Nieświątecznie

pomiędzy strojnymi bombkami pałęta się czarne lichoco jakiś czas słychać szyderczy śmiech

(groteska? zdziwiłbyś się, jak bardzo - nie)

 

mówi cicho: szykuj się, chcę wypić toast,

zatriumfować. drwi sobie ze mnie, pajac, puszcza oczko

 

widzę wyraźnie woskową postać. zżółkł, znienawidzony potworek

wyciąga ręce, by zarazić zimnem.

 

nic z tego. rozpalam w kominku nasiąkam wydobywającym się ciepłem ogrzewam dłonie, stopy.

 

wedle tradycji wigilijny talerzyk zawsze musi być biały, jak opłatek głupie zabobony - mówię w duchu

 

zatrzymaj się na chwilę,

stworzyłaś półpancerzyk. tkwisz w nim, dusisz się. smutek każdego roku powraca i odchodzi, a ty widzisz fantomy

 

gaśnie pierwsza gwiazdka i kolejne promienie spływają po szylkretowej skorupie

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Dekaos Dondi 10.12.2019
    Zingara→Ciekawa forma i ciekawie napisane. Taki trochę jakby... prozowiersz.
    Nie z każdej skorupy czasami łatwo wyjść. Czynników bywa różnych wiele. Czasami niezrozumiałych kompletne dla innych.
    Chociaż niby gwiazdka świeci dla wszystkich. Bo wysoko.→ Pozdrawiam:)→5
  • kigja 10.12.2019
    tak
  • zingara 10.12.2019
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania