Nieśmiała cz 3
Czy moja siostra pijała alkohol, przemknęło mi przez głowę pytanie. Dziwne, mogłabym przysiąc że nigdy go od niej nie wyczułam. Marysia zeskoczyła z huśtawki, i szturchnęła mnie w ramię, dając tym samym znać bym dołożyła się do zbiórki pieniędzy. Pozostali z aprobatą przyjęli mój datek wciśnięty w dłoń Marty, pełniącej dziś rolę skarbnika. Teraz pojawił się nowy problem.
- Co pijemy?- zapytał Sebastian.
Pieniędzy nie było wiele, zaledwie kilkanaście złotych, wszystko w brzęczącej walucie. Należało dobrze się zastanowić by zrobić z nich najlepszy użytek.
- Może piwo?- zaproponował starszy z Tomków, z racji nazwiska nazywany Świerszczem.
Dziewczyny skrzywiły się, i zaprotestowały. Ja nie mówiłam nic, pomysł z piciem nie podobał mi się wcale, a wcale. Ale jeśli tylko w ten sposób mogłam się wkupić w łaski grupy, to trudno.
- Na likier nie starczy- Marta z westchnieniem przeliczyła skromną kasę, wpatrując się w drobne z taką intensywnością jakby miały się zaraz rozmnożyć.
- Może jakieś słodkie wino?- zaproponowałam cicho. Jeśli już musiałam się napić wolałam żeby alkohol przynajmniej był słodki.
Ku mojej nieukrywanej radości pomysł przyjęto jednogłośnie. Z okna na pierwszym piętrze wychynęła kudłata głowa.
- Zaczekajcie na mnie, zaraz zejdę- zawołała Basia.
Chłopcy postanowili na nią zaczekać, i razem, jak ładnie to określili, udać się po procenty. My natomiast nie zawracając sobie głowy odległą o jakieś pięćdziesiąt metrów furtką, przez płot udałyśmy się na skwerek.
Miejsce to było dobrze osłonięte od wścibskich spojrzeń, bujnie porastającą park roślinnością.. Należało podejść naprawdę blisko, by dostrzec przesiadującą tam młodzież.
- Dziś Świerszczu poprosi mnie o chodzenie, zobaczycie.- ekscytowała się Marta.
- Hmm- wymruczałam razem z siostrą, a dziewczyna niezrażona gadała dalej.
Po jakichś dwudziestu minutach plastikowy kubeczek krążył już wśród siedzących na trawie nastolatków. Coś w środku mnie protestowało słabo. Cichutki głosik szeptał, że jeśli rodzice się dowiedzą będziemy miały poważne kłopoty, ale chęć przynależności do grupy była silniejsza. Powoli zapadał zmrok.
Upojona nie tyle alkoholem co akceptacją towarzystwa, poderwałam się na równe nogi, gdy ktoś zza najbliższej sosny zawołał gromkim głosem.
- Co Wy tu robicie, macie jakieś dokumenty?
Komentarze (11)
do następnego rozdziału : D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania