Niedotlenienie
Nerwy mnie nie puszczają,
Jestem ich niewolnicą.
Zęby się zaciskają,
Myśli spływają krynicą.
Słyszę szum i ślepnę powoli.
Nietknięta siedzę na ziemi,
Myślę o tobie w cichej agonii,
Koło mnie nikt nie siedzi.
Nie wołam, bo nie umiem,
Wstaję nieznacznie, siadam raz jeszcze
Ciasno mi we mnie, a się gubię.
Klinują mnie dreszcze.
Brak mi tlenu. Drętwieję,
Przepaść otwiera mi ręce,
Próżnia woła tak pięknie.
Dostaję skrzydeł. Lecę, lecę.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania