Niewidzialna

Dokąd mam iść? Co mogę teraz zrobić? Czuję, że mogę latać. Rytuał przemienienia tchnął we mnie nowe życie, moja dusza nareszcie stała się wolna!

Zamykam oczy... przed oczami mam tysiące obrazów, miliony barw... lecz ten jeden dominuje, wypelnia moją głowę... jego twarz, aksamitna skóra, wystające kości policzkowe, oczy w kolorze wieczornego nieba... Wybieram ze świątyni, nie zwracam już uwagi na deszcz i chłód. Mam jeden cel, musze Go odnaleźć.

Pierwsze kilka przecznic pokonuje biegiem, zatrzymują mnie dopiero światła. Przystaje na brzegu chodnika i czekam...

Moja uwagę przykuwa szara kałuża w której odbija się moja twarz. Przypatruje się odbiciu... którego nie ma. Wiedziałam, jakie są konsekwencje , lecz ta gwałtowna zmiana wywołuje u mnie smutek. Po moim policzku spływa ciepła łza i z cichym pluskiem uderza o tafle kałuży.

Rytuał ma za zadanie uczynić jego uczestników niewidzialnymi dla świata, by mogli zmieniać go od wewnątrz. Mistrz wybrał nas na swoich posłańców, wierzy w nas, we mnie... a ja egoistka wykorzystuje dar dla siebie...

Światło zmienia się na zielone, a ja wracam do rzeczywistości. Ulica juz nie jest taka szata jak przedtem. Wypełniają ją światła samochodów, neony w supermarketach. Frankfurt nocą rozkwita.

Jeszcze kilka kroków i stoję pod Jego kamienicą. Brama jęczy strasznie, ale ostatecznie daje się otworzyć. Powoli wspinać się po schodach na ósme piętro.

Pukam do jednego z mieszkań. Otwiera mi On... Markus.

Jest zdezorientowany, przecierać oczy ze zmęczenia. Wykorzystuje tę sytuację i wkradam się do środka.

W mieszkaniu panuje ciemność. Jedynym źródłem światła jest telefon podłączony do ładowania. Markus kładzie się na łóżku i próbuje wrócić w objęcia Morfeusza. Patrzę jak zasypia, nasłuchuję jego oddechu.

Znamy się z Markusem od dziesięciu lat. "Znamy się" to chyba niezbyt trafne określenie. Markus pracował razem ze mną w firmie transportowej. Tyle, że ja jestem... to znaczy byłam tam nikim, a on to szefem szefów. Przez te wszystkie lata nawet na mnie nie spojrzał, a teraz?

Kto by pomyślał, że ja szara myszka będę siedzieć w jego mieszkaniu o trzeciej w nocy? Co z tego, że nikt mnie nie widzi? Liczy się to, że tu jestem.

Kładę się koło mojego ukochanego, poprawiam lekko jego kołdrę i czekam... czekam na świt. Gdy tylko wyjdzie słońce ruszę na polowanie.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • fanthomas 13.04.2017
    Mam wrażenie, że ten horror niebezpiecznie skręca w stronę romansu. Tchnął, taka sama, wspinam, przeciera, byłam tam nikim - to trzeba zmienić.
  • Jo-anka 13.04.2017
    Romans i horror ? Super !!! 5 ;)
  • Emi Ayo 14.04.2017
    Hmm, coś innego, ale zapowiada się ciekawie :) 5 mogę zostawić ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania