Slender man z Czerniakowa

Czerniaków, dla większości warszawiaków kojarzy się z szarymi blokami i kamienicami. Jednak jest też inna część tego osiedla. Tuż za azbestowym blokowiskiem rozciąga się mały lasek. Tamtejsze liściaste drzewa, niby są niewielkie, a jednak latem potrafią zasłonić promienie słońca. Wśród tych zarośli kryją się ruiny dawnych bunkrów. Jednakże, co ważniejsze znajduje się tam małe jeziorko, będące starorzeczem Wisły. Jest w nim szara, spokojna woda. To Rezerwat Przyrody Jeziorko Czerniakowskie.

 

Są o nim różne opinie. Jedni uważają to miejsce za warszawski klejnot natury. Inni gardzą nim mówiąc, że to posrane jeziorko. Są jeszcze tacy, którzy się tej okolicy boją. Zapewne co niektórych z was zaskoczy moja deklaracja, ale jestem przedstawicielem tej ostatniej grupy.

 

Dlaczego? Czego się tam boję? Odpowiedź jest bardzo prosta, można by rzec banalna. Tam mieszka Slender Man.

 

Kim (czy może bardziej czym) on właściwie jest? Tego dokładnie nikt chyba nie wie. Tak samo nie wiadomo jak powstał i w jaki sposób zawitał do Warszawy. Można to co najwyżej pobieżnie opisać.

 

Jest bardzo wysoki. Ubrany zawsze w ten sam (a może w taki sam) strój. Czarny garnitur z czerwonym krawatem i w białą koszulę. Chociaż, mieszka w zaroślach to jednak ten jego elegancki strój w ogóle się nie niszczy. Ani nawet nie brudzi. Jego ciało jest całkowicie blade, a głowa łysa. Jednak jego najbardziej charakterystyczne cechy podam dopiero teraz. Padniecie. Nie ma on zupełnie twarzy. Brak nie tylko rysów, ale również oczu, nosa i ust, a nawet wypuklenia na policzki. Po prostu blada powierzchnia. Jego ręce zaś to ogromne macki, które sięgają bardzo daleko. Wykorzystuje je żeby łapać swoje ofiary. A więc, potwór. Istny potwór.

 

Najczęściej grasuje nocą aczkolwiek, można go spotkać o różnych porach dnia. Rzadko opuszcza swój lasek, ale czasem przechadza się ulicami Mokotowa. Mało kto go spostrzega. Nieliczni świadkowie, zaś są wyśmiewani. Widziałeś go, jesteś wariatem. Zrobiłeś mu zdjęcie, to fotomontaż. Nikt ci nie uwierzy.

 

Czym się żywi? Może zjadać liście i robaki, a nawet kwiaty Grążela Żółtego (które są pod ochroną, ale co go to obchodzi), zaś zimą śnieg. Jednak jego główną formą pożywienia są dzieci. Najbardziej gustuje w małych blondyneczkach ubranych w lakierki i spódniczki. Problem w tym, że takie przysmaki występują raczej w Wilanowie i na Żoliborzu, ewentualnie na Bielanach i w Wawrze. Na Mokotowie żyją mniej smaczne smarkacze. Biedny Slender Man musi się zadowolić chudymi chłopakami i dziewuchami z Czerniakowa. Popija je wodą z jeziorka. Dorosłych nie jada, ale i tak wywołuje u nich przerażenie. I jeszcze jedno, jak może on pić i jeść nie mając ust? Dobre pytanie, sam nie wiem.

 

Niedawno jednak spotkała go bardzo nieprzyjemna historia. Zapewne zapamięta ją do końca życia (o ile on jest śmiertelny). Moja koleżanka Jamido postanowiła przespacerować się po Rezerwacie Czernikowskim. Ma ona takiego zajoba, że ubiera się w stroje dla małych dziewczynek. To japońska moda na lolity. Tego dnia włożyła czarne lakierki, białe podkolanówki i czarną sukienkę w falbanki z białymi kokardami. Swoje blond włosy spięła w dwa kucyki.

 

Robił się zmrok, a ona bezskutecznie szukała swojego odbicia w jeziorze. Nagle usłyszała za swoimi placami cichy i drętwy głos:

 

-Mała dziewczynko, czyżbyś zbytnio oddaliła się od domu?

 

Odwróciła się i spostrzegła Slender Mana.

 

-Ale słodziutko! - Wykrzyknęła ze śmiechem- Wujcio nie ma twarzy! Ale jaja!

 

-I czego tak się śmiejesz, durna gówniaro?- jego głos był nadal spokojny- Powinnaś się bać.

 

-Ale wujcio zupełnie nie jest straszny!- Jamido była rozbawiona- Wujcio jest śmieszny i słodki. Zaraz wyjmę komóreczkę i zrobimy sobie selfi na fejsbucka.

 

-Dość tych głupot! - Krzyknął srogo Slender Man.

 

Po tych słowach złapał ją swoimi mackami.

 

-Łaskoteczki, wujciu!- Śmiała się Jamido.- Znakomicie, uwielbiam te pieszczoty!

 

Ugryzł ją (nie wiem czym, skoro nie ma ust).

 

-Aj! Masochizm jest przecudny. - Jamido bawiła się pysznie. Jednak Slender Man był mniej zadowolony.

 

-Ciebie nie da się gryźć i zupełnie nie masz smaku? - Był w szoku, co nawet było słyszalne w tonie jego głosu? - Jakbyś była dorosła.

 

-No bo ja jestem dorosła wujciu.- Wytłumaczyła- Studiuje na Uniwerku. Mam nawet przy sobie legitymację.

 

-To czemu wyglądasz jak dziecko? - Powiedział opuściwszy ją przy tym.

 

-Ja jestem lolitą. To moda z Japonii. Widzę, że wujcie zupełnie nie na topie. W ogóle Polacy są zacofani.

 

-Wyglądałaś mi na dziecko. Ten strój mnie zmylił.

 

-Źle mi się wujcie przyjrzał. Ale w sumie to się nie dziwię. Przecież wujcio nie ma oczu. Czym właściwie wujcio ogląda świat? Może pupcią?- Jamido bardzo chciała zdobyć odpowiedz na pytanie. I pytała dalej:

 

-Czy Wujcie mieszka w tej kniei? To chyba nie jest najlepsze miejsce na chodzenie w garniturze.

-Kurwa!- Wymamrotał Slender Man i odszedł szybkim krokiem. Musiał być bardzo sfrustrowany. Taki jest los tych, którzy nie znają japońskich trendów.

 

- Było słodko, tylko szkoda,że nie uwieczniałam wujcia na zdjęciu. Teraz koleżanki nigdy mi nie uwierzą.- Powiedziała Jamido sama do siebie, otrzepując przy tym sukienkę.

 

I co nie wierzycie mi? Mówicie, że to wszystko bajka! No to mam pytanie! Ilu z was ma po tej historii odwagę przespacerować się nocą po Rezerwacie Przyrody Jeziorko Czerniakowskie? Czego się boicie skoro tam Slander Mena nie ma?

 

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2018

 

 

Opowiadanie pochodzi z Bloga Zapisać marzenia

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Matt Custor 02.01.2019
    Po tytule spodziewałem się czegoś lepszego. Pozdrawiam!
  • Jan Potfforny 02.01.2019
    Matt odpuść mu, bo to jakiś megaloman!
    Wiem, dlaczego tak napisałeś, bo on tak samo najpierw pod Twoją notką napisał.
  • Twoje błędy (cyt.):

    Odpowiedz jest bardzo prosta, (odpowiedź)
    Są jeszcze tacy, który się tej okolicy boją. (który?)
    Wykorzystuje je żeby łapać swoje ofiary. (przecinek)

    Najczęściej grasuje nocą aczkolwiek, (przecinek przed aczkolwiek)
    zaś są wyśmiewani. ( „zaś” nie może być na początku)
    nie wiem czym skoro nie ma ust. (przecinek)
    bardzo chciała zdobyć odpowiedz na pytanie. (odpowiedź)
    Powiedziała Jamido sama do siebie otrzepując przy tym sukienkę. (przecinek między jednym a drugim czasownikiem)
    .
    Oprócz tego przeproś Matt Custora, bo on nie dla Ciebie pisze tylko sobie a muzom, a jak widać Ty muzą nie jesteś, bo robisz błędy
    i to śmieszne, co wykazałem wyżej!
  • Przepraszać nie będę; gdyż każdy na prawo do własnej oceny. Równie dobrze ty możesz mnie przepraszać.
  • Marek Adam Grabowski

    A ja uważałem, że podziękujesz mi za wskazanie błędów.
    Tyle czasu poświeciłem!
    Myślałem, że z rycerzem mam do czynienia, a tu nawet nie giermek i nie koń, tylko .../ocenzurowano /.
  • Nie wiem po co te złośliwości? Wiesz czemu robię błędy? Bo przez wypadek z dzieciństwa cierpię na porażenie mózgowe. Obyś nie miał podobnego wypadku! Podziękowałbym ci gdybyś nie wykorzystał tych błędów do ataku personalnego.

    Pozdrawiam
  • Marek Adam Grabowski
    .
    No te jeszcze zwróć uwagę na to, że w tytule masz napisane: "Slenderman"
    a w tekście jest: "Slender Man".
    Lepiej to ujednolicić.
    Oprócz tego ostre słowa czy wulgarne nie zwiększają wartości tekstu, lepiej unikać takich zwrotów, jakie Ty użyłeś (to cytat): "-Kurwa!- Wymamrotał Slender Man".
    Raz "wujciu!-" z malej a raz z dużej litery, o co chodzi?
    Lepiej ujednolicić.

    Pozdrawiam!
    MHJ
  • Nuncjusz 03.01.2019
    Mycroft Holmes junior o kurwa :)
  • Powinno być oddzielnie. Błędy poprawię w wolnej chwili. Co do wulgaryzmów; taki mój styl.
    Pozdrawiam
  • Bez takich proszę.
  • Już poprawiłem. Pozdrawiam
  • Już poprawiłem. Pozdrawiam
  • Narrator pół roku temu
    Jeziorko Czerniakowskie było dla mnie krainą fantastycznych zabaw z czasów młodości, ponieważ w latach 1970-1989 mieszkałem na pobliskiej Sadybie. Od klasy III do VI chodziłem do szkoły podstawowej numer 103 usytuowanej zaraz koło jeziorka. Z tyłu, na skarpie, stoi obelisk postawiony przez matkę, której syn utonął w zdradliwych wodach jeziorka: metr wody, dwa metry mułu; stromo opadające dno przy samym brzegu.

    W tamtych czasach jeziorko nie było rezerwatem przyrody. Po stronie Siekierek, na południe od mostu stał drewniany domek-przystań, gdzie za śmieszną cenę można było wypożyczyć kajak lub łódkę. Pływałem wpierw z ojcem, później z dziewczyną. Kazałem dziewczynie łapać za wiosła, a sam skakałem do wody i płynąłem obok łodzi. Kolega z klatki to nawet miał strój płetwonurka i badał głębiny jeziorka w poszukiwaniu skarbów, a żeby mu to ułatwić wykonałem dokładną mapę całego akwenu. Latem często widziałem młodzieńców-gitowców skaczących na waleta z mostu i dziewczyny obserwujące ich z nabrzeżnych krzaków. Zimą jeziorko skuwał gruby lód (nie to co teraz) i chodziliśmy tam na łyżwy. Kiedyś znaleziono w zaroślach torbę z odciętą głową. To było głośne morderstwo, o którym pisano wiele w gazetach. Mimo to nad jeziorkiem zawsze towarzyszyło mi poczucie bezpieczeństwa. Swojego żadne demony nie ruszają.😉

    Opisanego chudzielca-beztwarzowca nigdy nie zauważyłem, widocznie wyjechałem zanim nawiedził tamte strony. Gdybym go spotkał, postawiłbym mu butelkę piwa Perła, usiedlibyśmy na deskach mola pośród trzcin, patrzyli na żółte kwiaty kaczeńców, słuchali ptactwa i nie mącili ciszy jednym słowem, a mimo to znali doskonale swoje myśli, gdyż oboje należymy do tego samego miejsca.

    Ostatni raz odwiedziłem jeziorko w czerwcu tego roku. Nieco przyschło, poziom wody spadł wyraźnie, ale ogólnie wygląda lepiej niż kiedyś.

    Przeczytałem z przyjemnością to opowiadanie. Nic nie sprawia tyle radości, co czytanie o dobrze znanym miejscu. To tak jakby autor pisał o mnie.

    Daję 5 i życzę powodzenia. 👍

    Daję 5 i pozdrawiam.
  • Marek Adam Grabowski pół roku temu
    Dziękuję za przemiły komentarz. Bardzo ciekawe są twoje wspomnienia. Może byś je opisał? Moja kuzynka mieszka przy tym Jeziorku. Na blogu nawet dałem zdjęcie https://zapisacmarzenia.pl/slenderman-z-czerniakowa . Mała ciekawostka, powyższe komentarze pod moim opowiadaniem, że trzech kont są od jednej osoby. Troll gadał sam że sobą. Pozdrawiam
  • Narrator pół roku temu
    Marek Adam Grabowski

    Ładne zdjęcie. Gdy byłem w maju i czerwcu też zrobiłem kilka zdjęć.

    Od dłuższego czasu zamierzam napisać opowiadanie o gitowcach umiejscowione na warszawskiej Sadybie i okolicach Jeziorka Czerniakowskiego w latach 1974-1976, z momentem kulminacyjnym zrzucenia dzielnicowego z mostu do wody (autentyczne zdarzenie), ale temat mnie przerasta.

    To niesamowite, że jedna osoba pisze do siebie z różnych kont. Chyba jakaś powieść na żywo, bądź happening; muszę zapytać znajomego psychologa, co o tym sądzi.🤔

    Pozdrawiam.👋
  • Marek Adam Grabowski pół roku temu
    Narrator Z chęcią przeczytam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania