Trochę żeś mnie zakręcił tym opowiadaniem, coś czuję, że zrobiłeś to z premedytacją.
Wszystko zależy od punktu nawet nie tylko widzenia a "siedzenia". Ktoś uznany za wariata czy szaleńca w innych okolicznościach będzie normalnym człowiekiem. Ciekawie, bo musiałem chwilę, pomyśleć aby wpaść na ten genialny wniosek :)
Ciekawe opowiadanie, tyle powiem.
Indianie cię gonią! - pracując od jakiegoś czasu na Półwyspie w romskiej dzielnicy" - pracując z wielkiej.
"- Złapali trop – szepnąłem do siebie i przełknąłem ślinę.
- Ale jeszcze są daleko – dopowiedziałem, próbując opanować drżenie głosu." - Tu mi się wydaje, że można przenieść wyżej druga część zapisu.
"Indianie gonili mnie uparcie, ale ja z równym uporem wciąż uciekałem i, zawsze będąc co najmniej o krok dalej, tworzyłem w ten sposób z Czerwonoskórymi układ, jaki tworzy pęd elektronu z aktem obserwacji w teorii Haisenberga." sorry, że kopiuję tak duży wyimkuję, ale to jest tak piękne, że... nie mam słów.
" - Witaj Indianinie – odpowiedziałem.
- Czym zawiniłem? – chciałem mieć to jak najszybciej za sobą." - Tu również odpowiadasz sam po sobie, więc zasadnie byłoby:
- Witaj Indianinie – odpowiedziałem. - Czym zawiniłem? – chciałem mieć to jak najszybciej za sobą.
" - Zapomniałeś dokupić pilota, więc ja to zrobiłem – pokazał trzymane w dłoni urządzenie." - i pokazał z wielkiej.
OK. Dziwnie mi się ingeruje w tak urzekający twór. Czekałem na Twoje kolejne prace. Bardzo, bardzo ich wyglądałem.
Uwielbiam Twój enigmatyczny, wielowymiarowy styl. Dla mnie, odczuciowo, to jest absolutny drapacz chmur.
Pokłony bije.
Tak myślałem - Canulas , a dlaczego, bo ja tekstu nie kumam za bardzo hahahahaha. To pewnie twoje klimaty. Nachszon jestem tu chyba jedyny na opowi, który przyznaje że czegoś nie kumam. Sorka przeczytałem i to chyba za trudne dla mnie.
Canulas No tak podejrzewałem, bo inaczej byś tego nie napisał "
OK. Dziwnie mi się ingeruje w tak urzekający twór". Kuknij na Kuzniecowa IV taka wojna na całego może ci styknie
Witam,
Pełno tu metafor... uciekające życie... krzynie z "receptą" na pokój... Pozytywny bohater, który ma się wszystkim zająć.
I to bicie głową w mur... Wszyscy równie wobec życia i śmierci.
Pozdrawiam
Dzięki Agnieszka. Recepta na pokój. Hmm no może, gdyby miało się panowanie nad czasem, przestrzenią i wytworami ludzkiej wyobraźni, może nie całkowite, ale trochę większe niż mamy je w tej chwili.
Już myślałam ze nie wrócisz na opowi. :)dobrze, że się myliłam. Wiele poziomów. Tak sobie myślę, że albo jesteś szalony albo genialny. :) dla mnie to jakaś dziwna podróż przez czas, wspomnienia i dziecięce marzenia. Ale to odczucie po szybkim czytaniu. Może jutro ze świeżą głową tu wrócę haha. Pozdrawiam.
Komentarze (14)
Wszystko zależy od punktu nawet nie tylko widzenia a "siedzenia". Ktoś uznany za wariata czy szaleńca w innych okolicznościach będzie normalnym człowiekiem. Ciekawie, bo musiałem chwilę, pomyśleć aby wpaść na ten genialny wniosek :)
Ciekawe opowiadanie, tyle powiem.
"- Złapali trop – szepnąłem do siebie i przełknąłem ślinę.
- Ale jeszcze są daleko – dopowiedziałem, próbując opanować drżenie głosu." - Tu mi się wydaje, że można przenieść wyżej druga część zapisu.
"Indianie gonili mnie uparcie, ale ja z równym uporem wciąż uciekałem i, zawsze będąc co najmniej o krok dalej, tworzyłem w ten sposób z Czerwonoskórymi układ, jaki tworzy pęd elektronu z aktem obserwacji w teorii Haisenberga." sorry, że kopiuję tak duży wyimkuję, ale to jest tak piękne, że... nie mam słów.
" - Witaj Indianinie – odpowiedziałem.
- Czym zawiniłem? – chciałem mieć to jak najszybciej za sobą." - Tu również odpowiadasz sam po sobie, więc zasadnie byłoby:
- Witaj Indianinie – odpowiedziałem. - Czym zawiniłem? – chciałem mieć to jak najszybciej za sobą.
" - Zapomniałeś dokupić pilota, więc ja to zrobiłem – pokazał trzymane w dłoni urządzenie." - i pokazał z wielkiej.
OK. Dziwnie mi się ingeruje w tak urzekający twór. Czekałem na Twoje kolejne prace. Bardzo, bardzo ich wyglądałem.
Uwielbiam Twój enigmatyczny, wielowymiarowy styl. Dla mnie, odczuciowo, to jest absolutny drapacz chmur.
Pokłony bije.
OK. Dziwnie mi się ingeruje w tak urzekający twór". Kuknij na Kuzniecowa IV taka wojna na całego może ci styknie
Pełno tu metafor... uciekające życie... krzynie z "receptą" na pokój... Pozytywny bohater, który ma się wszystkim zająć.
I to bicie głową w mur... Wszyscy równie wobec życia i śmierci.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania