(nie) moje życie
miłość dawno odprawiła swą ostatnią drogę
każdy po jej śmierci
wziął własny spadek
wspomnień
w białych proszkach gustuję
by wyprać
spocone myśli
udaję, że istnieję
z trzeżwością na szubienicy
lata temu serce starałam się
świętą wodą czyścić
dzisiaj dzierży je tylko
inna woda
na hebanowym stole
składam na nowo stosy z
skręconych uczuć
wypalam trzecie
wciąż odganiając dym
pierwszego
klasycznie wszystkie to niedopałki
składam je na nowo
sklejam dawką bólu
za rękę trzymam kolejną koleżankę
tak niepodobną do ludzi
ona zacina gardło
by prędko znieczulić
rozszczepić umysł przez pryzmat
nakreślić tęczę
łzami
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania