Poprzednie częściNiczego nie żałuję

Niczego nie żałuję 1a

Napawała się tym widokiem. Trzech mężczyzn oczekujących na zagubioną w świecie niewiastę. Taka prosta sytuacja, wręcz drobny fragment z codzienności, a sprawiła, że odrętwienie po podróży uleciało. Przez moment miała ochotę by się zatrzymać, ostatecznie zdecydowała się celebrować każdy następny krok. Nie było jej to długo dane, bowiem Rafał, gdy tylko ją zobaczył, wychylił głowę i donośnie zagwizdał, co miała odebrać, jako wyraz podziwu dla jej osoby. Bogdan z werwą uniósł się do pozycji pionowej a przyłożywszy sobie dłoń do czoła, przyglądał się osobie, która usilnie starała się udawać odstresowaną urlopowiczkę. Jedynie nieznajomy był poza tym wszystkim, nie zdradzał zainteresowania werbalnym poruszeniem Rafała. To on zachował ten luz, o którym wielu może tylko pomarzyć w upalne popołudnie.

Leniwie spuścił nogi z siedziska i spokojnie odwrócił przodem do dworca. Właśnie takie miała odczucie, nie do niej, a do placu, na którym stawiają pierwsze kroki, osoby kończące podróż. Nie wiedziała czy się jej przygląda, nosił bowiem ciemne okulary i to jej przeszkadzało. Chciała być pewna gdzie spoczęły jego źrenice, nie lubiła sytuacji, gdy nowo poznane osoby mają jakąkolwiek przewagę. Był w jej typie, mocno naznaczone kości policzkowe, zmysłowe usta i ten emanujący spokój.

Złapała się na tym, że bezczelnie mu się przygląda, coś jej kazało tak się zachować, nie zwracając zupełnie uwagi na to jak potwornie to musi wyglądać.

W tym czasie Rafał i Bogdan wyściskali ją i zadawali mnóstwo pytań, czego się spodziewała. Bogdan w powycieranych spodniach, które jakimś cudem zakrywały pośladki i koszulką z odklejającą się naklejką zespołu rockowego. Uśmiechnęła się na ten widok, wiedząc, że niektóre rzeczy, a właściwie ludzie, nigdy się nie zmienią.

Rafał złapał za walizkę i dziarsko podreptał, by zapakować do bagażnika. Patrzyła jak z delikatnością obchodzi się ze skórzaną towarzyszką, która po przykrym naciąganiu dostąpiła zaszczytu spoczynku w przestronnym wnętrzu. Nieznajomy zbliżył się do auta, tak więc to ona będzie musiała wykonać dosłownie i w przenośni, kolejny krok.

- Witam. – Uśmiechnęła się delikatnie.

– A właśnie, zapomniałbym. To jest Artur. – przedstawił Bogdan. - A to nasza eksportowa Ala.

- Cześć, Alu. – Mężczyzna miał przyjemny tembr głosu, co zaskoczyło, wydawało jej się, że będzie bardziej tubalny. – I doczekaliśmy się. To dobrze. – Po tym zdaniu, jego barwa jeszcze bardziej przypadła do gustu.

Nie wiedziała, co zrobić z dłońmi, chciała włożyć do kieszeni, ale w tej spódnicy akurat nie były na tyle obszerne by sprawnie wprowadzić to w czyn. Zrezygnowała, poprzestając na jej obciągnięciu, co nie uszło uwadze jej nowego znajomego. Poczuła się skrepowana, policzki zapiekły i to bynajmniej nie z gorąca.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania