Niechętny posłaniec #WspólneOpowiadanie - część 3 (Grubas)
Patrzył osłupiały na trzaskający ogień z miną patentowanego idioty. Gorzałka skończyła mu się kilka dni wcześniej, nie było więc mowy o żadnych urojeniach podchmielonego umysłu. Był trzeźwy jak cholera, tak trzeźwy jak chyba nigdy, a mimo to słyszał jak przemawiają do niego płomienie. O ironio!
Chwycił topór mocniej, po czym cofnął się o krok. Stanął na lekko ugiętych nogach, gotów w każdej chwili wykonać unik bądź przystąpić do ataku. Skrzywił się zaraz z odrazą, a następnie splunął siarczyście w tańczące jęzory.
- Nie wiem co żeś za jedna ani czego chcesz - warknął, wodząc wzrokiem ciemnych oczu dookoła. - Ale czuję, że coś tu trąci czarną magią.
- Wejdź w ogień wędrowcze.
- Co ty, kurwa, myślisz? Że ile ja mam lat? Pięć? - zirytował się. - I co? I może jeszcze mam ci z gołą dupą zatańczyć? O nie, tak nie będzie. - To powiedziawszy odwrócił się na pięcie, po czym ciężkim krokiem ruszył w stronę Kulla. Był wściekły, chociaż nie - "wkurwiony" pasowało o wiele trafniej. Ta podróż to była jedna wielka porażka - nie dość, że już czwarty dzionek z rzędu lało jak z cebra przez co zmuszony był spać w pieprzonych krzakach i łachy miał prześmiardłe od wilgoci, pogryzło go coś okropecznie, tyłek bolał od kulbaki tak, że tylko wyglądał hemoroidów, to jeszcze żeby było niedorzeczniej jakiś plugawy pomiot kazał mu urządzać wędrówki w ogniu. Po prostu cudnie!
- WĘDROWCZE! - zagrzmiało zza jego pleców. Swen podskoczył, mało co raz drugi nie wyrżnąwszy się na błotnistej ścieżce. Odskoczył zaraz w tył, odwrócił się i oniemiał. W szalejących płomieniach stała kobieta. Nie była to jednak byle jaka kobieta pokroju wieśniaczek jakie Swen zwykle pieprzył po stodołach. Nigdy nie widział równie pięknej niewiasty - twarz miała pociągłą i szlachetną, o dużych oczach niespotykanej barwy ametystu i pełnych, lśniących karminem ustach. Burza czerwonych włosów opadała na smukłe ramiona, odziane w zwiewną szatę z tkaniny tak delikatnej, że dałby sobie głowę uciąć, iż była to tylko mgiełka otaczająca piękną istotę. Prześlizgnął bezwstydnie wzrokiem po ogromnych piersiach jak i kuszącym cieniu między jej udami.
- Jam jest Irahh, zrodzona z iskry - rzekła śpiewnym altem, jaki echem odbił się w głowie Swena. - Najwyższa z kapłanek Pana Płomieni. Wybranka Ognia. Córa Pożogi. Ty zaś, śmiertelniku, zostałeś naznaczony przez Rogatego Władcę. Jesteś dla niego szczególny. Udaj się ze mną do jego królestwa, zostań najpotężniejszym człowiekiem na Ziemi. Nikt więcej nie będzie tobą pomiatał, sam staniesz się panem. To przed tobą będą zginać karki! Twa misja zaś...
- Ja już mam swoją misję, pani - przerwał jej bezceremonialnie. - Mam rozkaz dowieść ważne listy do ważnych person i zrobię to choćby nasrał na mnie żarem sam Pan Płomieni.
- Jak śmiesz...?!
- Tak se śmiem właśnie - odparł obojętnie, wzruszywszy ramionami. - Jestem wolnym człowiekiem... W sumie zadanie wykonać jestem zmuszony, ale nie zmienia to faktu, że teoretycznie pozostaję wolny, chociaż... Nieważne. No, w każdym razie ja będę już leciał. Znajdź sobie kogoś innego.
- Nie wolno ci! - krzyknęła, wstrząsając rdzawymi puklami. - Nie możesz!
- A tak się składa, że mogę. Żegnam. Do widzenia. Pierdol się.
Przyśpieszył kroku, gdy zza pleców dobiegł go pełen wściekłości ryk. Biegnąc w stronę wierzchowca, kątem oka dostrzegł Irahh ogromną, czerwonoskórą i rogatą - o zębach niczym sztylety i błoniastych, nietoperzych skrzydłach.
- WRACAJ TU, LUDZKIE ŚCIERWO! - zakrzyknęła niskim, nieludzkim głosem, przyprawiającym o ciarki na plecach. - SŁYSZYSZ?! WRACAJ!
Jednym susem wskoczył na poddenerwowanego Kulla, po czym wbiwszy strzemiona w boki zwierzęcia, popędził je ostrym krzykiem.
- O kurwa! - wrzasnął w ciemność, a jego gromki śmiech poniósł się echem między drzewami. - Prawie zeżarł mnie demon!
Opinie, uwagi i spostrzeżenia miło widziane ;))
część I
http://www.opowi.pl/niechetny-poslaniecwspolneopowiadanie-a22204/
część II
http://www.opowi.pl/niechetny-poslaniecwspolneopowiadanie-a22327/
Komentarze (20)
Poza tym doskonały tekst. Przeniosłam się do krainy, w której wszystko się działo. Świetne opisy i naturalne dialogi, rewelacja. Rewelacyjnie się spisalas, masz potencjał! Gratuluje, 5.
W każdym razie dziękuję za komentarz i piąteczkę ;))
Kurde, zarąbiste. Bardzo dobrze rozwinęłaś postać Svena (mówi się tak w ogóle). Rozmowa z demonem też genialna, uśmiechałam się cały czas. Leci ode mnie piąteczka.
Podniosłaś nieco poprzeczkę, ale ty piszesz w takich klimatach, więc jednocześnie było ci łatwiej. Niezłe dialogi, klimatycznie związane z kanwą opka. Opisy także teges...chociaż ta kapłanka Irahh, rozumiem piękno, wyniosłość, ale czy musiała już być taką cycatą heterą? No nic, w każdym razie przygotowałaś szeroką paletę możliwości dla kolejnego autora. Pozdro
Tutaj nie chodzi o klimat ten czy tamten, jeśli ktoś pisze dobrze i ma solidny warsztat bez względu na to w jakim miejscu, czasie czy gatunku będzie osadzone opowiadanie, będzie ono równie dobre. To samo w tym drugim, "słabszym" przypadku - jeśli ktoś pisze słabo, to niezależnie czy wybierze romans czy horror będzie to słabe, jeśli wiesz do czego zmierzam. Różnica jest tylko taka, że to mój ulubiony gatunek - kwestia komfortu psychicznego. Nie ograniczam się jednak do jednego i piszę utwory o rozmaitej tematyce i gatunkach, więc fakt, że to fantasy nie ma tutaj większego (a raczej żadnego) znaczenia ;))
Błąd poprawię jutro, a raczej dziś tylko o normalnej godzinie.
Balony miała w tym samym celu co ładną buźkę - by kusić i wabić głupców.
Dziękuję za uwagi i odwiedziny. Mam nadzieję, że rozwjałam wszystkie Twoje wątpliwości.
Ani długości M jak Miłość.
Jedna przygoda za nim, albo może się dopiero rozpoczęła :) Ładnie pociągnięta historia. Sven mimo swojej arogancji da się lubić, 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania