nie rozgoni
tej nocy we mnie
mrok jest tak gęsty
że nie przepuszcza powietrza ani krzyku
i nic się nie sprawdza
ani lampka ani modlitwa
złe syci się swoim szaleństwem
prątkuje
trzecia pięć
teraz nawet miłość zdaje się okrutna
bo jak to tak kochać cię
i wypierać się tego przed światem
udawać że okruch to prawie cała pajda
wystarczy przykryć gazetą
i czekać aż wyrośnie
zbliżające się kroki
przyjąć za dobrą monetę
bo jeśli ktoś wraca
to po to by zostać
plamą światła pośrodku ciemności
odpornej na wiatr
i zawodzenie
Komentarze (10)
Dziękuję Ci za ten wiersz, Igalala. Masz dobre serduszko :*
Koniec..hmm... jakby w miłości trzeba było pilęgnować to co gorzkie.
Pozdrawiam:)→5
I tak oszukiwanie I chwytanie chociaż okrucha nadziei z myślą że stanie się czymś żywym wartościowym- pełnym.
Myślę jednak że skoro I człowiek się do tej ciemność dostaje - dając promyk nadziei to i można całkiem niewidzialne więzienie przełamać.
Pozdrawiam:)
Pozdrox
Pozdro.
prątkuje - to dla Bogusia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania