Nieśmiała cz 5
Jeśli przez chwilę myślałam że po tym pocałunki Rafał nagle, i niespodziewanie zapałała do mnie
gorącym uczuciem to niestety pomyliłam się. Co prawda zauważał mnie, ale stałam się dla niego
tylko przyjaciółką, kimś w rodzaju powierniczki. Po tysiąckroć łamał mi serce na miliony kawałków
opowiadając o kolejnych podbojach, i o dziewczynach, by po chwili zebrać je do kupy, i posklejać
jakimś miłym słowem, lub drobną czułostką. Nazywał mnie Królewną. Uparcie wierzyłam że te wszystkie
panny kiedyś przeminą, a on wtedy wreszcie zauważy że jestem obok. Reszta grupy również
zaakceptowała mnie bez reszty. Byłam tą rozsądną, zawsze opanowaną, do której można było
zwrócić się z każdym problemem.
- Mama nie puści mnie na tą imprezę, chyba że powiesz jej że i Ty będziesz i mnie przypilnujesz.
Więc szłam, a póżniej odprowadzałam podopieczną do domu punktualnie o wyznaczonej godzinie.
- Kaśka grozi że się zabije jeśli z nią zerwę, już raz się cięła kiedy o tym wspomniałem.
Uspokajałam chłopaka, że na pewno do tego nie dojdzie, a potem długimi godzinami rozmawiałam
z dziewczyną, nakierowując jej uwagę na kogoś kto od dawna wypatrywał za nią oczy.
Domofon popołudniami dzwonił prawie bez przerwy, a tata odgrażał się że całkiem go odłączy. Byłam
szczęśliwa, bo czułam się potrzebna. Moje rady były pomocne, i tylko w sprawie własnego serca byłam
zupełnie bezradna
Ciepłe sobotnie popołudnie było idealnym czasem by wybrać się nad Elżkę, niewielkie jeziorko w głębi
lasu. Co prawda nikt się tam nie kąpał, za to polana była piękna, i przystosowana do palenia ognisk.
Dziesięcioosobowa grupa maszerowała przez miasto na całe gardło wyśpiewując jakieś piosenki,
i wzbudzając popłoch ( nie wiedzieć czemu ) wśród przechodniów, do lasu oddalonego jakieś pięć
kilometrów od naszego osiedla.
- Widziałaś Jowitę?- zagadnął Rafał odbierając ode mnie plecak- Ma świetne nogi, i mały feler w postaci
zazdrosnego chłopaka.
- Chłopak nie szafa, da się przestawić- burknęłam może trochę niegrzecznie, zła że nawet dziś musiał
wspomnieć o jakiejś pannie. A taki miałam dobry humor od rana.
- Tylko żeby On zębów Ci nie przestawił- zrównał się z nami Tomek, po czym przyjrzał się uważniej mojemu
towarzyszowi- Chociaż bez jedynek nie potrzebowałbyś otwieracza do piwa.
Rafał podstawił mu nogę, i Tomek wyłożył się na trawę jak długi. W drodze, na leśnej ścieżce minął nas motocykl
pędzący w tym samym kierunku co my.
- Co za imbecyl jeżdzi po lesie- wściekała się Marysia, kiedy chcąc uniknąć zderzenia z maszyną zeskoczyła
ze ścieżki prosto w pokrzywy.
- Przejechałabym się- westchnęły Baśka i Marta, tęsknie spoglądając za oddalającą się maszyną.
- Ja wam się przejadę- Rafał obrzucił nastolatki grożnym spojrzeniem.
Motocyklistę spotkaliśmy ponownie nad samą wodą. Miał na oko jakieś dziewiętnaście lat, i czarne krótko
obcięte włosy, czego wcześniej z powodu kasku nie dało się zauważyć. Faceci na całym świecie są tacy
sami, z miejsca skierowali się ku obcemu by porozmawiać o motorach. Nie wiedzieć jakie licho mnie wtedy
podkusiło, kiedy zapytał czy ktoś chce się z nim przejechać, skinęłam głową i zajęłam miejsce tuż za nim.
Komentarze (10)
No jak to co ją podkusiło? Która dziewczyna nie przejechałaby się na motorze? :D
A tak na poważnie - myśle, że wszyscy wykorzystywali główną bohaterkę dla własnych celów, a gdy ona im pomogła, ochodzili. Może mam tylko takie wrażenie, ale ludzie częstko tak postępują. Dobra, nie marudzę tylko czytam dalej ^^
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania