Neurotyk Powalone drzewa są tragiczne!! Jeśli brak Ci natchnienia do głębokiej neurozy przejedź się z Kościerzyny do Bytowa - zakazdym razem mam łzy w oczach, choć podobno chłopaki nie płaczą!
Wszystkich troszczących się o drzewa zachęcam próśb błagalnych by nie upadały tak łatwo i zaczęły walczyć jako stworzenia pełne duszy, zmysłów, płaczące - niech wiec się sprzeciwią!
Wszystkich troszczących się o drzewa zachęcam do próśb błagalnych by nie upadały tak łatwo i zaczęły walczyć jako stworzenia pełne duszy, zmysłów, płaczące - niech wiec się sprzeciwią!
Gdy czytam niektóre współczesne wiersze, często zauważam skupienie na samym wierszu i języku. Wiersz płynie, już chcę powiedzieć, że on mi da wytchnienie przy sobie, aż w pewnym momencie sam się okalecza, jedną frazą lub większą ich ilością – wskazując na swoją ułomność niewarsztatową, a ułomność w tym, że on sam przyznaje się, że mnie nie rozumie. Nie sprawia mi satysfakcji czytanie takich wierszy, nie wiedzących jeszcze więcej ode mnie.
Myślę, że tak samo złe jest dla wiersza być pacjentem jak i lekarzem. Moim zdaniem wiersz powinien po prostu umieć potrzymać za rękę. Bez oświadczeń – zarówno bez deklaracji pomocy jak i bez jawnego przyznawania się do niemocy.
betti zapominasz, ze poza metaforami, parabolami i innymi wichajstrami jest jeszcze zjawisko kojarzenia post factum. Ja ciągle jestem pod wrażeniem kilkarotnego przejazdu przez szlak wichury, która z żywego lasu zrobiła gotowy scenariusz do postapo filmu.
Neurotyk i jeszcze by znaleźli... najgorsze jest to, że tacy ludzie porywają się na pisanie poezji. Zero wiedzy, a mniemanie o sobie - kosmiczne. Tłumaczysz i nic nie dociera, Cegły.
"poezji nie da się czytać dosłownie (...)" – to kompletna bzdura, dawno tu większej nie czytałam. Niektóre utwory tylko tak da się odebrać, inne wcale, ale takie szufladkowanie jest śmieszne.
Wpadłam tylko na chwilę pokarmić trolla i już sobie idę ;)
Neurotyk, z trzymaniem za rękę się zgadzam. Te słowa do mnie trafiają. Na plus.
Jared to jest historia człowieka, któremu cudem udało się przeżyć wojnę, i który widział wszystkie jej okrucieństwa, a teraz martwi się, czy po tym wszystkim jeszcze się odnajdzie... Rozumiem, że Ty też tak przeczytałeś?
Tak spamowałeś po całym opowi z tym wierszem, że w końcu musiał mi się spodobać, nawet na tyle żeby ci przywazelinować piątką, Tylko się nie przyzwyczajaj :)
Komentarze (29)
BAJ
Myślę, że tak samo złe jest dla wiersza być pacjentem jak i lekarzem. Moim zdaniem wiersz powinien po prostu umieć potrzymać za rękę. Bez oświadczeń – zarówno bez deklaracji pomocy jak i bez jawnego przyznawania się do niemocy.
Nie sprawia mi satysfakcji czytanie takich wierszy, których niewiedza przerasta moją niewiedzę.
Wpadłam tylko na chwilę pokarmić trolla i już sobie idę ;)
Neurotyk, z trzymaniem za rękę się zgadzam. Te słowa do mnie trafiają. Na plus.
"Ocalony
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.
To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.
Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.
Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.
Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.
Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź."
Różewicz. Śmiało betti - poezja. Odczytaj to niedosłownie, dzióbasku :P
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź. - zobacz jaka piękna metafora... ocalałem prowadzony na rzeź. Cudne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania