Nie chcę być szara
Jaki masz cel w życiu? Do czego dążysz? Czy tu, gdzie teraz się znajdujesz, to Twoje miejsce? Ostatnio coraz częściej zadaje sobie te pytania i raczej nie jestem w tym przypadku osamotniona. Ludzie coraz częściej żyją z dnia na dzień by tylko dożyć do następnego tygodnia, miesiąca. Przestają myśleć o tym, o czym kiedyś tak bardzo marzyli. Stają się oschli, szarzy, smutni. Niekiedy nerwowi. Powoli zauważam to u siebie. Ale ja tak nie chcę. Chcę zrobić coś, dzięki czemu znowu poczuję się w pełni szczęśliwa. I nie, nie mówię tu o zakupie wymarzonej bluzki, bo takie szczęście jest bardzo powierzchowne i krótkotrwałe. Szczerze mówiąc niektóre dzisiejsze znajomości wyglądają tak samo. Cieszą nas, wywołują uśmiech, by za chwilę nam się znudzić. Wtedy robimy to, co ze wszystkim, co już nam się „przejadło”, wrzucamy to w głąb szafy i szukamy nowych wrażeń. Nie mówię, że to jest złe. Tak właśnie poznajemy samych siebie, uczymy się co nas cieszy, a co wywołuje złe emocje. Ale, gdy postępujemy tak cały czas, wykonujemy ten rytuał od początku i zawsze zatrzymujemy się w tym samym miejscu to nigdy nie poznamy siebie do końca. Wtedy właśnie stajemy się szarzy. Popadamy w rutynę, która w tym przypadku nie jest dla nas dobra. Jeśli masz 10, 12 czy też 20 lat masz w sobie jeszcze ten zapał do robienia nowych rzeczy, ambicje, by osiągnąć coś, co udało się tylko nielicznym. Po jakimś czasie te ambicje gasną lub gasi je otaczająca nas rzeczywistość, ludzie, którzy powtarzają nam, że „nie możesz wiecznie żyć marzeniami, musisz iść w tym kierunku, który przyniesie Ci największe zyski i stabilną pracę by utrzymać przyszłą rodzinę”. Nie słuchajcie ich! Nawet jeśli są to Wasi rodzice. Oczywiście, oni chcą dla was jak najlepiej, ale to co jest najlepsze dla Ciebie wiesz tylko Ty. Studiujesz finanse chociaż nie widzisz siebie w tym zawodzie? Więc dlaczego to robisz? Bo posłuchałeś szeptu szarego tłumu. On działa na nas podświadomie. Zanim się obejrzysz nie będziesz już kochał ludzi sercem lecz rozumem, bo tak trzeba. Zakochasz się z mężczyźnie, który będzie Ci dawał stabilność finansową i spokojne życie, a Twoje serce z rozumem nie wygra. Nie mówię, że tak jest z każdym. Niektórzy szczęśliwcy znajdują miłość sercem i rozumem, ale takich jest niewiele. Zastanów się, czy ta osoba, z którą jesteś lub chcesz się związać, spodobałaby się Tobie gdy miałeś 5 czy 10 lat. Jeśli nie, to znaczy, że już jesteś szary. Egzystujesz a nie żyjesz. Nie chcę żebyś mnie teraz źle zrozumiał. Nie masz teraz wszystkiego rzucić i wyjechać w ciepłe kraje z niedojrzałym facetem. Jeśli odpowiada Ci Twoje aktualne życie, ok. Ale żyj w zgodzie ze sobą, a nie z tym mechanicznym światem, który mówi Ci co masz ubierać, co jeść, jak oddychać. Wierzę, i pewnie jestem w tym naiwna, że w każdym z nas jest jeszcze coś z dziecka. Wystarczy zajrzeć w głąb siebie. Ja, jako szukająca na oślep swego celu w życiu, wciąż robię to, czego chcą inni a nie ja. Nie bądźcie mną. Takie życie strasznie boli. Za jakiś czas to się zmieni. Może wyjadę do Afryki karmić głodne dzieci. Bo czemu nie? Czuję i wiem, że wtedy czułabym się sobą, bo nic mnie tak bardzo nie cieszy jak uśmiech wywołany dzięki mnie. I nie, nie mówię tu o uśmiechu klienta w banku, bo właśnie udzieliłam mu kredytu z mega wysokim oprocentowaniem, który zedrze z niego pieniądze, a mnie przyniesie zyski. Mówię tu o uśmiechu prosto z serca, którego teraz, tu gdzie jestem, już dawno nie widziałam.
Nie chcę być szara.
Komentarze (15)
Ale cieszę się, że chcesz być bardziej świadoma, chcesz poszerzać swoje horyzonty, kreować siebie w tym zakłamanym systemie wartości, który jest nam narzucany. Życzę wytrwałości :)
Myślę, że cudownie byłoby robić to, co się kocha i czerpać z tego zyski, ale nie wszystkim się to udaje, więc czasem robi się to z czego czerpie się zyski, by móc kochać wszystko inne poza pracą. Może to ciut skomplikowane, ale realne :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania