Nic

Z wykształcenia jestem specjalistą od wysokiej próżni. Gdy mama dowiedziała się, że wybrałem tę specjalność, zaniepokoiła się, bo o czymś takim jeszcze nigdy nie słyszała. W tajemnicy przede mną zapytała więc zięcia, którego uważała za najświatlejszego w całej rodzinie:

– Co to jest ta próżnia, którą Marian studiuje?

– Próżnia? – zadumał się szwagier. – Jak by to mamie wytłumaczyć? Próżnia jest wtedy, jak nie ma nic.

– To o niczym trzeba się aż pięć lat uczyć? – zdziwiła się mama.

Nie pytała już dalej, ale chyba w tamtej chwili zwątpiła w zięciowską uczoność. Zapewne też zmartwiło ją, że ma takiego durnego syna, który marnuje pięć lat na naukę o niczym.

O tamtej rozmowie dowiedziałem się wiele lat później, a przypomniałem ją sobie niedawno i przyszedł mi do głowy pomysł napisania czegoś o niczym. Skoro, można się o niczym uczyć, to można też o niczym pisać.

Cóż to więc jest owo „nic”? Wikipedia mówi, że jest to „zaimek określający nieistnienie obiektu lub zdarzenia, również rzecz lub osobę bez wartości”. Już z tej krótkiej definicji wynika, że sprawa nie jest prosta, bo jak jedno słowo może oznaczać coś (choćby i bez wartości), oraz brak czegoś.

Na początek rozważmy przykłady użycia tego słowa jako określenia „nieistnienia obiektu lub zdarzenia ” i nad skutkami tegoż.

Przykład pierwszy:

Stoi facet w pokoju i gapi się przez okno.

– Co tam widzisz? – pyta go żona.

– Nic – odpowiada zagadnięty i już awantura gotowa.

Żona bowiem doskonale wie, że z okna widać ogród, w którym często opala się młoda sąsiadka. Mąż więc jest podglądaczem ukrywającym prawdę. A skoro skłamał przy takiej błahostce, to pewnie też okłamuje ją w innych sprawach. I tak dalej, i tak dalej. Byłoby lepiej dla męża, gdyby powiedział, że widział sąsiadkę wprowadzającą do domu zawianego małżonka. Też by skłamał, ale uniknąłby awantury.

Drugim przykładem może być następująca rozmowa pomiędzy „dobrymi” znajomymi.

– Nie mogę przebrnąć przez tych urzędasów – mówi jeden. – Podobno ty znasz kogo trzeba, to może byś mi pomógł?

– A co ja z tego będę miał? – pyta drugi.

– Nic. Myślałem, że zrobisz to po starej znajomości – kontynuuje naiwniak i już w tym momencie zostaje na lodzie.

Istnieje oczywiście teoretyczna możliwość, że znajomy pomoże za darmo, ale z reguły taka rozmowa jest początkiem końca znajomości. Proszący popełnił kardynalny błąd. Jeśli nie chciał zapłacić, to lepiej zrobiłby, obiecując gratyfikację po uzyskaniu pomocy i nie dając jej. Znajomość i tak by diabli wzięli, ale przynajmniej sprawa byłaby do przodu.

Przyjrzyjmy się teraz użyciu tego zaimka jako określenia „rzeczy lub osoby bez wartości”.

Jaką informację przekazujemy, mówiąc o kimś, że „to takie nic”? Żadną. Przekazujemy negatywną opinię, nie zadając sobie nawet trudu bliższego określenia złych cech obgadywanej osoby. Gdyby odbiorca naszej wypowiedzi był wnikliwy, to powinien wyrobić sobie negatywne zdanie ale o nas. Wyrażamy się bowiem źle o kimś, nie umiejąc nawet sformułować konkretnych zarzutów. Na szczęście rozmówcy rzadko uważnie nas słuchają, więc jakoś nam to uchodzi.

Zostało jeszcze do przeanalizowania wyrażenie: „To nic”.

Co wyrażamy, używając tego zwrotu? Czy mówimy: „To nic. Fajnie, że tak się stało”? Raczej nie. Mówimy natomiast: „To nic. Jakoś musimy to przeżyć”. Używamy zatem tego sformułowania wtedy, gdy coś nie poszło dobrze, ale musimy się z tym pogodzić.

Z pokazanych przykładów wynika, że ze słowem „nic” nie ma żartów. Używając go niepotrzebnie, można bowiem wyjść na kłamcę, stracić znajomego, okazać się głupkiem nieumiejącym formułować myśli bądź przyznać się do bezradności.

Co zatem należy mówić, żeby tego uniknąć? Najlepiej nic.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • MaciejBarton 01.09.2020
    Aż miło z rana przeczytać taki dobry jakby esej. Zabawnie, ciekawie i inspirująco. Dziękuję
    ( jest kilka wyrazów ze znakiem podziału słowa ;) )
  • Marian 01.09.2020
    Dzięki za odwiedziny i miły komentarz.
    Podzielone słowa usunąłe. Dziękuję za uwagę.
  • Tjeri 01.09.2020
    Trzeba by dodać jeszcze jedną kategorię "nica", mianowicie "nic o pozornej wartości zerowej".
    Jeśli mężczyzna pyta swoją kobietę:
    - Co ci jest?
    A ona odpowiada:
    - Nic.
    i on naprawdę myśli, że nic... No cóż. Nic dobrego z tego wyjść nie może ?.
    Fajny tekst!
  • Marian 01.09.2020
    Dziękuję za wizytę i komentarz.
    Masz rację, jest jeszcze taka opcja "nica", ale już zostawię ją w spokoju.
  • Dobre! Dowcipnie filozoficzne. 5
  • Marian 01.09.2020
    Dzięki za przeczytanie i ocenę.
  • laura123 01.09.2020
    Bardzo dobre ''Nic'', Marianie. Brawo!
  • Marian 01.09.2020
    Dzięki za dobre słowo.
  • wicus 01.09.2020
    Ciekawy i skłaniający do przemyśleń tekst! Trochę szkoda, że zatrzymuje się on na, chwilami dość oczywistych, refleksjach słownikowych, ale to i tak niemało w konfrontacji ze skrajnie niełatwym tematem.
  • Marian 01.09.2020
    Dziękuję za odwiedziny i komentarz.
    Nie miałem na celu nic więcej, niż zabawę tym słowem.
  • maciekzolnowski 01.09.2020
    W "Cyberiadzie" mowa jest o maszynie, która robi nic. I nic dobrego z tego nie wynika, to znaczy ciekawe, bardzo ciekawe rzeczy z opowiastki Lema wychodzą. Ode mnie "piątka" jak nic. ;-)
  • Marian 01.09.2020
    Dziękuję za wizytę i miły komentarz.
    Nie przypominam sobie Lemowego "nic", choć czytałem tę książkę. Pamięc bywa zawodna.
    Ja tylko pobawiłem się tym słowem.
    Pozdrawiam.
  • maciekzolnowski 01.09.2020
    - Hm - rzekł bardzo niezadowolony Klapaucjusz - to mają być nice? Powiedzmy, że tak... Dajmy na to, dla świętego spokoju... Ale oto trzeci rozkaz: Maszyno! Masz zrobić Nic!
    Maszyna przez dłuższy czas w ogóle się nie ruszała. Klapaucjusz jął zacierać z zadowolenia ręce, Trurl zaś rzekł:
    - O co ci chodzi? Kazałeś jej nic nie robić, więc nic nie robi!
    - Nieprawda. Kazałem jej zrobić Nic, a to co innego.
    - Też coś! Zrobić Nic a nie zrobić nic - znaczy jedno i to samo.
    - Skądże! Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!
    - Zawracasz głowę maszynie! - krzyknął Trurl, lecz naraz rozległ się jej spiżowy głos:
    - Przestańcie się kłócić w takiej chwili! Wiem, co to Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnienie. Lepiej po raz ostatni przyjrzyjcie się światu, bo wnet go nie będzie...
    Słowa zamarły na ustach rozjuszonym konstruktorom. Maszyna w samej rzeczy robiła Nic, a to w ten sposób, że kolejno usuwała ze świata rozmaite rzeczy, które przestawały istnieć, jakby ich w ogóle nigdy nie było.

    Fragment "Cyberiady" Lema
  • Marian 02.09.2020
    Faktycznie to jest Lem. Jakoś wypadło mi z pamięci to opowiadanko.
    Bardziej zapamiętałem opowiadanie o maszynie, która miała pisać wiersze i stworzyła takie coś:
    "Apentuła niewdziosek te będy gruwaśne,
    W koć turmiela wyprząchnie, kostrą bajdę spoczy
    Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy
    A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie.
    itd. itd. ....
    Aż bamba się odmurczy i goła powróci."

    Z konstruktorskim pozdrowieniem.
  • piliery 02.09.2020
    Znakomity esej. Brawo. Logiczny, zwarty, dobrze napisany. Gratulacje.
  • Marian 02.09.2020
    Dziękuję za dobre słowo.
  • Narrator 18.09.2020
    Bardzo interesujące dywagacje o charakterze głęboko filozoficznym.

    Też wiele razy myślałem o "niczym", mówiłem o "niczym', może bym i napisał coś o "niczym", ale już to zrobiłeś i chyba lepiej niż ja bym to zrobił. Dla mnie "nic" to zapychacz dziury - kiedy nie wiemy co powiedzieć, bo nam się nie chce myśleć, albo no odwrót - nie chcemy powiedzieć tego co wiemy. Jednak bez słowa "nic", życie byłoby bardzo trudne. "Nic" to pojęcie abstrakcyjne, ponieważ nicość nie istnieje, zawsze można znaleźć jakieś "coś". Jesteśmy tak uzwojeni, że dopiero po śmierci możemy sobie szczerze powiedzieć: "jest nic", choć i tak wychodzi z tego sprzeczność. Taki deficyt językowy moim zdaniem. Ciekawe czy obce języki rozwiązują ten problem?

    Pozdrawiam i czekam na kolejne ciekawe opowiadania.
  • Marian 18.09.2020
    Dziękuję za odwiedziny i obszerny komentarz.
    Jeśli chodzi o inne języki, to warto zauważyć, że słowiańskie "nie lubią" tego słowa. My, Czesi, Rosjanie mówimy "nie mamy nic", natomiast Anglicy i Niemcy mówią "mamy nic", czyli lubią to słowo.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania