(Nie)Samotna ~ 15

- Wstawaj mała - Usłyszałam.

- Jeszcze pół godziny - Wymamrotałam.

- Wstawaj.

- Nie.

- Tak.

- Daj mi spokój - Przykryłam się kołdrą i znów odlatywałam.

Coś, a raczej ktoś zrzucił ze mnie kołdrę. Po chwili poczułam silne dłonie dotykające mojego brzucha i nóg. Przez kilka sekund byłam niesiona, a następnie postawiona. Nagle i niespodziewanie zleciał na mnie strumień zimnej wody.

- Pojebało Cię?! - Krzyknęłam, już, rozbudzona.

- Może troszeczkę - Zaśmiał się. Pociągnęłam go w swoją stronę tak, by poczuł lodowatość cieczy.

- Zimna woda na kaca - Wyszczerzył zęby w moją stronę - Najlepsza.

***

Oczami Olivera

Jej usta zrobiły się czerwone i moje prawdopodobnie też tak wyglądały. Nagle chciałem ich dotknąć. Chciałem poczuć ich delikatność i miękkość. Przygryźć te czerwone od zimna wargi. Przejechałem opuszkami palców po jej ustach. Po chwili wpiłem się w nie. Odwzajemniła pocałunek, a ręce splotła na karku.

- Nie powinniśmy - Szepnęła, gdy oderwaliśmy się od siebie.

- Chyba...

Przytknęła mi palec do ust. Odwróciła się i wyszła spod prysznica. Wyciągnęła dwa ręczniki z szafki i opatuliła nimi siebie i włosy.

- Zimno mi! - Warknęła.

- A mi to co? - Powiedziałem stając obok niej.

- Zasłużyłeś sobie.

- Wcale nie.

- Dupek - Wysyczała śmiejąc się i wyszła z łazienki. Zauważyłem, że szpera w moich szafkach. Po chwili wróciła - Wynocha z łazienki.

Wyszedłem spokojnie i rzuciłem się na łóżko. Wziąłem laptopa i zacząłem przeglądać różne filmy.

- Idiota - Usłyszałem głos - Jest dziewiąta. Po co mnie budziłeś tak wcześnie?

Stała naprzeciwko mnie. Była ubrana w moją grubą, szarą bluzę i czarne dresy.

- Bo dziś robimy sobie dzień filmów.

- A reszty nie obudziłeś? No wiesz co.

- Dylana nie ma bo wyszedł z Natalią gdzieś. Jakby to nie mogło poczekać. Kaja chrapie, a Filip jest w pracy.

- A ty czemu nie w pracy?

- Nie chciałem zostawiać Cię samej.

- Dziękuję. Ale jestem głodna i masz iść mi coś przynieść - Powiedziła po czym położyła się na łóżku.

Ruszyłem powoli do kuchni, rozmyślając o zadziwiającej Belli. Wróciłem z górą kanapek.

- Smacznego - Podałem jej talerz i włączyłem film.

- Dziękuję - Odpowiedziała, opatuliła się kołdrą i zaczęła oglądać.

W połowie filmu poczułem jak opiera się o mój bark. Popatrzyłem na nią i ujrzałem jej buźkę. Zamknięte oczy, zaróżowione policzki i lekko uśmiechnięte usta.

***

Osiem dni później.

Oczami Belli

 

- Skończyłeś? - Spytałam.

- Kończę - Zaśmiał się - Będziesz opalona na żółwia.

- Nie mam ochoty mieć wzorków na plecach. Zniszczę go.

- No wiesz co. Moje piękne arcydzieło!

- Pff.

- Nie pfychaj mi tu.

- Będę pfychać! - Zaśmiałam się i wstałam, przez co rozwaliłam żółwia z muszelek na moich plecach.

- Układałem go przez dziesięć minut!

- Co układałeś? - Dołączyła do nas reszta.

- Żółwia - Przewróciłam oczami. Kaja, Filip, Natalia i Dylan zaczęli się śmiać. Oliver zrobił smutną minkę i odwrócił się od nas.

- Oliver! - Krzyknęłam i rzuciłam się na chłopaka, przez co wylądowaliśmy na gorącym piasku. Tamci, śmiejąc się weszli do wody, by nie paść ofiarą naszych zabaw.

My zaczęliśmy tarzać się po piasku, śmiejąc się jak wariaci, a przechodzący patrzyli na nas z ukosa.

- No proszę Zenek! Patrz. My jak byliśmy zakochani to też tak robiliśmy! - Rzuciła jakaś starsza pani. Natychmiast zerwaliśmy się na równe nogi i dołączyliśmy do bawiących się w oceanie.

- No patrz Zenek! - Zaśmiałam się udając starszą babcię.

- Nie żartuj Bożena! My zachowywaliśmy się o wiele gorzej! - Oliver poruszył śmiesznie brwiami.

- Dobra koniec. Za dużo śmiechu.

- Mogę Cię dziś gdzieś zabrać? Tylko my?

- Zastanowię się! - Rzuciłam, zanurzyłam się i odpłynęłam.

***

Oczami Olivera

- Czemu ona taka jest? Nie poda odpowiedzi tylko muszę zgadywać.

Twardy orzech do zgryzienia. Zaczyna mi odbijać. Chyba ją kocham - Myślę, a na ostatnią myśl, kręce głową z uśmiechem.

Zanurzam się i próbuje dogonić Bellę.

 

***

6 godzin później

- Bells? - Spytałem, pukając w drzwi jej sypialni.

- Proszę - Odpowiedziała mi.

Wkroczyłem do jej pokoju i ukazała mi się ona. Błękitna sukienka podkreślała jej sylwetkę i odkrywała ramiona. Włosy związane w kłosa, a makijażu ani grama.

- Wyglądasz... - Zaciąłem się.

- Jak? - Zarumieniona posłała mi zalotne spojrzenie.

- Pięknie - Dokończyłem.

- Dzięki.

- Możemy już iść? - Nie czekając na odpowiedź, wziąłem ją za rękę i pociągnąłem za sobą. Po drodze widziałem jak zgarnęła białą torebkeczkę.

- To gdzie idziemy? - Zapytała.

- Niespodzianka.

- Przecież możesz mi powiedzieć.

- Nie, nie mogę.

- Ale...

- Cicho bądź i nie marudź - Spojrzała na mnie z niezadowoleniem - Tylko się nie fochaj.

- Spróbuję.

Po jakichś piętnastu minutach spaceru dotarliśmy pod restaurację, w której zarezerwowany był stolik.

- Nie wiedziałam, że tak się postarasz. Bym ubrała się w coś przyzwoitszego.

- Przecież wyglądasz pięknie.

- Tak, tak. Już to mówiłeś - Odgryzła się siadając przy stoliku. Po chwili przyszedł kelner, a potem zaczepiły mnie jakieś dwie kobiety, lecz je zbyłem.

- Nie nudzi Ci się tu? - Spytałem podczas rozmowy.

- Nie. Czemu myślisz, że sie nudzę?

- No wiesz. Siedzisz w domu, idziesz na imprezę, siedzisz w domu, idziesz na imprezę i tak w kółko.

- To jest trochę nużące. Ale znalazłam kilka interesujących rzeczy w okolicy.

- Na przykład?

- Ta restauracja - Uśmiechnęła się.

- Tak w ogóle... Co chcesz dostać na urodziny? - Spytałem, ponieważ nie miałem żadnego pomysłu na prezent, a jej urodziny zbliżały się coraz większymi krokami.

- Właściwie to jeszcze nie mam zrobionej listy, ale jak zwykle znajdzie się na niej książka. Stwierdzam, że skoro będę tu mieszkała przyda się w domu jakaś mała biblioteczka.

- Książki? Romansidła, dramaty, przygody?

- Wszystko. Uwielbiam czytać, a sama chcę w przyszłości pisać książki.

- Tak to pewnie dlatego - Zaśmiałem się.

W tym czasie przyszedł do nas kelner z jedzeniem.

W restauracji siedzieliśmy ponad godzinę, a gdy się zorientowałem szybko zapłaciłem, złapałem Bells i pociągnąłem ku wyjścia. Musieliśmy zdążyć. Zacząłem iść w kierunku plaży szybkim krokiem. Po długich namowach dziewczyny, zwolniłem kroku. Całe dwadzieścia pięć minut szliśmy na plażę. Usiedliśmy wygodnie i zaczęliśmy czekać na zachód słońca. Siedzieliśmy około czterdziestu minut, zanim słońce zaczęło chować się za horyzont.

***

Oczami Belli

 

Oglądałam ten piękny krajobraz oparta o ramię Olivera. Chłopak po chwili zaczął czegoś szukać.

- Bells?

- Hmm? - Mruknęłam niewzruszona nadal patrząc na zachód.

- Isabello Amelio Rowlins zostaniesz moją dziewczyną? - Spytał po chwili. Zszokowana pokiwałam głową.

- Tak - Powiedziałam cichutko.

- Kocham Cię - Musnął moje usta.

- Też Cię kocham - Odpowiedziałam na pocałunek, choć nie wiedziałam do końca co czuję do Olivera. Kocham go, czuję, że to ten jedyny, ale mam obawy co do przyszłości... Sama nie wiem dlaczego. Może poprostu się mylę...?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Zozole 03.10.2016
    Cześć ludzie! Przepraszam, że długo nie było rozdziału. Brak czasu i brak weny ; ( Sorki, że rozdział z błędami, ale pisany na szybkiego ^^ Dobrej nocki (*
  • Zozole 03.10.2016
    ;* * xD
  • Kobra 04.10.2016
    Słitaśne :-* i leci 5 :-). Czekam na cd.
  • Zozole 04.10.2016
    dzięki ;*
  • lea07 04.10.2016
    Ojeju tak się cieszę, że zostali parą og to takie słodkie awww <33333. Opowiadanie jest rewelacyjne. Życzę im szczęścia. Cudddooooo. Leci tylko 5 :(
  • Zozole 04.10.2016
    Dziekuuuuję ;*
  • Teska 06.10.2016
    Kiedy cd????????????? : D
  • Zozole 07.10.2016
    Nie wiem ; (
  • Tina12 07.10.2016
    Piękne jak zawsze. Przepraszam, że dopiero teraz czytam ale brak czasu ostatnio za szybko mi płynie.
    5
  • Zozole 07.10.2016
    Dziękuję. Nic się nie stało :*
  • Neli 12.10.2016
    Powróciłam do tego opowiadania, a Ciebie zapraszam w wolnej chwili do mnie :))
  • Zozole 12.10.2016
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania