NIEBIESKA SUKIENKA
Niczym paranoik, w nocy wyjść się lękam.
Mrocznymi cieniami kładą się witraże.
W ciemności gdzieś mignie błękitna sukienka,
strasząc rwanym tiulem niespełnionych marzeń.
Każdy głuchy odgłos dźwięczy kamertonem.
Dostraja się echem do mojego strachu,
a spróchniałe stopnie, niebezpiecznie strome,
wiodą wprost na krawędź północnego dachu.
Bezpłodne już myśli zapełnią albumy.
Kilka szkiców, martwa powieliła kreska,
i mgłą opadają momenty zadumy
a w niej wciąż łopocze sukienka niebieska.
Szelest suchych liści,jak szepty złowrogie
przenikają szpary nieszczelnych okiennic.
Powrót w pętlę czasu staje się nałogiem
pragnień by złą chwilę zatrzeć, udaremnić.
Wspomnienia wciąż żyją a lęk trzyma w szachu.
Czy zawsze mrok będzie kojarzył się z niebem,
sypiąc w oczy ziarnem cmentarnego piachu.
I tylko ten błękit – nic więcej już nie wiem...
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania