Nie utonę ( nie wiersz )
Nocy kurtyna po spektaklu dnia opada, chciwie wyciągam ręce
szukając w mrokach twojego ramienia. Trafiam w pustkę.
Nawet na poduszce nie został ślad twojego istnienia.
Zapach twoich włosów mam ciągle w pamięci. Jestem samotna.
Ściany przesycone ciepłym twoim śmiechem,
dziś zimne i gładkie, odbijają echo. Odszedłeś na zawsze.
A jeszcze wczoraj w twoim spojrzeniu zatopiona, płynęłam,
w łodzi niewielkiej z łupiny orzecha. Miałam pewność.
Myślałam że gdy nadejdą sztormy duszę szarpiące,
twoja miłość jak koło ratunkowe, na brzeg bezpieczny powiedzie. Ja głupia.
Teraz rozumiem, że gdy w oczy mi zaglądałeś,
szukałeś w nich tylko swojego odbicia. Muszę sama nauczyć się pływać.
Komentarze (18)
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania