Niespodzianka urodzinowa
Chłopiec szedł powoli wzdłuż blokowiska. Miał podarte ubrania i był mocno poturbowany. Ze spuszczoną głową wszedł do jednej z klatek schodowych. Początkowo zawahałem się jednak to była tylko chwila zwątpienia. Poszedłem za nim. Gdy wszedłem do środka, chłopiec siedział przy wejściu do piwnicy i bawił się podartą maskotką.
- Mieszkasz tu? - spytałem.
- Na górze, ale dzisiaj nie mogę tam wejść.
- Dlaczego? Coś się stało?
- Mam urodziny. Mama ma dla mnie niespodziankę tam w piwnicy.
- Dlaczego chodzisz w podartych ubraniach? Twoja mama nie ma pieniędzy?
Chłopiec zaprzeczył kiwając głową.
- Mama mówi, że pieniądze są tylko dla niej i że ona ich bardziej potrzebuję. Ale w końcu będzie szczęśliwa. Dziś rano jak wstałem powiedziała, że jej problemy szybko się skończą.
Wtedy usłyszałem kobiecy głos dobiegający z góry.
- Michał łobuzie jesteś tam? - echo rozniosło się po całej klatce schodowej.
- Tak mamusiu, jestem.
- To twoja mama?
- Tak dzisiaj ma dobry dzień. Mówi na mnie łobuz.
- To chyba niezbyt miłe?
Chłopiec uśmiechnął się.
- Mama mówi, że łobuz to grzeczny i uczynny chłopiec.
Kobieta niespodziewanie zbiegła ze schodów, a gdy mnie zobaczyła jej gniew sięgnął zenitu.
- Zostaw mojego syna pedofilu — wrzasnęła.
Na nic zdały się moje tłumaczenia. Aby nie wzniecać większej awantury pokornie wyszedłem na zewnątrz. Czułem, jednak że źle zrobiłem zostawiając chłopca sam z kobietą, która traktuje swojego syna jak ścierwo. Po kilku minutach ponownie wszedłem do środka. Drzwi do piwnicy były otwarte. Ostrożnie robiłem każdy kolejny krok. Nagle usłyszałem płacz. Dochodził z jednego z pomieszczeń po bokach długiego korytarza.
- Zamknij się ty mała gnido. W końcu się ciebie pozbędę. Powinnam cię zarżnąć na twoje pierwsze urodziny i to był mój błąd — usłyszałem.
Pobiegłem w tamtą stronę. Po chwili zobaczyłem chłopca przykutego do ściany z poderżniętymi żyłami.
- Co ty zrobiłaś?
- To, co trzeba - odpowiedziała, wbijając kuchenny nóż w szyję dziecka. Było za późno. Myśli w mojej głowie były wtedy różne, ale ta jedna przewyższyła wszystkie.
W porywie wściekłości zaatakowałem kobietę. Nastąpiło to tak gwałtownie, że ta nieumyślnie upuściła narzędzie zbrodni, z której zrobiłem należyty w moim odczuciu użytek. Po wszystkim otarłem zakrwawioną dłonią policzek, z którego ściekały łzy. Na jednej ze ścian wisiało stare na wpół zbite lustro. Zobaczyłem w nim siebie otoczonego dziwnym czarnym dymem. Po chwili obudziłem się we własnym łóżku trzymając w ręku kuchenny nóż.
Komentarze (5)
LanguageTool albo Ortograf, mogą pomóc.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania