Niedokończona hipstoria
William wpadł w pułapkę. Próbował się wydostać, ale cały wysiłek poszedł na marne. Wielkie zębiska trzymały mocno, a w dole przesuwały się dwie stalowe nogi, przybliżające go do siedziby ludzi odpowiedzialnych za cały bałagan. Wiedział, że szczęki zwolnią się dopiero, gdy machina dotrze do celu. Wtedy już może liczyć tylko na swoje umiejętności oratorskie, ponieważ ucieczka nie miała sensu. Banda kontrolowała cały budynek, wszystkie przejścia były dobrze strzeżone.
Nagle jednak maszyna stanęła, przestała pracować. Zabrakło jej energii? Zepsuła się?
- Fergus! Wyłaź stamtąd! – dobiegł go głos, dochodzący gdzieś z dołu.
William poczuł, że szczypce zwolniły uścisk. Jak widać nie można zawsze polegać na technologii. Nawet genialnie zaprojektowane mechanizmy bez dopływu energii z zewnątrz są nic niewarte.
Wyrwał się z imadła i podszedł do krawędzi. Spojrzał w dół, zakręciło mu się w głowie. Na oko kilkadziesiąt metrów. Nie uda mu się wyskoczyć i nie odnieść obrażeń. Dostrzegł, że na dole kręci się jakiś facet. Miał przy sobie coś, co wyglądało jak…
William szybko się odsunął. W miejscu, gdzie przed chwilą stał, pojawiła się drabina. Wysunęła się tak szybko, że ledwo zdążył odskoczyć. Mogła mu przemieścić szczękę albo zrobić coś gorszego.
- Złaź szybko! Nie mamy czasu! No dalej, Fergus! – zawołał facet z dołu.
Tylko, że wcale nie nazywam się Fergus – pomyślał Will i poczuł, że pakuje się w nowe kłopoty. Zaczął schodzić po drabinie. Nagle z dołu dobiegł krzyk. Will spojrzał w tamtym kierunku. Jego nowego kompana już nie było. Ogromny mechaniczny ptak wzniósł się w niebo wraz z nową zdobyczą.
Porwał go! Tak po prostu…
Szczęknął mechanizm, stalowe cielsko zadrżało. Will z przerażeniem zdał sobie sprawę, że machina, z której dopiero co uciekł, budzi się do życia. Schodził coraz szybciej, ale w pewnym momencie jego noga natrafił na pustkę. Drabina się złożyła. Will zamachał rękami w powietrzu i runął w dół.
Komentarze (15)
Gdzie to się dzieje? O czym? Co za banda?
Chyba jestem za durna do takich tylko nieco dłuższych smsów szumnie historią nazwanych...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania