Nieznajomy cz.1

Wychodzę z klubu i wtedy go zauważam. Obserwował mnie całą imprezę, a teraz zaczął śledzić. Przyspieszyłam. Mieszkam niedaleko, więc powinnam uciec. Gdy tylko skręcam za rogiem, puszczam się biegiem. Jeszcze tylko park i będę na przeciwko swojego bloku.

Nagle czuję szarpnięcie. Obracam się i uderzam go w szczękę, ale nie puszcza mnie, tylko chwyta mocniej. Zaczynam krzyczeć, lecz zatyka mi usta dłonią i nie mogę zrobić już nic. Facet jest wysoki i umięśniony. Nie mam z nim żadnych szans. Wychodzimy z parku i kieruje się w stronę samochodu. Próbuję się wyrwać pomimo świadomości, że jest za późno.

Gdy otwiera drzwi od samochodu, słyszę czyjeś kroki, a po chwili ten ktoś wskakuje na osiłka i próbuje go udusić. W tym momencie mam okazję się wyswobodzić z jego uścisku. Chwilę później osiłek pada na kolana z niedotlenienia, a nieznajomy łapie mnie za rękę i ciągnie w kierunku budynków. Zatrzymujemy się dopiero, gdy jesteśmy w moim bloku i wiemy, że nic nam już nie grozi.

Opierając się o ścianę ze zmęczenia, przyglądam się nieznajomemu. Ma niecały metr osiemdziesiąt wzrostu i jest ubrany w strasznie brudne i stare ubrania. Po chwili zerka na mnie i odzywa się pierwszy

- Jesteś cała? Nic ci nie zrobił?

- Nie. Wszystko w porządku. Dziękuję ci bardzo za ratunek. Chciałabym ci się jakoś odwdzięczyć. Może wejdziesz na chwilę do mojego mieszania to zrobię herbaty i trochę się ogrzejesz? Strasznie zimno na dworze, w końcu zbliża się zima.

- Dziękuję bardzo za zaproszenie, ale może innym razem. Muszę już wracać, ale mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Tak więc dobrej nocy. - Uśmiecha się i wychodzi.

- Dobranoc.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ritha 15.11.2018
    Dzień dobry.
    Ok, na poczatek - zaimkoza:

    "Wychodzę z klubu i wtedy go zauważam. Obserwował mnie całą imprezę, a teraz szedł za mną. Przyspieszyłam. Mieszkam niedaleko, więc powinnam mu uciec" - go, mnie, mną, mu; "go" może zostać, mnie/mną - tu jedno trzeba wywalic jakoś, "mu" można wywalić

    Druga sprawa - narracja, pierwszoosobowa, czas teraźniejszy, to oczywiscie nie błąd, ponoć przy pierwszoosobowej czytelnik jest blizej bohatera, ale ja osobiscie uważam, że najbezpieczniejsza i najbardziej naturalna jest trzecioosobowa + czas przeszły, zwlaszcza przy dłuższych historiach. Kwestia gustu, zostaw oczywiście, tylko zachecam w przyszlosci spróbowac też ramtej :)

    ale nie puszcz mnie - puszcza*

    "Próbuję się wyrwać, mimo iż wiem, że jest za późno" - iż/że, może tak:
    "Próbuję się wyrwać pomimo świadomości, że jest za późno"

    Chwilę później osiłek pada na kolana z niedotlenienia, a nieznajomy łapie za rękę i ciągnie w kierunku budynków - a tu np. nie wiadomo kogo łapie za rękę

    Dziękuję Ci bardzo za ratunek - z małej ci* (tylko w listach z dużej) i 2 x "ci", bo w następnym zdaniu też jest

    "Może wejdziesz na chwilę do mojego mieszania to zrobię nam herbaty" - "nam" niepotrzebne

     dobrej nocy. - uśmiecha się - Uśmiecha*

    Takie 3/4, dam czwóreczkę.
    Pozdrawiam :)
  • Sori 15.11.2018
    Dziękuję bardzo. Postaram się poprawić :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania