Poprzednie częściNiczego nie żałuję

Niczego nie żałuję 1e

- Podwyższony cholesterol, osłabiony układ odpornościowy, jak to zwykle bywa po cięższych okresie, zalecił mniej sytuacji stresogennych. – Delikatnie opuszkami palców przemieszczał się w z dłuż jej dłoni. Wpatrzony w wyraźnie uwypuklone żyłki i gęsto natłoczone plamy wątrobowe.

- Cieszę się wraz z tobą, że to nic poważnego. – Czekała aż podniesie wzrok. – Śmiało, wiesz, że nie odpuszczę.

- Nie jest najgorzej.

- Proszę cię, Dionizy…

Był tu tak często, że nie powinien czuć żadnego skrępowania. Ale jednak ta sytuacja wymagała innego rodzaju znajomości, mniej braterskiej, czułej, a tego nie był w stanie się wyrzec. Gdyby umiał wmówić sobie jak w innych takich tragediach, że ludzie odchodzili, stawali się przeszłością, pozostawiali pustkę, ale to mijało. Ale to nie trafiało do niego. Jeszcze gdyby było wiele możliwości, gdyby miała, o co walczyć, ale lekarz wyraźnie powiedział, że nie rokuje wyeliminowania nowotworu, a wręcz przeciwnie, to on będzie tym decydentem. Mogą jedynie stanąć mu na przeszkodzie, zatrzymać jego falowość, ale to wszystko, coś więcej może sama pacjentka, jej siła woli, ale to więcej to cicha nadzieja niż przeświadczenie. Co ma teraz zrobić, wmawiać sobie, że są przecież cuda, każdy organizm jest inny, specyficzne sytuacje, przypadki niewytłumaczalnych odstępstw od utartych schematów. Gdyby to jeszcze był ktoś inny, kogo równie długo znał, ale nie, to była Alicja. Nigdy nie sądził, że znajdzie się w takiej sytuacji, gdzie będzie miał, ba! Musiał być kimś więcej niż do tej pory. A miał zostać powiernikiem, kimś ostatnim w jej życiu, kto być może usłyszy i pozna prawdziwe jej myśli. Ciężko mu było to zaakceptować, tym bardziej, gdy znał jej dystans do omawiania swych planów, błędów, w ogóle do życia. Już sam fakt, że miała trzech facetów, z którymi żegnała się z dnia na dzień, stanowił wyznacznik, co do jej sposobu pojmowania świata. Zaczynała po prostu kolejny rozdział, nie burzyła czegoś trwałego, - małżeństwa, ona tak tego nie traktowała, przynajmniej takie odnosił wrażenie. I dzieci, każde czuło się równouprawnione, nie musiało wysłuchiwać, że jej były to nie nadawał się na głowę rodziny, a tylko ten obecny, nowy partner jest idealnym ojcem.

Bożena, jego małżonka zawsze była sceptyczna, co do jej autentyczności, uważając, że za tą zamyśloną powłoką, czai się uśpiony hazardzista, gotowy zgarnąć każdego, kto ulegnie jej tajemniczości. To chyba ta alienacja, powodowała plotki, co do jej przeszłości, tej artystycznej, gdy przebywała w Poznaniu. Nikt dokładnie nie wiedział, gdzie śpiewała i dla kogo, a domysłów nie brakowało. I ku ironii, to właśnie najbardziej mu imponowało, było czymś wyjątkowym wśród kobiet. Przeważnie słaba płeć w ciągu kilku minut potrafiła opowiedzieć swoje całe życie, gestykulując przy tym w niemniejszym stopniu, niż wypowiadane słowa. Alicja, nie zamykała innym ust, nie kończyła rozpoczętą kwestię, pozostawiała ją w sferze domysłów i kto wie, czy nie czerpała z tego satysfakcji. Bo humor miała zawsze przedni, czasem nie wiedział, czy jej słowa nie są zachętą, bo patrzyła na niego w taki sposób jak żadna z kobiet. I to mu się podobało, bardzo podobało.

Następne częściNiczego nie żałuję 1f

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania