Poprzednie częściNiezwykły Hamil cz. 1 ela

Niezwykły Hamil cz.5

- Paranie, czy możemy jakoś zawiadomić Gawrana, że nic złego mi się nie stało? Na pewno martwi się o mnie.

- Oczywiście, wyślę Świetlika, on wszystko świetnie załatwi.

Paran wyszeptał zaklęcie i za moment znaleźli się w pałacu. Oprowadził chłopca po zamku, pokazał gdzie będzie mieszkał i zapowiedział, że od jutra zabierają się do pracy.

Sarandon po powrocie do swojej siedziby cały czas stał przed swoim lustrem i obserwował chłopca rozmawiającego z Paranem.

Kiedy usłyszał rozmowę o Kali i jego siostrze a babci Hamila zamarł. Zobaczył wyraźnie zagrożenie z jego strony. Mógł on odziedziczyć wielką moc po swoim przodku.

- Muszę go zniszczyć!

Zaczął obmyślać plan. Jego czarne oczy jeszcze bardziej pociemniały a powietrze w komnacie zgęstniało i było nasycone nienawiścią.

Tymczasem Świetlik udał się do wioski Semitów i odnalazł Gawrana. Szepnął mu do ucha, że chłopiec żyje i jest pod opieką Parana. Starzec bardzo ucieszył się i poprosił, żeby przekazał Hamilowi, że chce się z nim zobaczyć, bo ma mu coś ważnego do powiedzenia.

Wczesnym rankiem Paran obudził chłopca.

- Sprawdzimy czy odziedziczyłeś moc po Kalim. Zaczniemy pomału, krok po kroku. Muszę znaleźć istotę potrzebującą pomocy.

Wyszedł i wrócił trzymając na ręku wychudzoną, chorą, szarą myszkę.

- Zobacz jest słaba, może dawno nic nie jadła. Zrób co nakazuje ci serce.

Chłopiec wziął do ręki stworzonko, głaskał, współczuł całym sercem. Myszka nagle otworzyła oczy, wstała na nóżki i wystraszona uciekła.

- Wspaniale, mój mały. To oznacza, że potrafisz uzdrawiać, dodawać sił a to oznacza, że masz moc.

- Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę, bardzo mi pomożesz. Za kilka lat będziesz moim wielkim wsparciem.

Hamil poczuł się bardzo dumny, chociaż nie mógł w to uwierzyć.

Wrócił Świetlik i przekazał wiadomość od Gawrana. Starzec uśmiechnął się, położył rękę na ramieniu chłopcai powiedział:

- Gawran wiedział o twojej mocy a przynajmniej podejrzewał, że jesteś wyjątkowy. Nic ci nie mówił bo uważał, że jesteś jeszcze za mały. Spotkamy się z nim w najbliższym czasie i przy okazji odwiedzisz swoich ziomków.

Hamil bardzo ucieszył się ale natychmiast posmutniał.

- Pomożesz mi Paranie odnaleźć mojego tatę? Czuję, że on żyje, coś musiało się stać, że nie może wrócić.

- Chodźmy- powiedział starzec. Pokażę ci oko. Ono nam pomoże.

Weszli do komnaty. Oko było nasycone złotym, ciepłym kolorem, pulsowało i trwało w oczekiwaniu.

- Pokaż nam bliższe i dalsze okolice wioski Semitów.

Oko pokazywało zniszczone, rozległe połacie ziemi, góry i doliny. Obraz pomału przesuwał się. Nagle obraz zatrzymał się a Paran nie wierzył własnym oczom. Wśród kamieni rosły zielone, malutkie roślinki, jeszcze mizerne ale zdrowe. Obok była w skale jaskinia a przed nią siedział młody, uśmiechnięty mężczyzna.

- Hamilu, to chyba twój tata. A widzisz te rośliny? To cud, prawdziwy cud!

Paran wziął chłopca za rękę i po krótkim czasie znaleźli się koło jaskini.

Sajan wpatrywał się w nich szeroko otwartymi oczami. Chwycił synka w ramiona i długo, długo tulił.

- Witaj, Sajanie, krewniaku Kala. Na pytanie w jego oczach odpowiedział:

- Wszystko opowiedziałem twojemu synowi, a ty masz dar przywracania życia. Czy wiecie jaką we trójkę będziemy mieli moc? Będziemy mogli przywrócić życie tej planecie.

- Wracajmy, zapraszam was do mnie.

Nie zauważyli między skałami siedzącego kruka.

c.d.n.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania