„Nie jesteśmy tu za karę, mimo wszystko to ma sens ”

„Nie jesteśmy tu za karę, mimo wszystko to ma sens ” - powtarzał, niczym mantrę, idąc Nowym Światem, zwyczajny On. Słuchała go zaś niezwyczajna, przynajmniej dla niego, Ona. Słoneczny majowy poranek nastrajał ich, mimo wszystko, bardzo optymistycznie. Długo, naprawdę długo, zastanawiali się czy pójść razem, na ten jakże ryzykowny spacer. I to właśnie dzisiaj. Wbrew temu co za oknami i na przekór przeznaczeniu. Po rozważeniu wszelkich za i przeciw zdecydowali, że tak, że pójdą. Bo, to była rocznica ich ślubu. Pięćdziesiąta piąta. Tak dobrze przeczytaliście, to już ponad pół wieku jak powiedzieli sobie sakramentalne ,,tak”.

Złociste promienie słońca rozlewały się niczym woda po pustych ulicach, wymarłego miasta. Ruch uliczny zamarł zupełnie i tylko w oddali widać było pojedyncze sylwetki osób, które przemykały niczym widma. Zakryte twarze, znak naszych czasów. Wszechobecną ciszę z rzadka przerywało ćwierkanie wróbli które w obecnej sytuacji wydawało się czymś w rodzaju najpiękniejszego koncertu słowika. Wystarczyło tylko zamknąć oczy by poczuć się, że jesteśmy gdzieś tam, a nie tu, w betonowej dżungli. Ale mimo naszych usilnych starań by poczuć piękno, dało się wyczuć, że coś złego wisi w powietrzu. Czeka niczym dron -zabójca by zaatakować, by pokrzyżować nasze plany, by skrzywdzić, by zabić.

Mimo tej słodko-gorzkiej karuzeli uczuć, wszędzie unosiło się to niesamowite pragnienie miłości. Ach kochać i być kochanym. Cóż, na tym łez padole może być piękniejszego? Co bardziej daje siłę by przezwyciężać wszystkie przeciwności losu, w tym też i śmierć. Bo, czymże naprawdę jest ta śmierć? Jest tylko przejściem stąd, tam…, bo, przecież nie jesteśmy z znikąd.

- Jak myślisz, czy miłość jest tylko przywilejem ludzi młodych? – spytała ona. Zdecydowanie nie – odrzekł on- i my jesteśmy tego najlepszym dowodem.

- I ja tak sądzę - odrzekła ona.

Po chwili on spojrzał na nią czule i ze wzruszeniem w głosie rzekł - Chcę Cię pocałować! Tak bardzo Cię kocham!

- Głuptasie wiesz, że to niemożliwe - odpowiedziała mu ze łzami w oczach - przecież mamy założone maseczki, a zresztą wiesz dobrze, że jest to karane wysokimi mandatami.

-Jak to? Chcesz mi powiedzieć, że czuły pocałunek dwojga starszych osób podlega karze?

- Nie chodzi o pocałunek tylko o nieuzasadnione zdejmowanie maseczki w miejscach publicznych. A przy naszych głodowych emeryturach każdy grosz się liczy. Mimo wszystko dziękuję ci, za ten miły, memu sercu gest, za to wszystko, co było wcześniej i co daj Boże, jest jeszcze przed nami.

- Cóż, takich czasów dożyliśmy - odrzekł ze smutkiem on. Po chwili chwycił ją mocno za dłoń. Dłoń, którą tak doskonale znał, której tak często dotykał i która była mu w życiu niczym kotwica. Choć trzymał ją w gumowej rękawiczce to czuł jej ciepło i na pewno nie pomyliłby jej z żadną inną…tego akurat był pewien.

- A czy pamiętasz, że na pierwszej randce wyrecytowałeś mi napisany przez siebie wiersz?

- Oczywiście, bo to był mój pierwszy i jedyny wiersz jaki napisałem w mym życiu. Po chwili dodał - A to ci numer, przecież zrobiłem to, właśnie w tym miejscu. Ty to masz pamięć.

- Dokładnie. Powiedz mi go raz jeszcze, proszę.

- Dobrze. Wiersz nosi tytuł ,,My” i jest najkrótszym w historii poezji utworem o miłości.

- Słucham więc.

- ,,Ty i Ja,

Ja i Ty,

My!”

- Brawo. Cały ty, krótko i na temat. Dla mnie to ważne. Naprawdę się wzruszyłam.

- Dziękuję. A wiesz co jest dla mnie w nim, najważniejsze?

Spojrzała na niego z zaciekawieniem i spytała - co?

- To, że mimo upływu lat, on jest wciąż tak bardzo aktualny.

W tej samej chwili usłyszeli za sobą odgłosy szybkich kroków. Obrócili się i zobaczyli patrol policyjny który zmierzał w ich kierunku.

- Proszę się zatrzymać – rozkazała policjantka, po czym dodała - A państwa co, przepisy nie obowiązują? Czy nie wiecie, że podczas spaceru trzeba zachować półtorametrowy odstęp?

- Wiemy. Przepraszamy, my tylko…- próbowała tłumaczyć się ona.

- Tylko? A może, aż tylko! Czy nie wiecie państwo, że szpitale są pełne takich jak wy, którym wydawało się, że ,,tylko” - pouczała policjantka.

- Ale my przecież w pełni zabezpieczyliśmy się. Mamy rękawiczki i maseczki, a zresztą w naszym wieku to każdy dzień jest niczym gra w rosyjską ruletkę - próbował tłumaczyć on.

- Nie ważne. Dura lex sed lex. Nakładam na państwa mandat w wysokości 1000 zł. I niech to będzie przestrogą dla innych – zawyrokowała policjantka.

- 1000 zł.? - ze zdenerwowaniem w głosie spytała ona.

-Tak - odrzekła policjantka.

- Przecież moja emerytura to tylko 1700 zł. Za co ja wykupię leki?

- Narażacie nas państwo wszystkich na niebezpieczeństwo. Prze swoje nierozsądne zachowanie przyczyniacie się do rozprzestrzeniania wirusa - głosem wyroczni orzekła policjantka - A jeszcze jedno słowo, a dostaniecie 3000 zł. mandatu. Zrozumiano?

- Zrozumiano, ale my przecież nie jesteśmy chorzy- powiedziała ona.

- To się jeszcze okaże - odrzekła policjantka - przyjmujecie państwo ten mandat czy kierujemy sprawę do sądu?

- Odmawiamy przyjęcia tego mandatu. Spotkamy się w sądzie - ze zdenerwowaniem w głosie stwierdził on, po czym spytał – czy możemy już sobie pójść?

- Nie - odrzekła policjantka i sięgnęła to torby po termometr, następnie powiedziała - Jeszcze zmierzymy państwu temperaturę. Kto wie? Może jesteście nosicielami Covid-19?

- Że, co, proszę? - spytała ona.

-Proszę się nie opierać. Najpierw Pani potem Pan -zakomenderowała policjantka.

- Ale my nie chcemy - odpowiedzieli równocześnie on i ona.

- To nie ma znaczenia, takie mamy prawo. Jeżeli będziecie państwo stawiać opór to użyjemy siły.

- Dobrze już dobrze, proszę więc mierzyć tę temperaturę - z rezygnacją w głosie zadecydowała ona.

- U Pana wszystko w porządku, ale żona ma gorączkę. W takim razie wzywamy karetkę i odwozimy ją natychmiast do szpitala celem przeprowadzenia testu na obecność koronawirusa.

- Jadę z nią.

- Nie! Pan wraca do domu i tam czeka na właściwe służby. Przyjadą wieczorem by przeprowadzić na panu test.

- Nie, nie pozwolę. Chcę jechać z moją żoną.

- Daj już spokój, idź do domu i tam czekaj na mój powrót - spokojnie choć stanowczo powiedziała ona.

- Dobrze. Bóg z tobą. I pamiętaj o tym co ci zawsze powtarzam, że nie jesteśmy tu za karę…

Ona siedząc w karetce pogotowia skinęła lekko głową na znak, że zrozumiała.

- A pan co tak stoi? - spytała go, policjantka - Natychmiast proszę udać się do domu celem odbycia czternastodniowej kwarantanny. Gdyby poczuł się Pan gorzej, czyli np. wystąpiłaby u pana gorączka proszę natychmiast zawiadomić właściwe służby.

21 dni później.

,,Dzień dobry drodzy telewidzowie, tu wasze Wiadomości TV na żywo. Na początku chcemy podzielić się z państwem najnowszymi wiadomościami dotyczącymi epidemii. Z przyjemnością informujemy, że obecnie najstarszą w Polsce pacjentką, która pokonała koronowirusa jest 92-letnia Pani Ela, która po blisko miesięcznym leczeniu, wróciła do swojego domu przy ul. Nowy Świat w Warszawie. Dodajmy, że na Panią Elę z utęsknieniem czekał jej ukochany mąż, czyli 94-letni Pan Jan, który ku zaskoczeniu służb medyczny przeszedł chorobę bezobjawowo i jest obecnie w stu procentach zdrów. Nasz redaktor, który był na miejscu, zwrócił się do niego z pytaniem o to co mu pomagało przetrwać w tych trudnych czasach. W czym szukał oparcia, nadziei? Oto co odpowiedział:

-Szanowny panie redaktorze dawno temu byłem na spotkaniu ze znanym pisarzem. On powiedział coś bardzo ważnego. Coś co na zawsze utkwiło w mojej głowie i co stałą się moją życiową dewizą: „Nie jesteśmy tu za karę, mimo wszystko to ma sens ” …i ja się po prostu tego trzymam.

Koniec

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Beatka 07.05.2020
    Piękne :)
  • Beatka 07.05.2020
    I bardzo takie .. pokrzepiające

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania