Poprzednie częściNiezwykły Hamil cz. 1 ela

Niezwykły Hamil cz. 3

Tak pomodliwszy się ruszył przed siebie. Teren był trudny, kamienisty, pełen rozpadlin i powywracanych sczerniałych drzew. Po kilku godzinnym marszu poczuł się głodny i zmęczony. Znalazł schronienie wśród skał, które zabezpieczały go od deszczu i wiatru. Zjadł, napił się deszczówki która miała dziwny smak. Deszcz padał coraz mocniej. Zrobiło się zimno. Hamil skulił się w kącie i zasnął. Znowu śnił o pięknej krainie. Widział piękną, zieloną polanę, a na niej niezwykłe, białe zwierzę ze skrzydłami. Nigdy takiego zwierzęcia nie widział, ani o nim nie słyszał.

Obudził się zmarznięty i ścierpnięty. Deszcz przestał padać więc postanowił ruszyć w drogę.

- Wiem że Elizja istnieje, wiem- powtarzał sobie

Wędrował jeszcze kilka godzin, chociaż but obtarł mu stopę.

Wyszedł z czarnego, cichego lasu i zobaczył wioskę, ale nikogo tam nie było widać. Na jednej chacie siedział czarny kruk. Siedział nieruchomo i patrzył na chłopca.

Hamil wszedł do chaty i postanowił zostać w niej na noc. Cała wioska była opuszczona od dawna, sprzęty rozpadały się ze starości. Zjadł i położył się na podłodze. Było wilgotno i zimno. Zapomniał o kruku na dachu i zasnął.

Tymczasem kruk sfrunął z dachu i poleciał na wschód. Dotarł do zamczyska Sarandona. Odnalazł swojego pana i opowiedział mu o chłopcu i jego snach. Bardzo zaciekawiony Sarandon postanowił wykorzystać w jakiś sposób Hamila.

Stanął przed olbrzymim lustrem i rozkazał:

- Pokaż mi chłopaka!

W lustrze ukazało się wnętrze chaty i śpiący na podłodze chłopiec.

Sarandon zajrzał do jego duszy i zobaczył samą dobroć, wrażliwość i ogromne pragnienie znalezienia krainy szczęścia.

- Pomogę ci- szeptał uradowany Sarandon

- Znajdziesz swoją krainę- zacierając ręce.

Wpił wzrok w twarz chłopca i mamrotał zaklęcia

Tymczasem Hamil obudził się, przetarł oczy i zerwał się na równe nogi. Przypomniał sobie co mu się śniło. Śniła mu się

Elizja i ktoś tam był i wołał go.

- Przecież to była moja mama- szeptał.

Widział ją tak dokładnie, ten serdeczny uśmiech, zielone oczy i jasne włosy. Tak strasznie za nią zatęsknił, że zaczął płakać.

- Nic mi nie powiedziała, dalej nie znam drogi.

Nagle usłyszał śpiew ptaka. Zdziwiony wyszedł z chaty i zobaczył małego kolorowego ptaszka. Zaciekawiony przyglądał mu się. Nagle ptaszek odleciał i za chwilę wrócił. Znowu odleciał i znowu wrócił. Hamil domyślił się, że ptak chce żeby za nim szedł. Wziął z chaty tobołek i ruszył za nim. Kolorek, tak go nazwał, fruwał nad nim i pokazywał drogę. Oprócz krótkiego posiłku wędrował cały dzień. Nogi go bolały, był bardzo zmęczony. Znalazł suche miejsce i położył się spać. Kiedy się obudził było już jasno, ale nic mu się nie śniło. Rozczarowany poszukał wzrokiem Kolorka, który zerwał się do lotu i obaj ruszyli przed siebie.

Nagle pod nogami Hamila pojawiła się wielka rozpadlina. Nie wiedział co ma robić.

Usiadł i poprosił ptaszka o pomoc:

- Jesteś mały ale niezwykły, więc wymyśl coś i pomóż mi.

Kolorek poleciał na drugą stronę, poszukał długiej liany, przywiązał ją do konara a drugi koniec przyniósł chłopcu. Hamil się nią obwiązał, rozpędził i skoczył, ale nie sięgną drugiego brzegu. odbił się od ściany i zaczął się zsuwać. Zaczął strasznie krzyczeć.

Kolorek zmienił się w olbrzymiego kruka. Chwycił chłopca w szpony i wyniósł bezpiecznie na górę a sam znowu stał się małym ptaszkiem. Hamil oszołomiony patrzył na Kolorka i jąkając się zapytał:

- Co to było, kim ty jesteś?- ptak tylko zaćwierkał.

Chłopiec nic już nie mówił, tylko ruszył w drogę. Nagle zorientował się że ptaka nie ma. Zrozpaczony usiadł na kamieniu. Nie wiedział co ma robić. Zasnął zmęczony.

To Sarandon wezwał kruka, bo postanowił przyspieszyć wędrówkę chłopca. Wiedział, że widział on we śnie skrzydlatego konia, więc zamienił kruka w pegaza. Kazał mu wrócić zanim się chłopiec obudzi. Tymczasem Hamil śnił o pięknym, białym stworzeniu w Elizji. To skrzydlate zwierzę powiedziało, że mu pomoże.

Obudził się i zobaczył go. Był piękny i odezwał się do niego ludzkim głosem:

- Jestem jak obiecałem, usiądź na mnie, zawiozę cię do zielonej krainy.

Chłopiec był tak szczęśliwy, że nawet się nie zastanawiał jak to możliwe.

- Powiedz mi, jak szybko dotrzemy do Elizji?

- Ty przecież umiesz latać bo masz skrzydła. To szybko tam dotrzemy.

- To nie takie proste, ja jestem zaczarowany a ty zwykłym chłopcem.

- Musisz pokonać pewne zaklęcia, żeby się tam dostać. Ale jesteś niezwykły i dasz sobie radę.

Bo tam tylko tacy jak ty mogą wejść.

- Co to za zaklęcia- zapytał Hamil.

- Zaklęcia są po to, żeby nikt zły nie dostał się tam. Ciebie przepuszczą jak poznają, że jesteś bardzo dobry.

Przemierzali w szalonym tempie pustkowia. Pod wieczór znaleźli się na szarej polanie, wśród szarych lasów.

- Tutaj odpoczniesz a ja zaraz wrócę i zniknął.

Chłopiec zjadł ostatniego suchara i położył się spać. Już zasypiał, jak usłyszał dziwne pohukiwania, potem trzepot skrzydeł i zobaczył dużego, dziwnego ptaka, jakiego nigdy nie widział. Ptak usiadł na gałęzi blisko chłopca i patrzył na niego ogromnymi oczami.

- Kto ty jesteś- zapytał drżącym głosem Hamil.

Ptak nie wydał żadnego głosu tylko patrzył. Uspokojony, ż to stworzenie nie zrobi mu krzywdy, położył się i zasnął. Śniły mu się dziwne, kolorowe wzory. Takie magiczne, niesamowite. Wołały go, zapraszały, szeptały. Obudził się, zaczął rozmyślać. Domyślił się, że to na pewno te zaklęcia chroniące krainę.

- Jest ich pięć, ale gdzie one są?- zastanawiał się.

Nagle pojawił się pegaz.

- No ruszajmy- powiedział.

- Śniły mi się zaklęcia- powiedział Chłopiec

- Tylko powiedz gdzie one są?

- O to się nie martw- odpowiedział pegaz

Ruszyli. Nagle usłyszeli pohukiwania. Pegaz nagle zatrzymał się, że o mało Hamil nie spadł.

- Zejdz- powiedział- muszę na chwilę zniknąć.

Chłopiec usiadł na ziemi. Wielkooki ptak podfrunął blisko i patrzył. Hamil spojrzał mu prosto w oczy i zobaczył w nich zamek ogromny, potem starca z białymi włosami. Ten starzec patrzył na niego i uśmiechał się bardzo serdecznie.

Obrazy w oczach ptaka zniknęły i ptak odleciał.

Tymczasem Pegaz dotarł do zamczyska Sarandona i zdał relację swemu panu.

- Wiem- wrzeszczał Sarandon

- Wiem, że Paran będzie już wiedział, że coś knuję, ale nie będzie wiedział, co!

- Ale będzie bardziej ostrożny- dodał.

cdn.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania