Poprzednie częściNieśmiała cz1

Nieśmiała cz 2

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze, nie wyglądałam wcale najgorzej. Ciemne, długie włosy, przez całą noc zaplecione w warkocz falowały. Oczy w kolorze mlecznej czekolady lśniły z podniecenia, z pod zasłony lekko pociągniętych maskarą rzęs. Jeszcze tylko wiśniowy błyszczyk, i byłam gotowa.

Dzień by wreszcie przyłączyć się do osiedlowej grupy wybrałam bardzo starannie. Tego dnia Rafał odwiedzał rodzinę na wsi, więc nie groziło mi spłonięcie ognistym rumieńcem i mogłam czuć się trochę swobodniej.

- Tylko na wstępie nie zanudź ich streszczeniem jakiejś przeczytanej książki- pouczyła mnie Marysia.

Wykrzywiłam się w moim przekonaniu zabawnie i pokazałam jej język. Po chwili jednak spoważniałam.

- Tylko o czym ja będę z nimi rozmawiać- zaniepokoiłam się.

Młoda zamyśliła się na moment, po czym udzieliła mi rady.

- Na początku nie gadaj może za dużo, uśmiechaj się, i tyle. Reszta jakoś pójdzie.

Przez to że tak długo się szykowałam wszystkie wygodniejsze miejsca siedzące były zajęte. Na huśtawkach i murku otaczającym piaskownicę siedzieli znani mi z widzenia ludzie. Trzech chłopców i jedna dziewczyna skubali słonecznik, robiąc do koła niesamowity śmietnik i dyskutowali o czymś z ożywieniem. Na usta cisnęła mi się uwaga, że w tym śmietnisku będą później bawiły się dzieci, ale widząc ostrzegawczą minę Marysi przezornie zachowałam milczenie. Wyszłabym na sztywniaka.

- Złaś- rzuciła moja siostra w stronę rozpartego na huśtawce Tomka, jednego z dwóch chłopaków noszących to samo imię.

 

Ten nie protestując zsunął się z siedzenia ustępując jej miejsca. Moja mała siostrzyczka miała w sobie coś takiego, że choć najmłodsza w grupie wzbudzała posłuch.

- Znacie się, prawda?- zapytała.

Było to jedno z tych pytań nie wymagających odpowiedzi, bo przecież wszyscy od dziecka mieszkaliśmy na tym samym osiedlu. Rozmowa której byłam jedynie słuchaczem dotyczyła planów na resztę popołudnia.

 

- Dziś mecz ręcznej, idziemy?- zapytał rudy Sebastian i podskoczył zabawnie gdy ktoś rzucił mu w twarz garścią słonecznika.- No co, tylko pytałem.

- A może tak mała składeczka i jakieś procenty?- zaproponowała Marta, siostra Rafała.

Chcą pić alkohol, w mojej głowie zapaliła się mała czerwona lampka.

- No, a jak już butelka będzie pusta to można by w nią zagrać- nakręcił się jeden z Tomków.

Czerwone światełko w mojej głowie zamieniło się w wysyłającą ostrzegawcze błyski, latarnie morską.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • NataliaO 21.05.2015
    gra w butelkę to zawsze ciekawa propozycja; Lekko i przyjemnie 4:)
  • KarolaKorman 21.05.2015
    ,, Tylko na wstępie nie zanuć ich streszczeniem ''- w tym wypadku zanudź, bo chyba nie zamierzałaś śpiewać :)
    Ładnie i przyjemnie 5 :)
  • Angela 22.05.2015
    Serdeczne dzięki : D
  • KainaBref 22.05.2015
    parę błędów, ale dalej płyniesz z taką swobodą:)
  • wolfie 22.05.2015
    Bardzo lekkie opowiadanie :) Kilka błędów by się znalazło, ale to nie ważne. Czekam na dalszą część ;)
  • Angela 22.05.2015
    Bardzo dziękuję, dziewczyny : )
  • Marzycielka29 22.07.2015
    Mega naturalne opowiadanie:)
  • Anonim 05.08.2015
    Smutna prawda - dzisiejsza młodzież lubi wypić trochę alko :/
  • Angela 05.08.2015
    Nie tylko dzisiejsza, ta z przed piętnastu lat również. Tak naprawdę w tej materii
    niewiele się zmieniło. Dziękuję Shiroi : )

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania