Nie oglądaj się!

Uduszony przez nieznane siły, Kowalski ocknął się na zimnej metalowej powierzchni stołu sekcyjnego. Półprzytomnym wzrokiem, dygocąc z zimna rozejrzał się dookoła. Obok zwisała zakrwawiona stopa, nad nią jakaś mięsno-żylasta masa z której radośnie sterczały białe odłamki kości podudzia. Powyżej blade kolano („na oko, około sześćdziesiątki”, skonstatował fachowo doradca zakupowy dolnej garderoby-Kowalski), a dalej biało-zielonkawo-żółtawe coś co przypominało kształtem brzucho i klatkę z piersiami („w tym wieku to już nie wiadomo jakiej płci!”). Uduszony nie był specjalnie wstrząśnięty – stół stał spokojnie, trzęsienia ziemi nie było – cóż mogło go wstrząsać? Może gdyby metalowy blat podłączono do prądu, ale tak? Trochę jednak był poruszony. To zimno powodowało jego mimowolne skurcze i dreszcze. Tak więc goły, poruszony (a właściwie poruszany), uduszony zmienił zwinnie pozycję z leżącej i dygoczącej na pionową podrygującą, bo terakotowa posadzka była nie tylko zimna, ale i pełna niewielkich kałuż wody. Zmiana punktu widzenia spowodowała (co znaczy zawodowe, szybkie spojrzenie!), że zauważył stojący w kącie sali niewielki stolik, a na nim szklankę pełną cieczy w kolorze herbaty, który to płyn wyraźnie parował sugerując, że jest ciepły. Kowalski przebył szybko kilka kroków i uchwycił ciepłą faktycznie szklankę i bez wahania pociągnął kilka łyków. Już pierwszy spowodował, dokonanie kolejnej konstatacji „Herbata z duchem! Tego mi było trzeba!”. Tak więc uduszony goły został uduchowiony. Po niedługim czasie nabrał werwy, i próbował okryć się fizelinowym prześcieradłem i wtedy dokonał kolejnego odkrycia. Z przodu, tam gdzie według jego pamięci, powinien mieć brzuch i to co zwykle miewa się pod brzuchem widniały dwa całkiem zgrabne, i nie budzące wątpliwości pośladki. „No, to zostałem udupiony...czyżby eksperyment...” — pomyślał i w tym momencie drzwi od prosektorium się otwarły. Lekko balansującym, niemal tanecznym krokiem wszedł w kiedyś białym, a obecnie ścierkowatym kitlu dyżurny anatomo-patolog.

— Aa tso my tu mamy? Pokażż no tatusiowi paluszek od nóżki...Ep...Nnie ten zwłoku jeden! Ten drugi z naźwiskiem!...Eep. A trzemu ty na pionowo jesteś a nie...Ep...

Śliska posadzka oraz nieprzewidziany kankan zainicjowany przez faceta w cuchnącym fartuchu, spowodowały, że Kowalski rymnął jak długi na posadzkę waląc po drodze głową w kant stołu i doznał zerwania rdzenia, co całkowicie i powtórnie, ale za to natychmiastowo pozbawiło go ducha.

— „ To my tu Kowalskiego uduszamy, a ty go chamie duszy pozbawiasz?” — wydarły się nieznane siły, ale mocno ualkoholowiony lekarz nie słyszał niczego i patrząc na leżące ciało stwierdził lakonicznie:

— Nałuka, pratsa, Ep..., a potem obejrzysz się za dziewczyną i kark se skręcisz...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Adam T 20.09.2017
    Pośmiałem się, nie powiem ;) Strasznie fajny tekst, fajne słowne gierki (uduszony, ualkoholowiony, udupiony). No, ubaw prosektoryjny pełen sił nieznanych.
    Pozdrawiam )))))
  • Karawan 20.09.2017
    To wszystko przez naukę języka. Dziękuję za wizytę i pozdrowienia.;))
  • Pasja 20.09.2017
    Cóż innego może spotkać cię po uduszeniu. Chłód i srebrno - szary krajobraz prosektorium. Jest takie powiedzenie... nie oglądaj się za siebie, bo cię z przodu ktoś przy... fajnie opisałeś i ten ścierkowy kitel. Pozdrawiam serdecznie 5)
  • Karawan 20.09.2017
    Gratuluję Pani Awansu ( a tak na serio to bardzom rad, żeś wpadła na pomysł i dołączyła do Moderatorów opowijskiego życia ;)) tak trzymać! Pozdrawiam serdecznie.
  • Pasja 20.09.2017
    Karawan proszę nie... jaki awans. Ale dziękuję i zapraszam do zabawy.
  • Violet 20.09.2017
    Świetny tekst, istny dance macabre :) Maleńka chwila widziana oczami truposzka i niezwykle żartobliwie przedstawiona, zasługuje na duże pięć.
    Pozdrawiam.
  • Karawan 20.09.2017
    Dzięki za wizytę. Właśnie wróciłem od Raysówny. Kto dobrze pisze to tam można zobaczyć! Dzięki.
  • Dekaos Dondi 20.09.2017
    Świetny tekst.*****
  • Karawan 20.09.2017
    Dziękuję
  • motomrówka 20.09.2017
    No, boskie ;))) Aż mi sie buzia sama cieszyła, kiedy czytałam, Panie Karawanie. I jeszcze ten kankan. Super 5
  • Karawan 20.09.2017
    Gdybym się czasem nie uśmiechał - musiałbym się powiesić. Takie czasy Pani MM ;))
  • Karawan 20.09.2017
    Dziękuję!
  • illibro 26.09.2017
    Pogubiłem się w tym dusznym Chaosie ;) Zrobiłeś czarną komedię, czego gratuluję ;) Opowiadanie pasuje do Twojego niku Karawanie ;)
  • Evergreen1 08.10.2017
    Tak mi się jakoś z Botoksem skojarzyło ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania