Niebiańska Gra- Prolog

Biegłem. Tak, na pewno nie stałem w miejscu, gdy mnie gonili. To nie tak miało być. Skręciłem biegiem do kolejnej uliczki opanowanej przez mrok nocy, pozbawionej światła księżyca. Przecież to oni zrobili tą ustawkę... A ja to honorowo przyjąłem. I wygrałem, jak zresztą zwykle. Dziecko ulicy, brutalnie oszukane i wykorzystane przez świat. Tak, to brzmi dobrze. Uśmiechnąłem się z pogardą widząc przed sobą duży płot. Przyśpieszyłem, i odbiłem się od stojącej pod płotem skrzynki. Przeskoczyłem bez problemu, jednak zahaczyłem nogą o metalowy drut, rozdzierając sobie ją aż do mięśni. Krzyknąłem z bólu, jednak zebrałem siły by nie upaść, a co gorsza nie zwolnić. Moi oprawcy też są dziećmi ulicy, i nielegalnych walk. Są silni, bo tylko tacy dorastają do tak ważnego wieku piętnastu lat. Tylko tacy mogą mierzyć się z hierarchią ulicy, mogą pokonać władze i sami stanąć na jej szczycie. Ale by to zrobić, muszą pokonać jeszcze takich ludzi jak ja.

Moja noga pulsowała bólem, kiedy dobiegłem do furtki mojego schronienia. Jeszcze tylko parę metrów, jednak już nie miałem sił biec. Po adrenalinie, która dawała mi sił, nie zostało nic.

- Jestem chyba pokonany. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby, obracając się do grupki oprawców z uśmiechem. - Co powiecie na walkę, ja przeciwko wam? - przechyliłem głowę zadziornie, patrząc na nich dumnie. Jeden z nich spojrzał z pogardą na moją krwawiącą nogę.

- Ty? Śmieciu, nie rozśmieszaj mnie - warknął dając znak innym by podeszli.

- Proszę bardzo, wykończcie mnie. Ten ból robi się męczący - uśmiechnąłem się z wysiłkiem, wskazując na ranę. Chłopak zaśmiał się, głęboko, niczym drapieżnik. Znałem ten typ ludzi, był taki sam jak ja. Rządził w grupie, był niebezpieczny. Ale jak był sam, byłby zabójczy.

- Teraz błagasz o szybki koniec? Mówisz... i masz! - krzyknął, i w tym momencie ktoś, stojący za mną uderzył mnie kawałkiem metalu w głowę. Jęknąłem, moje oczy zaszły mgiełką, która z każdą sekundą była coraz bielsza. Upadłem, poczułem jeszcze malutki impuls bólu, aż do momentu, gdy nie widziałem już nic, przez moje oczy, które straciły blask.

 

_ _ _

 

Światło. Niesamowite światło, odbierające mnie z objęć śmierci i nieskończoności. Poruszyłem się niespokojnie, zupełnie nie wiedząc dlaczego mam jeszcze świadomość. Powoli, bojąc się co zastanę, otworzyłem oczy. Ujrzałem jedynie, jak oplatają mnie duże skrzydła, koloru od ciemnego granatu, do srebra na samych końcach.

- Zobaczcie jaki ma kolor! Jeszcze takich nie widziałam - drgnąłem z przerażenia, słysząc kobiecy głos. Rozejrzałem się, i dostrzegłem dziewczynę, na oko siedemnastoletnią, o blond włosach, z wiankiem z liści na głowie. Jej biała suknia poruszała się od niewyczuwalnego wiatru, a jej niesamowicie smutne oczy koloru Ametystu, wpatrywały się we mnie. Jednak to nie jej oczy przyciągnęły moją uwagę. Ta kobieta miała parę śnieżnobiałych, dużych skrzydeł, które dumnie unosiła w górę, prezentując je w pełni ich piękna. Nawet nie zauważyłem, gdy wyciągnęła do mnie rękę w białych rękawiczkach sięgających do łokci. - Jak ci na imię, nowy aniele? - Spytała słodkim głosem, delikatnym niczym płatki kwiatu. Zamrugałem gwałtownie, starając się wstać o własnych siłach, jednak ona podeszła i bezceremonialnie mi pomogła. Poczułem ciężar na plecach, a po bokach rozpostarły się widziane wcześniej, granatowo srebrne skrzydła.

- Co to jest?!- krzyknąłem przerażony patrząc na to, kim się stałem. Ale kobieta nie odpowiedziała, jedynie ponowiła pytanie.

- Jak masz na imię, aniele?

- Kasjan - burknąłem niepewnie. Kobieta spuściła wzrok, i jakby się zasmuciła bardziej niż wtedy. Po chwili ponownie spojrzała na mnie, tylko że w jej oczach dostrzegłem ogniki walki.

- Dobrze, Kasjanie. Mam obowiązek poinformować cię, iż nastąpi rozdanie kart, i od tego na jaką trafisz, takie miejsce w hierarchii będziesz miał. Życzę ci powodzenia - uśmiechnęła się smutno, po czym na moich oczach zniknęła, dając mi mnóstwo czasu na szukanie odpowiedzi na niezadane pytania.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Paradise 08.07.2017
    Przyciągnął mnie tytuł i nie zawiodłam się :) interesująco, należy się 5 :) widzę, że jest kolejna część, więc już się za nią zabieram :)
  • Oia 08.07.2017
    Dziękuję za uwagę :) I za ocenkę też. Mam nadzieję że się nie zawiedziesz.
  • Tanaris 08.07.2017
    Na końcu ostatniego zdania zabrakło kropki. W dialogch, jak jest krzyknęła, powiedziała, inaczej zapisujemy np.
    - To boli - krzyknęła.
    Co do reszty, kurcze, początek bym jeszcze bardziej rozbudowała, ale to ty piszesz. Taka moja sugestia. Fajnie się zapowiada. Anioły, bardzo lubię taką tematykę. 5 :=)
  • Oia 08.07.2017
    No wiesz, pierwszy raz piszę coś nie związanego w ogóle z ludźmi xD Ale dziękuję za rady, postaram się poprawić :) Dziękuję za ocenkę
  • Tanaris 08.07.2017
    W sumie na prolog, bo właśnie teraz mnie oświeciło, to może być :D
  • KarolaKorman 08.07.2017
    ,,- Kasjan. - burknąłem niepewnie.'' - wszędzie tam, gdzie w narracji dialogowej występuje gębowe (burknął, powiedział) nie stawiamy przed myślnikiem kropki, więc tutaj bez kropki po Kasjan. Popraw w całości tekstu.
    Bardzo ciekawie się zaczyna, lecę do kolejnej części, 5 i pozdrawiam :)
  • Oia 08.07.2017
    Dziękuję i już poprawiam :)
  • Emi Ayo 12.07.2017
    To zapowiada się naprawdę ciekawie :D Lubię bardzo takie klimaty :D Zostawiam 5 ;)
  • Oia 12.07.2017
    Dziękuję :) Tak jakoś mnie zainspirowało
  • Agnieszka Gu 12.01.2018
    Zatem jestem,
    "koloru Ametystu," - ładnie ujęte :)
    Wiec to tak się zaczęło. Ciekawie ...
    Pozdr
  • Oia 14.01.2018
    No początek trochę nieciekawy, ale co poradzić ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania