

Tata

 

Wzięłam do ręki drugi list.

 

Skarbie pamiętaj, kopertę otwórz dopiero później. Jestem u znajomej.

Babcia

 

A więc cały dzień mogłam robić co chciałam. Byłam sama w domu, z czego w normalnych okolicznościach bym się ucieszyła, jednak nie tym razem.

Poczułam się jakoś tak samotnie...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Grz 21.07.2014
    niecierpliwie czekam na naszyjnik część 2 ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania