Niezwykle o podróżach zwykłych.
Ludzie ujeżdżający potężne maszyny, wytworzone przez chińskie rączki są dla mnie niewątpliwie obiektem wielkiego podziwu i odwagi, bowiem jądra muszę mieć wielkie jak u dorosłego byka, równowagę niczym japoński cyrkowiec mknący na monocyklu, którego drogą jest sznur zawieszony między starszymi osobami z chorobą Parkinsona. Mkną z prędkością dźwięku, nie zważając na warunki pogodowe.
Przecież każdy śmiertelnik jest w stanie osiodłać skuterek w warunkach słonecznych. Dla tych nowoczesnych bohaterów, którzy nie zaznali strachu, nie jest istotne, że ich opony cienkie niczym skalpel są wytworzone z rozciągniętej gumy od majtek.
Przyczepność?
Ona jest dla amatorów!
Niech potwierdzeniem moich wyobrażeń o męstwie posiadaczy skuterów będzie stwierdzenie, że zawsze można ich spotkać.
Nieważne czy to deszcz, śnieżyca, gołoledź, tornado czy powódź.
Bynajmniej to nie głupota! Tak łatwo można ją pomylić z niezwykłą odwagą. Cisi bohaterowie dnia codziennego.
Komentarze (5)
Nie mniej, interesujące.
Czekam na następne strzały.
Ten tekst powstał pod natchnieniem jednej z wielu podróży, gdy wnioski spotykaniu w każdych warunkach szalonych "skuterkowiczów" nasunęły się same. Jako motocyklista zawsze wybucham śmiechem gdy to widzę :)
Dziękuję za komentarz.
Pozdro
Wesołych Świąt.
Wzajemnie.
Piszących, dodam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania