Nierozumiana #XVII
Odwróciłam się nerwowo w stronę ogrodu, szukałam wzrokiem Thomasa, lecz ślad po nim zaginął. Nagle ktoś złapał mnie w pasie, przypomniała mi się sytuację, gdy chłopak wystarczył mnie w domu. Nerwowo odwróciłam się i upadłam na ziemię.
- Mike?! Co tu się do cholery dzieje?! - wrzasnęłam, otrzepując ręce. - Gdzie jest Thomas?
Chłopak wyciągnął do mnie rękę, a ja ją odtrąciłam.
- Jakby to ten... No wiesz, bo... Po prostu idź do domu i uważaj na wszystkie szczegóły. Jakby co ja nic nie mówiłem - powiedział, po czym wskazał mi wejście do budynku. - Przepraszam za to, że Cię wystraszyłem.
Mike ruszył w stronę bramy, a ja uchyliłam skrzypiące drzwi. Przejechałam dłonią po moich włosach, które były w kompletnym nie ładzie. No trudno, to nie moja wina... Ruszyłam w głąb korytarza, na ścianach widniało wiele fotografii znanych ludzi, oraz zdjęcia bodajże rodziny. Jedna fotografia wstrząsnęła mną, ukazany był na niej ojciec z malutkim dzieckiem, a obok nich na szpitalnym łóżku leżała kobieta. Ona... umierała. Chłopczyk miał koło pięciu lat, a mężczyzna mniej więcej trzydzieści pięć. Co, jeżeli ja też zostawię wszystkich? Jak choroba odbierze mi moją duszę, nie chce odchodzić... Nie! Łzy popłynęły mi po policzku, przetarłam palcem fotografie i ruszyłam przed siebie. Jak tylko spotkam Thomasa, chce jechać do domu. Ehh, to przecież niemożliwe, poprawka do szpitala. Przede mną stał drewniany stolik, a na nim leżała koperta. Chwyciłam ją w dłoń i wyjęłam kartkę. Widniał na niej krótki napis.
" Droga Ever, przepraszam za małe zamieszanie. Czy... "
Tekst się urwał, a ja ruszyłam dalej, dokładnie się rozglądając. Szłam, szłam i szłam. Nagle przede mną, na podłodze leżała strzałka w prawo. Ułożona była z płatków róży, skierowana wprost do pomieszczenia. Posłuchałam strzałki i skręciłam w prawo, ujrzałam kolejny korytarz. To jakiś labirynt czy coś takiego? Niedługo po tym, na ścianie widniała kolejna koperta, tym razem przyklejona była wysoko. Próbowałam doskoczyć. Próba nieudana. Rozglądałam się po korytarzu i ujrzałam stołek.
- Mam Cię! - rzekłam do koperty i lekko się zachwiałam.
Otworzyłam ją i przeczytałam na głos.
" Czy Ty Panno Ever, najpiękniejsza istotą, jaka żyje na tej planecie, zostaniesz moją księżniczką? Jeżeli tak skieruj się w drzwi po prawej stronie, jeżeli nie (Mam nadzieję, że tak nie będzie) to wejdź w drzwi po lewej. Twój Thomas! "
BOŻE! CO?! Dziewczyną? Że ja? Bez namysłu wpadłam w drzwi po prawej stronie, gdzie ujrzałam ciemność. Szukałam włącznika, a gdy je znalazłam i użyłam, padłam na kolana. Dosłownie.
Komentarze (5)
gdy chłopak wystarczył mnie - WYSTARCZYŁ?
były w kompletnym nie ładzie. - Nieładzie, łącznie.
nie chce odchodzić - chcĘ.
fotografie - jeżeli chodzi tu o jedną fotografię, to zabrakło końcówki Ę.
chce jechać do domu. - chcĘ.
Ehh - wszelkie "achy", "Ychy" i "Echy" piszemy przez CH.
najpiękniejsza istotą - tutaj poleciłabym wykorzystać wołacz - ISTOTO.
Szukałam włącznika, a gdy je znalazłam - GO*
No to na tyle z drobnych usterek. Ciekawy rozdział, bardzo mi się podobał. Wszystko takie tajemnicze, a Thomas to super chłopak, hehe. Ciekawe co wymyślił. :) Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Oczywiście serdecznie kochana pozdrawiam i zostawiam piąteczkę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania