"Cały czas dziwię się, że Lucyfer nie pozbawił go życia, gdy mógł. "
Bez drugiego przecinka.
"Pierwszy łyk w minimalnym stopniu ukoił moje nerwy, ale dopiero po opróżnieniu połowy piwa, mogłem mówić o względnym spokoju, który mnie ogarnął."
Bez przecinka przed "mogłem".
"gdyby nie fakt, że to wiedźma i potrafiłaby mnie zabić na sto różnych sposobów w ciągu kilku sekund."
Love it.
No proszę. Akcja ruszyła z kopyta i galopuje. Fajnie kreujesz bohaterów. Nie są jednowymiarowi, co widać na przykładzie Deana.
Podoba mi się też, że samochód Deana ma swoją nazwę. "Dziecina". Jakie to pieszczotliwe. I jakie męskie ;)
Impala Deana w serialu dokładnie tak się zwie - Dziecina :) Z racji, że to fanfiction i uwielbiam postać Deana to zachowałam wszystkie jego cechy - mam nadzieję :)
Pozdrawiam cieplutko, Enchanteuse i dziękuję jeszcze raz!
Enchanteuse, no nie do końca, bo chodzi o spójność z fabułą (a to wymaga odejścia od głównej fabuł serialu). Cassie jest wymyślona, tak samo jak niektóre postacie :)
Nie wiem, czy tak dobrze oglądałam serial, że umiem się posługiwać niektórymi bohaterami czy... może jednak nie najgorzej piszę xD
Drobne uwagi:
W pierwszym akapicie masz "którego", "które", "który". W moim odczuciu trochę za dużo.
"– Nareszcie! – mruknął średnio zadowolony Crowley." - czy tu powinien być wykrzyknik, skoro "mruknął"?
"Nie znam innych łowców, którzy pałają do mnie taką nadzwyczajną sympatią, jak wy." - bez przecinka przed "jak".
"Cassie spojrzała niepewnie w moim kierunku, ale jeśli myślała, że mój widok doda jej otuchy to była w błędzie." - przecinek przed "to".
"Ze wszystkich ludzi na świecie, ma najlepszą ochronę." bez przecinka.
"Skoro jesteś Królem Piekła, a ta wariatka jest twoją matką to może mógłbyś ruszyć swoje cztery litery i odnaleźć moją przyjaciółkę?!" - przecinek przed "to".
"Cassie stanowi pewnego rodzaju klucz do prawdy odnośnie rodu Warrenów, który jest dość starym i mocnym rodem wiedźm, które nigdy nie przepadały za ludźmi." - "który", "które".
Kolejna świetna część. Szczególnie podoba mi się Crowley.
Zostawiam 5 i pozdrowienia. :)
Dzięki za wyłapywankę :) Nie dość, że nadmiar przecinków, a w innych miejscach ich spory brak to jeszcze problem z "który"... wszędzie bym je wciskała :D
Jestem i tu
I co Panie Dranie!
Crowley – koleś, którego najchętniej unicestwiłbym milion razy, gdyby nie fakt, że skurczybyk jest pieprzonym Królem Piekła i ma wiele asów w rękawie, które zachowuje na specjalne okazje... A jednak jest ktoś przed kim Dean trzęsie portkami.
I jeszcze jest zauroczony dziewczyną.
Pojawienie się rudej Roweny i uznanie Cassie za ważną... towarzyszka jest na liście zaufanych ludzi rodu Warrenów.
Mówiłam, że Cassie ma klucz do odnalezienia medalionu. Kobiety górą.
Pozdrawiam
Uwielbiam Crowley'a i no niestety, Dean musi się kogoś bać. Nie może być tak, że jest najlepszy i najsilniejszy.
No i Cassie trochę utarła nosa Deanowi :)
Pozdrawiam!
Ha! Cassie pokazała pazura! To mi się podoba. Ale nadal jestem przekonana, że nie potrafiłabyś pozostawić jej i Deana bez uczuuuucia. Są stworzeni dla siebie. Cassie przestanie być łamagą, a Dean będzie się o nią troszczyć, bo coś z niezdary, jednak musi jej pozostać. Tak se gdybam. Twój rozdział pochłonął dwie kanapki i kilka ogórków kiszonych. Bądźże dumna.
"bo rzekomo milczenie jest złotem czy innym gównem" XDD padłam.
masz błyskotliwe poczucie humoru i świetnie przelewasz je na papier.
Lubię kiedy bohaterki, na pierwszy rzut oka niedojdy życiowe, z czasem okazują się być kimś o wiele więcej! W tym przypadku Cassie. Mam nadzieję że w końcu zamknie Dean'owi mordę ha! Mimo wszystko odbieram go dość pozytywnie, chyba mam słabość do takich "bad boyów" XD
Komentarze (19)
Dziękuję i pozdrawiam :))
"Cały czas dziwię się, że Lucyfer nie pozbawił go życia, gdy mógł. "
Bez drugiego przecinka.
"Pierwszy łyk w minimalnym stopniu ukoił moje nerwy, ale dopiero po opróżnieniu połowy piwa, mogłem mówić o względnym spokoju, który mnie ogarnął."
Bez przecinka przed "mogłem".
"gdyby nie fakt, że to wiedźma i potrafiłaby mnie zabić na sto różnych sposobów w ciągu kilku sekund."
Love it.
No proszę. Akcja ruszyła z kopyta i galopuje. Fajnie kreujesz bohaterów. Nie są jednowymiarowi, co widać na przykładzie Deana.
Podoba mi się też, że samochód Deana ma swoją nazwę. "Dziecina". Jakie to pieszczotliwe. I jakie męskie ;)
Impala Deana w serialu dokładnie tak się zwie - Dziecina :) Z racji, że to fanfiction i uwielbiam postać Deana to zachowałam wszystkie jego cechy - mam nadzieję :)
Pozdrawiam cieplutko, Enchanteuse i dziękuję jeszcze raz!
xD
W takim razie komentarze nt kreacji postaci moge sobie odpuścić :)
Ale i tak fajnie.
Nie wiem, czy tak dobrze oglądałam serial, że umiem się posługiwać niektórymi bohaterami czy... może jednak nie najgorzej piszę xD
Oks, to będę oceniać Cassie wobec tego ;D
W pierwszym akapicie masz "którego", "które", "który". W moim odczuciu trochę za dużo.
"– Nareszcie! – mruknął średnio zadowolony Crowley." - czy tu powinien być wykrzyknik, skoro "mruknął"?
"Nie znam innych łowców, którzy pałają do mnie taką nadzwyczajną sympatią, jak wy." - bez przecinka przed "jak".
"Cassie spojrzała niepewnie w moim kierunku, ale jeśli myślała, że mój widok doda jej otuchy to była w błędzie." - przecinek przed "to".
"Ze wszystkich ludzi na świecie, ma najlepszą ochronę." bez przecinka.
"Skoro jesteś Królem Piekła, a ta wariatka jest twoją matką to może mógłbyś ruszyć swoje cztery litery i odnaleźć moją przyjaciółkę?!" - przecinek przed "to".
"Cassie stanowi pewnego rodzaju klucz do prawdy odnośnie rodu Warrenów, który jest dość starym i mocnym rodem wiedźm, które nigdy nie przepadały za ludźmi." - "który", "które".
Kolejna świetna część. Szczególnie podoba mi się Crowley.
Zostawiam 5 i pozdrowienia. :)
Dzięki za wyłapywankę :) Nie dość, że nadmiar przecinków, a w innych miejscach ich spory brak to jeszcze problem z "który"... wszędzie bym je wciskała :D
Dziękuję i pozdrawiam :)
I co Panie Dranie!
Crowley – koleś, którego najchętniej unicestwiłbym milion razy, gdyby nie fakt, że skurczybyk jest pieprzonym Królem Piekła i ma wiele asów w rękawie, które zachowuje na specjalne okazje... A jednak jest ktoś przed kim Dean trzęsie portkami.
I jeszcze jest zauroczony dziewczyną.
Pojawienie się rudej Roweny i uznanie Cassie za ważną... towarzyszka jest na liście zaufanych ludzi rodu Warrenów.
Mówiłam, że Cassie ma klucz do odnalezienia medalionu. Kobiety górą.
Pozdrawiam
No i Cassie trochę utarła nosa Deanowi :)
Pozdrawiam!
Ooo! Jestem bardzo dumna! Ogórki kiszone <3
Pozdrawiam :)
masz błyskotliwe poczucie humoru i świetnie przelewasz je na papier.
Lubię kiedy bohaterki, na pierwszy rzut oka niedojdy życiowe, z czasem okazują się być kimś o wiele więcej! W tym przypadku Cassie. Mam nadzieję że w końcu zamknie Dean'owi mordę ha! Mimo wszystko odbieram go dość pozytywnie, chyba mam słabość do takich "bad boyów" XD
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania