Nieświątecznie
pomiędzy strojnymi bombkami pałęta się czarne lichoco jakiś czas słychać szyderczy śmiech
(groteska? zdziwiłbyś się, jak bardzo - nie)
mówi cicho: szykuj się, chcę wypić toast,
zatriumfować. drwi sobie ze mnie, pajac, puszcza oczko
widzę wyraźnie woskową postać. zżółkł, znienawidzony potworek
wyciąga ręce, by zarazić zimnem.
nic z tego. rozpalam w kominku nasiąkam wydobywającym się ciepłem ogrzewam dłonie, stopy.
wedle tradycji wigilijny talerzyk zawsze musi być biały, jak opłatek głupie zabobony - mówię w duchu
zatrzymaj się na chwilę,
stworzyłaś półpancerzyk. tkwisz w nim, dusisz się. smutek każdego roku powraca i odchodzi, a ty widzisz fantomy
gaśnie pierwsza gwiazdka i kolejne promienie spływają po szylkretowej skorupie
Komentarze (3)
Nie z każdej skorupy czasami łatwo wyjść. Czynników bywa różnych wiele. Czasami niezrozumiałych kompletne dla innych.
Chociaż niby gwiazdka świeci dla wszystkich. Bo wysoko.→ Pozdrawiam:)→5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania